Rozdział 50

11.1K 447 151
                                    

Perspektywa Rose:

Od tygodnia nic ciekawego się nie stało. Każdego dnia jadę do szkoły i wracam z Aspenem. Na większości lekcji siedzę z Meg, tylko na niektórych z Aspenem. Zainteresowanie moim powrotem już trochę opadło. No a ja oczywiście bardzo się z tego cieszę. O Harrym i chłopakach nic nie słyszałam, więc jest dobrze. Mogę powiedzieć też spokojnie że Aspen to świetny przyjaciel. Dziś poniedziałek więc znowu czas do szkoły.

Przyjechał po mnie ten sam policjant co zawsze ale bez Aspena.

Ros: A gdzie Aspen?- spytałam cicho.

- Jest chory, nie będzie go dziś w szkole.-odpowiedział spokojnie policjant.

Dzień w szkole minął zwyczajnie, ale zarazem jakoś tak nudno, bez Aspena. Meg skończyła lekcje wcześniej bo musiała iść do lekarza. Tak więc zostałam sama. Oczywiście przyczepiły się do mnie od razu nasze,,gwiazdunie".

- Rose zostaw Aspena, on jest dla ciebie zbyt przystojny, a do tego wkrótce będzie mój.- powiedział największy plastik.

Rose: Tak? A Aspen o tym wie?

-Oczywiście, myślisz że to całe halo wokół ciebie sprawi że znajdziesz sobie chłopaka?

Rose: Nie, wcale tak nie myślę.- ugh jak ja jej nie cierpię.

- To dobrze, jak dla mnie to było tu dobrze bez ciebie.- prychnęła i odeszła a za nią reszta idiotek.

- Dzięki.- powiedziałam już sama do siebie.

Kiedy lekcje wreszcie dobiegły końca z ulgą udałam się na parking, gdzie jak zwykle powinien przyjechać policjant. Pojawił się po kilku minutach. Jechaliśmy w ciszy, do momentu kiedy zatrzymał się na poboczu, zablokował drzwi i odwrócił w moim kierunku.

- Nie martw się nic ci nie będzie. Ktoś chce tylko z tobą porozmawiać.- podał mi telefon. Zaraz, kiedy on go wziął?

Rose: H-halo?- zapytałam niepewnie, przykładając telefon do ucha. Po chwili rozpoznałam głos Harrego, przez co przeszły mnie ciarki.

Harry: Witaj malcu, mam nadzieję że Zack nie wystraszył cię za bardzo.- zachichotał.

Rose: Um, czego chcesz?- zapytałam odważniej.

Harry: No jak to czego? Ciebie, przecież to proste. Zawsze będziesz moja. Wkrótce do mnie wrócisz zobaczysz.- p czym nie czekając na moją odpowiedź, rozłączył się.

Kierowca ruszył dalej bez słowa, a koło mojego domu wypuścił mnie. Wyszłam szybko z samochodu i od razu poszłam do swojego pokoju. Zastanawiały mnie słowa Harrego, nie, nie będę jego. Tego jednego jestem pewna.

Perspektywa Harrego:

Miałem mega dużo spraw ostatnio na głowie przez co nie mogłem się skupić na Rose. Ale niedługo się to zmieni. Zadzwoniłem do niej dziś i trochę ją wystraszyłem, ale cóż. Za kilka dni mam zamiar ją odwiedzić, ale do tego czasu muszę jakoś bez niej wytrzymać.

Chłopcy podsyłają mi co jakiś czas jakieś panienki na jedną noc. Um trochę dziwi mnie ich zachowanie. Myślę, że robię to żebym zapomniało Rose, ale nie uda się im to.

Perspektywa Rose:

Po kilku daniach Aspen wrócił do szkoły, a tego dziwnego policjanta nie widziałam od kilku dni.

Po lekcjach Aspen zaproponował żebyśmy poszli na lody, na co bez chwili zawahania się zgodziłam. Kiedy jedliśmy lody postanowiłam wypytać go o kilka spraw.

Porwana przez One Direction/ h.sWhere stories live. Discover now