Rozdział 37

11.8K 452 157
                                    


Rose: C-co masz n-na myśli? - wyjąkałam trzęsąc się.

Harry: To że teraz poznasz co to znaczy że jesteś moja.

Po jego słowach Zayn odpiął moje ręce i razem z Liamem przywiązali mnie do jakiejś twardej deski z kajdankami i różnymi innymi. Niall zakleił mi usta taśmą a Harry w tym momencie robił coś z Louisem przy jakimś ogniu.

Harry: Od teraz każdy kto cie dotknie będzie widział do kogo należysz. - mówiąc to zdjął ze mnie sukienkę i zostawił w samej bieliźnie. Spryskał czymś miejsce nad moją prawą piersią, miejsce na lewym nadgarstku i miejsce nad prawą kostką u nogi.

Bałam się, bardzo. Cała się trzęsłam do czego on zmierza? Potem wziął od Louisa jakiś pręt wyjęty właśnie z ognia i bez uprzedzenia przyłożył go na wcześniej spryskanym miejscu nad prawą piersią.

Ból który poczułam był okropny. Czułam jakby moje ciało się paliło. Zrobiłabym wszystko żeby przestał. Zaczęłam płakać i piszczeć. Wiercić się, wyrywać. Niestety to tylko pogarszało sprawę. Kiedy odsunął pręt ode mnie, miałam nadzieję że przyłoży tam coś zimnego żeby mniej bolało. Ale oni zamiast tego popryskali to czymś co piekło jeszcze bardziej. Czułam jakby coś wyżerało mi skórę. Kiedy już trochę ochłonęłam oni to samo zrobili z miejscem nad moja kostką i na nadgarstku. Czekając żeby troszkę mniej bolało a potem od nowa zadając mi niemiłosierny ból.

Nigdy nie czułam jeszcze takiego bólu, co ja im zrobiłam. Z każdą chwilą płakałam coraz bardziej.

Harry: A teraz honorowe miejsce tylko dla mojej księżniczki. - odwrócił mnie na plecy i tak samo mocno poprzypinał.

Nie widziałam co teraz robili ale poczułam że ktoś spryskuje mi miejsce na karku. Nie błagam tam też chcą to zrobić??? Zaczęłam się wiercić i błagać żeby tego nie robili. Ale przez to że miałam zaklejone usta marnie mi to szło. Poczułam że przykładają mi tam coś większego niż tamten mały drut. Co znaczyło że ból był też większy. Nie sądziłam że może być gorzej niż było. A jednak, popryskali mi to czymś znowu. Piekło bardzo, najgorszemu wrogowi nie życzę takiego traktowania. Po wszystkim odpięli mnie a Harry wziął mnie na ręce żeby zanieść do piwnicy.

Rose: Puść mnie, puszczaj ty chory pojebie. - darłam się i wyrywałam.

Rose: Nienawidzę cię, puszczaj mnie.

Niestety moje słowa go nie ruszały, bez skrupułów wrzucił mnie do piwnicy. Spojrzałam na to co mi zrobili zobaczyłam że... Oznakowali mnie?!? Oni są naprawdę chorzy. Miałam na sobie zrobione blizny. Blizny te były w kształcie liter. Duże litery H.S. matko oni są nienormalni. Oznakowali mnie jak jakieś zwierze. Zobaczyłam że jest tu lusterko podeszłam tam i zobaczyłam, że na karku też mam bliznę. Ale ta była większa i pisało tam: WŁASNOŚĆ HARREGO STYLESA. Jedno jest pewne oni są na pewno nienormalni. Gdzie ja trafiłam???

Przez całą noc nie mogłam spać gdyż blizny te bardzo mnie piekły. Myślałam o tym co mówił Harry. Czy naprawdę to Megan wymyśliła coś takiego??? Czy tylko grała moją koleżankę a tak naprawdę cały czas knuła za moimi plecami??? Przypomniałam sobie słowa dziewczyn: Uważaj na nią Amber chodzi ostatnio za bardzo szczęśliwa.

Spędziłam na płaczu kilka dni. Od tamtego czasu nikt do mnie nie zagląda. Nie przynoszą mi jedzenia ani nic. Trudno, nie chcę już żyć. Chcę jedynie śmierci. Wiem że ona niedługo nadejdzie bo mój organizm długo nie wytrzyma bez wody i ciepła.

Perspektywa Harrego:

Dziwka już kilka dni siedzi zamknięta. No i bardzo dobrze niech zdycha. Każda jest taka sama. Więc po co mi ona? Skoro nie była nawet chętna na sex. Teraz Megan zaspokaja moje potrzeby. Te szmaty tylko po to są. Po nic więcej. Dziś musimy pojechać do chłopaków z 5Sos.

