Rozdział 112

6.2K 326 49
                                    

  Perspektywa Rose:

Stel: Uh wreszcie do klasy, jeszcze tylko kilka minut gadania wychowawcy i jesteśmy wolni.
Alex: Idziesz z nami potem coś zjeść Rose?- zapytał.
Ava: Niby dlaczego miałaby z nami iść Alex? Ogarnij się, ja z nią nigdzie nie idę.- pojawiła się obok nas, a chwilę później przyszedł też Ivo.
Rose: Tak, lepiej nie będę wam przeszkadzała może innym razem.- uśmiechnęłam się do Alexa.
Ava: Wspaniale.- odpowiedziała zadowolona.
Po chwili dotarliśmy do klasy, a Stel powiedziała, żebym usiadła obok niej.
Tak jak mówiła, nauczyciel zaczął coś tam gadać o nowym roku szkolnym i takie tam. Później kazał mi się przedstawić, co zrobiłam w miarę szybko, a na koniec powiedział, żebyśmy na siebie uważali i wreszcie pozwolił nam wyjść.
Ron: To do jutra Rose.- pomachał mi, idąc za swoimi przyjaciółmi.

Wyszłam na parking, gdzie po chwili podszedł do mnie jakiś chłopak.
-Ty jesteś Rose prawda?
Rose: Tak, coś się stało?
-Pan Styles kazał mi po Ciebie przyjechać.- wyjaśnij, a ja kiwnęłam głową.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Okazało się, że chłopaków nie ma, dlatego zajęłam się oglądaniem telewizji.

Niall: Jak tam w szkole?- zapytał od razu po ich powrocie.
Rose: W porządku, a wy gdzie byliście?
Harry: Kilka spraw do załatwienia.- powiedział, przechodząc obok nas.
Louis: Wyrwałaś jakiegoś przystojniaka?- zapytał, a po chwili usłyszeliśmy głośny kaszel Harry'ego z kuchni.
Rose: Oczywiście nawet kilku.- odpowiedziałam i obydwoje zaczęliśmy się śmiać.

Rose: Jestem mega zmęczona.- powiedziałam, leżąc wieczorem obok Harry'ego w sypialni.
Harry: Czym wyrywaniem przystojniaków?- zapytał, naśladując mój głos.
Rose: Przecież tylko żartowałam.
Harry: Wiem, bo to ja jestem największym przystojniakiem, jakiego znasz.- cmokną mnie w czubek nosa.
Rose: A tak poza tym to teraz w ogóle nie masz czasu.
Harry: Wiem słońce. Niestety, ale teraz jest bardzo dużo do zrobienia.


Harry: Rose zaraz się spóźnisz.- próbował pośpieszyć mnie następnego dnia.
Rose: Tak, tak już idę.
Harry: Daniel czeka przy samochodzie.
Rose: Kto to Daniel?
Harry: No chłopak, który będzie Cię zawoził i odbierał ze szkoły.
Rose: Myślałam, że ty będziesz mnie zawoził.
Harry: Nie mam na to czasu, słońce. Niedługo będzie ważne spotkanie gangów, na które musimy być doskonale przygotowani.
Rose: Rozumiem.- odpowiedziałam, wkładając buty.
Harry: O właśnie zapomniałbym. Mam coś dla Ciebie.- podał mi telefon, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
Harry: Teraz muszę mieć z Tobą kontakt, kiedy jesteś poza domem. Masz mnie i chłopaków w szybkim wybieraniu.- wyjaśnił szybko.
Harry: Dobra idź już, bo naprawdę się spóźnisz.- praktycznie wypchnął mnie z domu.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, szybko pożegnałam Daniela i weszłam do szkoły. Najpierw muszę znaleźć swoją szafkę, na szczęście mam jeszcze trochę czasu, więc na spokojnie. Mam numerek 112, hmm może nie będzie tak źle.
Idąc korytarzem, starałam się wreszcie ją znaleźć, ale to było trudniejsze, niż myślałam. Tak brawa dla mnie, nie potrafię nawet znaleźć swojej szafki.
Stel: Hej Rose.- pojawiła się obok mnie.
Rose: Cześć.
Stel: Gdzie idziesz?
Rose: Próbuję znaleźć swoją szafkę.
Stel: Pokaż.- spojrzała na mój numerek.
Stel: O ja, to obok mojej. Będziemy miały szafki obok siebie, świetnie.- powiedziała radośnie.
Stel: Jaką mamy pierwszą lekcję?
Rose: Chyba matmę.
Stel: O nie. Nie ma to, jak zaczynać rok szkolny od matmy.
Po chwili dotarliśmy do naszych szafek i szybko wzięłyśmy potrzebne rzeczy.
- Ej Stel kim jest twoja koleżanka?- usłyszałam kilka metrów od nas.
Stel: Nie interesuj się Thomas.- powiedziała szorstko i chwytając mnie za rękę, pociągnęła za sobą.
Rose: Kto to?- zapytałam, kiedy byłyśmy już daleko.
Stel: Taki idiota, naprawdę dużo ich w tej szkole. Staraj się nie zwracać na nich uwagi, dobra?
Rose: Oczywiście.- przytaknęłam.

