Po jego uderzeniu poprawiłam się na krześle i spojrzałam na niego.
Rose: Nigdy się nie zmienisz, Harry.- powiedziałam patrząc mu w oczy.
Harry: Ale ja wcale nie potrzebuję się zmieniać.- uśmiechną się. Siedzieliśmy chwilę w ciszy którą przerwał Harry.
Harry: Cóż wróćmy do tego, czemu tu jesteśmy. Nieładnie jest uciekać Rose, wiesz co Cię teraz czeka, prawda?- pokręciłam przecząco głowa na co Harry zachichotał. Podszedł do mnie i wziął na ręce w stylu panny młodej. Zaniósł mnie do swojej sypialni i położył na łóżku. Nachylił się nade mną i pocałował moje usta. Kiedy nie oddałam jego pocałunku, wkurzył się i mocno zacisnął ręce na moich ramionach. Na pewno zrobił mi tam siniaki.
Harry: Z Aspenem się całowałaś! A teraz co ci nie pasuje, hm?- kiedy nic nie odpowiedziałam uderzył mnie pięścią w brzuch. Po czym wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Spróbowałam się odwiązać i po kilku próbach udało mi się. Podeszłam do drzwi ale były zamknięte. Idiota tępy. Usiadłam, więc na parapecie okna z którego można było zobaczyć, co dzieje się przed domem i na ulicy za płotem.
Perspektywa Harrego:
Kurwa, wiem że nie powinienem był jej bić. Ale tak mnie wkurzyła że po prostu nie mogę. A za godzinę musimy się zjawić u chłopaków na kolejnych obradach. Co za debilny dzień. Po 30 minutach zajrzałem do niej. Siedziała na parapecie i wpatrywała się w okno.
Harry: Masz, przebierz się i przyjdź na dół za chwilę.- wyjąłem białą sukienkę i położyłem na łóżku, po czym wyszedłem bez słowa.
Perspektywa Rose:
Wzięłam z łóżka sukienkę którą mi zostawił. Pamiętam ją, jest śliczna!
Szybko umyłam się i przebrałam w nią. Wiedziałam że będzie jakiś problem, otóż teraz doskonale było widać wszystkie siniaki jakie mi zrobił Harry. A było ich całkiem dużo, trudno zeszłam na dół tak jak mi kazał Harry. Siedział w salonie, więc niepewnie stanęłam obok niego.
Harry: Um, dobra ruszajmy. Reszta już pojechała.- obejrzał mnie i powiedział.
Harry: Pięknie wyglądasz w moich dziełach.- pocałował jeden z siniaków na moim ramieniu. Po czym chwycił moją rękę i zaprowadził do jednego ze swoich lepszych samochodów. Otworzył mi drzwi a kiedy wsiadłam zapiął pas, jak małemu dziecku.
Sam wsiadł z drugiej strony i ruszyliśmy. Harry jak zwykle jechał bardzo szybko, więc po chwili byliśmy na miejscu. Otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść.
Harry: Posłuchaj mnie uważnie. Nie możesz z nikim rozmawiać, nawet z chłopakami. Jedno słowo i będzie z tobą krucho.- zacisnął rękę na moim nadgarstku.
Harry: A to tak dla bezpieczeństwa.- założył mi kajdanki na jedną rękę a potem na swoją.
Harry: Teraz, będziesz zawsze blisko mnie.- wyszczerzył się.
YOU ARE READING
Porwana przez One Direction/ h.s
FanfictionHarry to przywódca najstraszniejszego gangu w kraju. Człowiek, który nie odpuszcza i zawsze dostaje to co chce. Jest bezuczuciowym potworem, który zabija ludzi. Ale czy na pewno? Co stanie się jeśli na jednej z imprez zobaczy śliczną, drobną i nieś...