Louis: Dobra jedziemy już. Harry wsiadaj.- usiadłem obok niego a dziwka Megan z tyłu za Horanem.

Louis: Jak się czuje Rose, mówiła coś kiedy zaniosłeś jej jedzenie? - zapytał mnie Lou. Ach tak chłopcy myślą że noszę codziennie jedzenie Rose. Bo tak im mówię. Nie chcę żeby jej pomogli. Gdyby wiedzieli na pewno sami by o nią dbali i nosili jej jedzenie. A tak to myślą że wszystko jest w porządku i niech tak zostanie.

Harry: Nie nic nie mówiła.-szepnąłem.

Kiedy przyjechaliśmy do chłopaków poszliśmy na salę treningów gdzie wszyscy byli.

Luke: Hej, a gdzie Rose?

Harry: Rose już nie ma. Zapomnijcie o niej.- powiedziałem obojętnie.

Ash: Co? Co ty pierdolisz?

Harry: Przecież widzieliście że mnie zdradziła. Więc poniosła konsekwencje.

Calum: Ty chyba jej nie...

Niall: Nie.

Luke: Przecież nie wiesz tego, nie widziałeś tego czy cie zdradziła.

Harry: Trzymał ją za rękę a ona mu pozwalała.

Ash: Mnie też czasem trzymała za rękę i co?

Harry: Skończcie ten temat. Żyje więc nic wam do tego.

Przez resztę treningu o niczym już nie rozmawialiśmy.

W następnych dniach również przychodziliśmy do chłopaków na treningi.

Harry: Dobra jutrzejszy trening będzie u nas.- powiedziałem i wróciliśmy do domu.

Perspektywa Rose:

Bez jedzenia i picia siedzę zamknięta tu już prawie tydzień. Wiadome jest to że niedługo umrę bo przecież człowiek bez wody nie przeżyje kilku dni. A ja ostatni raz piłam 2 dni temu. Dziwicie się pewnie jak. Otóż znalazłam butelkę z wodą i dzięki temu wciąż żyję. Wiem że ostatnio mówiłam że przecież chcę umrzeć. Ale moje pragnienie było tak duże że nie wytrzymałam. Ale teraz już się powstrzymam.

Perspektywa Harrego:

Za kilka minut przyjdą chłopcy. Skończyliśmy jeść, kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.

Niall: Otworzę. - po chwili wrócił a za nim cała zgraja.

Louis: Dobra, posprzątamy jeszcze i możemy zaczynać.

Luke: Ok to my wam pomożemy. Do roboty chłopaki.

Owen: Dobra.- wszyscy zaczęli zbierać talerze ze stołu.

Harry: Megan idź do siebie.- wygoniłem ją bo tylko przeszkadzała, jak każda dziewczyna na świecie zresztą.

Luke: A co u Rose? Możemy ją zobaczyć?

Zayn: Jest mały problem ona mieszka teraz w piwnicy. - zaśmiał się Zayn.

Louis: Harry a nosiłeś jej dziś jedzenie?

Harry: Tak, tak.

Ash: Jak to mieszka w piwnicy?

Louis: Normalnie, a Harry codziennie sprawdza czy wszystko z nią w porządku i zanosi jej jedzenie.- wszyscy popatrzyli na mnie.

Harry: No mnie więcej.

Louis: Mniej więcej?- i w tym momencie Logan który wyrzucał właśnie pozostałe jedzenie do kosza wypowiedział coś przez co Louis, Niall, Zayn i Liam zachłysnęli się herbatą którą właśnie pili.

Logan: O a co wy tak dużo jedzenia wyrzucacie przecież tym spokojnie można kogoś wyżywić.- no i stało się.

Louis, Niall, Zayn i Liam wyjakali razem: C-COOO???????

Logan: No tak.

Louis: Błagam Harry, powiedz że to nie prawda nie jesteś taki głupi, prawda???- na jego słowa wzruszyłem ramionami. A wszyscy zrozumieli wtedy o co w tym wszystkim chodzi.

Niall: Kurwa!!!- Niall rzucił się pędem do drzwi piwnicy a za nim reszta.

****************

Hej, mam nadzieję że pomimo tak dramatycznej akcji nikt się nie zabije ;). Naprawdę bardzo głęboko w to wierzę. Sama też mam nadzieję że stosunki Rose i Harrego się wkrótce poprawią, ale nic nie wiem XD.

Porwana przez One Direction/ h.sWhere stories live. Discover now