W połowie lekcji do klasy jakby nigdy nic weszli Alex, Ron i Ivo.
- A wasze trójka tradycyjnie jak co roku spóźniona.- powiedziała nauczycielka, kręcąc głową.
Alex: Przecież wie Pani, że mamy ciekawsze rzeczy do robienia niż siedzenie na matematyce.- uśmiechną się w jej kierunku, a ona od razu spoważniała i starała wrócić do tematu lekcji.
Ron: Hej laski.- usiadł razem z Ivo w ławce za nami.
Stel: Hej gdzie byliście?
Ron: Odnowić znajomości po wakacjach.- powiedział, zakładając nogi na ławkę.
Spojrzałam na Ivo, ale on chyba starał się uniknąć mojego wzroku. Ponieważ udawał, że jest skupiony na lekcji.

Po lekcjach okazało się, że muszę iść po coś jeszcze do dyrektorka. Dlatego pożegnałam się ze Stel i ruszyłam w stronę jego gabinetu.

Po załatwianiu spraw u dyrektorka, postanowiłam pójść jeszcze do swojej szafki. Żeby zostawić w niej książki, które po ostatniej lekcji wciąż miałam ze sobą.
Po kilku minutach wreszcie byłam przy swojej szafce, zostawiłam w niej książki i zamknęłam na klucz.

Zobaczyłam, że dostałam SMS-a od Harry'ego, dlatego idąc przed siebie zapatrzona w telefon, wpadłam na kogoś.
- Jak łazisz!?- usłyszałam głos jakiegoś chłopaka.
Rose: Um przepraszam.- powiedziałam cicho, nie patrząc na niego i chcąc jak najszybciej stąd odejść.
- Nie tak szybko. Kim jesteś? Nie wiedziałam Cię wcześniej w tej szkole.- powiedział, chwytając mnie za ramię. Podniosłam wzrok i zobaczyłam, że oprócz niego jest tu jeszcze kilku innych chłopaków a wśród nich chłopak, który zaczepił nas rano.
Thomas: To ta nowa laska, z którą chodziła Stel.
- Stel mówisz? W takim razie nie możesz być jakąś normalną nową dziewczyną. Kim jesteś i co robisz w tej szkole?
Rose: Puść mnie.- starałam się wydostać rękę z jego uścisku, ale wtedy on ścisną ją jeszcze mocniej.
Rose: To boli!
-To jak kochanie odpowiesz mi? Czy wydobędziemy to z Ciebie inaczej?- zapytał, kładąc drugą rękę na dole moich planów i zjeżdżając nią coraz niżej.
- Oliver zostaw ją!- nagle obok nas pojawił się Ivo.
Oliver: O więc ty też ją znasz?- zapytał coraz ciekawszy.
Ivo: Powiedziałam, żebyś ją kurwa zostawił.- odciągną mnie od niego.
Oliver: Wyluzuj.- podniósł ręce w geście obronnym.
Oliver: Tylko rozmawialiśmy, prawda?- mrugnął do mnie.
Ivo: Nic ci nie jest?- odwrócił się w moim kierunku.
Oliver: Nie wiem, co tu się dzieje, ale się dowiem.- powiedział, odchodząc z resztą chłopaków.
Rose: Dzięki.- powiedziałam do Ivo, który wciąż na mnie patrzył.
Ivo: Powinnaś wracać do domu. Nie kręć się więcej tutaj sama.- powiedział oschle, zostawiając mnie zdziwioną na środku korytarza.  

Porwana przez One Direction/ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz