Rozdział 31

12.5K 488 118
                                    


Następnego dnia z samego rana pojechaliśmy do chłopaków. Otworzył nam Michael i zaprowadził do kuchni gdzie wszyscy jedli śniadanie.

Ash: O witaj mała.- przytulił mnie.

Ros: Nie jestem mała, Ash.

Ash: Dobrze, dobrze przepraszam.

Harry: Gotowi?

Luke: Tak tylko jeszcze Calum zniesie potrzebne rzeczy. - jak na zawołanie pojawił się Calum z torbą pełną broni i amunicji. Co oni chcą znów zrobić?

Zayn: To ruszajcie się.

Luke: Chwila.

Harry: Dobra zostawiam u was Rose, mam nadzieją że tak jak ostatnio dobrze jej przypilnujecie.

Powiedział po czym z chłopakami wyszli.

Logan: O jak miło Ros zostałaś z nam.

Ros: Ta super.

Tyler: Tylko tym razem nie uciekaj.

Theo: Oj zamknij się Tyler.

Poszłam do salonu gdzie włączyłam sobie telewizję. Obok mnie usiedli inni. Przez pewien czas oglądaliśmy telewizję, potem wszyscy około 50 osób graliśmy w piłkę. Co było masakrą bo było nas za dużo. Jakiś facet w pewnym momencie popchnął mnie żeby samemu uderzyć piłkę. Przez co się zachwiałam i prawie przewróciłam ale udało mi się ustać na nogach. Do czasu kiedy kolejny matoł nie podkosił mnie niby ,, przypadkiem'' lecz tym razem się wywaliłam i to tak porządnie grzmotnęłam o ziemie. Uderzyłam się w głowę i zdarłam kolano.

Owen: Debilu, patrz co zrobiłeś. - nakrzyczał na tego co mnie podkosił.

Theo: Chodź opatrzymy ci to.

Rose: Łatwo powiedzieć trudniej zrobić.

Logan: Już ci pomagam. - wziął mnie na ręce w czasie kiedy ja trzymałam się za bolącą głowę.

Zaniósł mnie do łazienki i posadził na pralce.

Theo: Może zapiec.- uprzedził w momencie kiedy zapiekło przez co mocno złapałam rękę Owena.

Rose: Um przepraszam. - zabrałam swoją dłoń.

Owen: Nic się nie stało.

Po ,,opatrzeniu'' mojej rany, wróciliśmy na boisko ale ja stałam obok i przyglądałam się jak grają.

Chłopcy powinni za niedługo wrócić, pomyślałam że przez ten czas posiedzę w sali ćwiczeń.

Chciałam powiedzieć chłopakom że tam idę ale mnie nie słuchali więc dałam sobie spokój i poszłam. Musieli nie zauważyć że mnie nie ma, bo nikt za mną nie poszedł.

Po pewnym czasie do sali wbiegli zdyszani chłopcy.

Evans: Uff tu jesteś, chłopaki tu jest.

Po chwili do sali weszli wszyscy.

Owen: Kto ci pozwolił tu przyjść, nie pytałaś nas o zgodę.

Ros: Pytałam ale mnie nie słuchaliście więc poszłam sama.

Owen: Mogłaś mimo wszystko nas o to zapytać.

Rose: Przecież mówię że byliście zajęci.

Lewis: Tak? Wszyscy?

Rose: Tak wszyscy. - przedrzeźniałam Lewisa.

Tyler: Ciesz się, gdybyś uciekła powyrywał bym ci nogi.

Porwana przez One Direction/ h.sWhere stories live. Discover now