Rozdział 35

12.1K 467 166
                                    

Perspektywa Rose:

Przez 2 dni nie działo się nic ciekawego z tego powodu, że chłopcy ciągle od rana do wieczora siedzieli w swoich gabinetach. Schodzili tylko na chwilkę coś zjeść a ja nudziłam się w pokojach. Nie mogłam porozmawiać ani nic porobić z Megan bo Harry mi ,,zabronił''. Mówiłam już przecież, że jest głupi. Dużo myślę o mojej rodzinie, naprawdę chce do nich wrócić. Dowiedzieć się co u nich słychać i u moich przyjaciół.

Perspektywa Harrego: 

Otrzymaliśmy już od rodziców Megan pieniądze. Oczywistym faktem jest to że jej nie wypuścimy. Mieliśmy ją zawieść do innych dziewcząt ale przecież my też potrzebujemy chwili przyjemności. Pewne jest to że nie otrzymam tego od Ros chyba że sam sobie wezmę co moje. No bo w końcu ona należy do mnie, jej ciało jest moje i mogę robić z nim co chcę.

No dobra ale wracając do Megan. Postanowiliśmy ją zostawić, ona jest w przeciwieństwie do Rose bardzo chętna na wszystko. Kiedy mamy zachcianki idziemy do niej i już po sprawie. Dlatego nie pozwoliłem Rose z nią rozmawiać. Bo ona pewnie siedziałaby u niej cały czas, a tak to my możemy pójść bzyknąć ją i wrócić do pracy.

Perspektywa Rose:  

Trzeci dzień zapowiadał się tak samo nudno. Wstałam przebrałam się zjadłam śniadanie, potem zeszli pozostali. 

Harry: Dziś jedziemy do Jemesa na trochę więc Rose i Megan szykujcie się jedziecie z nami.

Rose: Ok, w końcu gdzieś idziemy, mam już dosyć tego domu.- na moje słowa wszyscy zachichotali. 

Po kilku minutach wszyscy byli już gotowi więc pojechaliśmy. Harry kazał żeby ten dziwny facet znów mnie pilnował. Pobiegłam do dziewczyn i przywitałam się z dziewczynami. Megan poszła gdzieś w innym kierunku, trudno może sobie poradzi. 

Olivia: Hej, co u ciebie. 

Rose: Może być a u was?

Amy: Pamiętasz jak mówiłaś nam o tej dziewczynie w piwnicy? Lepiej jej nie ufaj, wydaje nam się że ona ma coś wspólnego z Amber. A co jeśli nie mają dobrych zamiarów?

Rose: Nie raczej nie. Ona jest w porządku. - potem rozmawiałyśmy o różnych innych sprawach.

Perspektywa Megan:

Poszłam poszukać Amber, żeby zapytać ją co mam dalej robić. 

Amber: I jak idą sprawy?

Megan: No właśnie nie bardzo. Co prawda Harry codziennie do mnie zagląda ale tylko po to żeby mnie bzyknąć. Rose wciąż jest jego oczkiem w głowie. Musimy coś wymyślić zanim mu się znudzę. 

Amber: Tak kurde. - przez chwilę wszystkie myślałyśmy co można zrobić. 

Amber: Może powiesz jej że już dłużej nie wytrzymasz i musisz wrócić do rodziny. Wtedy ona pewnie zgodzi ci się pomóc. Ustalicie dzień w którym obie uciekniecie ale tak naprawdę to ty powiesz Harremu że wtedy i wtedy Rose będzie próbowała uciec i żeby ją zatrzymał. On się na nią za to wkurzy a ty to wykorzystasz.

Megan: No ok, to całkiem dobry plan.

Ruby: Nie, przecież wiadomo że coś jej zrobi ale i tak jej wybaczy. A do tego ona na pewno już tak łatwo nie da się złapać.

Megan: Trzeba wymyślić coś innego.

Amber: Mam, wiem. - wykrzyczała po kilku minutach.

Megan: No, mów co takiego.

Porwana przez One Direction/ h.sWhere stories live. Discover now