Rozdział 71

9.2K 452 36
                                    

Perspektywa Rose:

  Przeszliśmy między stojącymi ludźmi i stanęliśmy blisko linii startu.

-To jak chłopaki ścigacie się?-usłyszeliśmy i odwróciliśmy się w kierunku jakiegoś starszego mężczyzny.

Louis: Oczywiście.-Louis uśmiechnął się w jego kierunku.

Harry: Witaj wuju.- podszedł i przywitał się z nim. To wujek Harrego? Nie spotkałam jeszcze nikogo z jego rodziny. Hm ciekawe, może jeśli jest on, to spotkamy kogoś jeszcze?

-Dawno się nie widzieliśmy, mam nadzieję, że nie narobiłeś sobie kłopotów przez ten czas.-mężczyzna zaśmiał się, klepiąc Harrego po plecach.

Harry: Oczywiście, że nie. Na długo przyjechałeś?- zapytał, uśmiechając się Harry.

-Za 10 minut już mnie tutaj nie będzie. Wpadłem tylko na chwilkę. Musiałem zobaczyć co u mojego siostrzeńca. - powiedział mężczyzna.

-Szefie znaleźliśmy go.-powiedział cicho jakiś chłopak do wuja Harrego.

-Nie teraz! Nie widzisz, że jestem zajęty!-krzyknął, na tego chłopaka.

-A to musi być Rose? O ile dobrze usłyszałem imię, wybaczcie, ale moi ludzie to czasem straszni idioci.- złagodził swój głos, zwracając się do nas.

Harry: Dobrze słyszałeś. Tak to Rose.-powiedział Harry, popychając mnie w kierunku swojego wuja.

Rose: Mi-miło mi Pana poznać.- powiedziałam cicho.

-Oh nie bój się, ja też się cieszę.- powiedział, dotykając moich odsłoniętych ramion, przez co po moim ciele przebiegł nieprzyjemny dreszcz.

-Zabiorę wam Harrego na chwilę. Miło było was znowu zobaczyć.- powiedział do chłopaków, puszczając mnie.

Harry: Zaraz wracam.- powiedział Harry i poszedł za swoim wujem.

Rose: Nie wiedziałam, że Harry ma wuja.-powiedziałam po chwili do Louisa.

Louis: Tak. Może się wydawać straszny, choć ty i tak masz lepiej. Ja poznałem go, kiedy zlecił nam zadanie zabicia kogoś.- powiedział Louis, opierając się o jeden z samochodów. Wiedziałam, że coś jest nie tak z tym mężczyzną, ale czego mogłam się spodziewać, w końcu to rodzina Harrego.

Niall: Louis debilu, nie strasz jej!- krzyknął Niall i dał kuksańca Louisowi.

Niall: Nie przejmuj się, Ros patrz, zaraz startują Theo, Owen i Logan.-powiedział, wskazując na start. Popatrzyłam tam i zobaczyłam szereg samochodów, a wśród nich chłopaków.

Na środek wyszła dziewczyna i po chwili wszyscy wystartowali.

Niall: No dalej Theo! Szybciej!- usłyszałam jego krzyk przy uchu.

Rose: A wy się ściągacie?- zapytałam, kiedy Luke stanął obok mnie.

Luke: No jasne.-powiedział.

Niall: No nie Theo, mogłeś nie pozwolić mu, żeby cię wyprzedził.- usłyszałam po chwili zrezygnowany głos Nialla.

Harry: Jestem, jakby ktoś się pytał.- po kilku minutach Harry stanął obok nas. Miał na czole kropelki potu, a jego bluzka była lekko poplamiona krwią. Ale to nie mogła być jego krew, na pewno nie jego. Ale czyja w takim razie?

Harry: Co się stało Ros?- zapytał, patrząc na mnie podejrzliwie, a ja cofnęłam się o kilka kroków, przez co wpadłam na Luka.

Luke: Co jest?- zapytał i powędrował, za moim wzrokiem na bluzkę Harrego.

Porwana przez One Direction/ h.sWhere stories live. Discover now