Rozdział 88

7.6K 430 157
                                    

Perspektywa Rose:

Kiedy się obudziłam, zobaczyłam obok siebie Harrego, który wpatrywał się we mnie.

Harry: Ros, wszystko w porządku? Nawet nie wiesz, jak się martwiłem, długo nie wstawałaś. Wszystko w porządku, nic Cię nie boli?- zasypał mnie masą pytań.

Rose: Jest w porządku.- powiedziałam słabym głosem.

Harry: Nieźle mnie wystraszyłaś.- westchnął, siadając na brzegu łóżka i kładąc swoje dłonie na moim czole.

Rose: H-Harry kim byli Ci ludzie? Czego chcieli?- zapytałam, ale w głębi serca czułam, że wolę chyba nie poznać odpowiedzi na to pytanie.

Harry: Nie bój się, oni już się tu nie pojawią. Uwierz mi, nie oddam Cię nikomu. Nie musisz się tego bać.

Rose: Ale dlaczego tu byli? O co chodziło?

Harry: Wyjaśnię Ci później, chodź, śniadanie czeka.- powiedział i podał mi dłoń, żebym wstała.

Rose: Ałł.- powiedziałam cicho, kiedy stanęłam na podłodze. Chyba przez tego kopniaka w szafkę coś sobie zrobiłam.

Harry: Co Cię boli?- zapytał zaniepokojony. To trochę dziwne widzieć go z taką miną.

Rose: Chyba coś sobiezrobiłam w kostkę.

Harry: Zaraz to opatrzymy.- powiedział, podnosząc mnie w stylu panny młodej, a następnie zeszliśmy na dół do kuchni.

Louis: Ooo a któż to się obudził?- zażartował, czochając moje włosy.

Rose: Louis zostaw mnie!- powiedziałam, odpychając go od swoich włosów.

Harry: Pokaż.- powiedział, klękając obok mojej kostki.

Niall: Co się stało?- zapytał, robiąc to samo co Harry.

Harry: Zrobiła coś sobie w kostkę.- wyjaśnił krótko.

Niall: Pokaż, zrobię to.- powiedział, biorąc od Harrego bandaż.

Niall: Będziesz żyła.- powiedział, kiedy skończył.

Harry: Pamiętajcie, że za godzinę jedziemy do chłopaków, Ros jedziesz z nami.- powiedział i zostawił nas, idąc na górę.

Harry: Ros szybko!- usłyszałam po jakimś czasie krzyk Harrego z dołu.

Rose: Już, już idę.- również krzyknęłam i powoli zaczęłam schodzić po schodach. Trochę mi jednak ta kostka przeszkadzała.

Harry: Reszta już pojechała, więc się pośpieszmy.- powiedział, biorąc z szafki klucze do jednego ze swoich samochodów.

Rose: Mogę prowadzić?- zapytałam półżartem, kiedy wsiadałam do samochodu.

Harry: Zwariowałaś? Nie pozwolę Ci go rozbić.

Rose: Kupisz sobie nowy.

Harry: Nie ma mowy, ale masz rację, muszę kupić jakiś nowy samochód.

Rose: Specjalnie dla mnie?- zapytałam, uśmiechając się jak głupia.

Harry: Obawiam się, że twoje marzenia są zbyt duże. Przecież ty nawet nie potrafisz dobrze prowadzić.

Rose: No to mnie nauczysz.

Harry: O nie, nie mam zamiaru marnować swojego cennego czasu.- odpowiedział lekko oburzony. Postanowiłam tego nie skomentować i dalej siedzieliśmy w ciszy. Harry był zajęty prowadzeniem i rozmawianiem z kimś przez telefon, a ja podziwiałam widoki za oknem.

Harry: Pięknie tu, prawda?- zapytał po kilku minutach.

Harry: Jeśli chcesz, możemy się tu zatrzymać na chwilę, gdy będziemy wracali.

Rose: Przecież nie masz zamiaru marnować swojego cennego czasu.- powtórzyłam to, co powiedział jakiś czas temu.

Harry: Ros...- wyczułam irytację w jego głosie.

Rose: Nie musisz marnować go dla mnie, ani ze mną.- postanowiłam nie ustępować.

Harry: Kurwa Ros nie o tomi chodziło!- krzyknął i zaczął jechać szybciej.

Rose: Harry zwolnij.- powiedziałam, kiedy przejechał na czerwonym świetle.

Harry: Nie! Nie mów mi co mam robić!- nadal był zły.

Rose: Przepraszam.- powiedziałam cicho, bojąc się go jeszcze bardziej wkurzyć.

Harry: Chodźmy, na pewno już czekają.- powiedział, uspokajając się trochę, kiedy dotarliśmy na miejsce.

Luke: O wreszcie jesteście!- przywitał nas, kiedy weszliśmy do środka.

Harry: Tak, wszyscy już są?- zapytał.

Luke: Jasne, w salonie.- odpowiedział, uśmiechając się do mnie.

Harry: Chodź.- powiedział, szarpiąc mnie za rękę, żeby po chwili pojawić się w salonie.

Ash: O Ros stęskniłem się za tobą.- podszedł do mnie i mnie przytulił. Zobaczyłam, że siedzieli tu wszyscy, którzy jeszcze nie tak dawno byli początkujący.

Harry: Dobra, mam nadzieję, że są wszyscy. Możemy zaczynać.- powiedział. Usiadłam obok Louisa, a po chwili obok nas usiadł też Harry.

Rose: To, co tu się teraz będzie działo?- zapytałam cicho Louisa.

Louis: Same nudy, oni wszyscy będą musieli powiedzieć, jak poszło im, w ich pierwszym zadaniu.

Rose: Czemu nudy, może będzie ciekawie.- powiedziałam, ale Louis pokręcił głową.

Jednak okazało się, że Louis miał racje. Po czwartej osobie można było łatwo zauważyć, że wszyscy mówią to samo. Nie rozumiem tylko, po co oni ich wszystkich wysłuchują. Nie mogli przepytać dwóch osób i mieć z głowy?

Harry: Gdzie idziesz?- zatrzymał mnie, kiedy wstałam.

Rose: Tylko po coś do picia.- odpowiedziałam i szybko odeszłam.

Logan: Hej Ros!- powiedział, kiedy weszłam do kuchni.

Rose: Cześć.- odpowiedziałam do niego i reszty osób z nim stojących.

Theo: Co Ci się stało?- pojawił się obok mnie, wskazując na moją kostkę.

Rose: Nic takiego.- powiedziałam, nalewając sobie wody.

Po jakiejś godzinie lub dwóch wszystko wreszcie się skończyło.

Louis: Ugh wreszcie, naprawdę myślałem, że zaraz zasnę.- powiedział, przez co ja i Niall zaczęliśmy się śmiać.

Luke: Zostajecie jeszcze, czy już wracacie?- zapytał nas.

Harry: Jedziemy, obiecałem Ros spacer.- powiedział, a wszyscy popatrzyli na niego jak na idiotę.

Louis: Ty?- zapytał, przez co Harry zmroził go wzrokiem.

Rose: Możemy oczywiście zostać.- powiedziałam, nie mając ochoty na spędzanie czasu z Harrym.

Luke: Dobra, to się decydujcie.- powiedział lekko zmieszany.

Harry: Jedziemy, Ros jest na mnie obrażona, ale mi to nie będzie przeszkadzało.

Rose: Ja jestem na ciebie obrażona? Bardzo śmieszne, naprawdę. To ty zacząłeś krzyczeć.

Harry: Bo mnie wkurzyłaś.- powiedział, jakby to było oczywiste.

Rose: No właśnie, dlatego powinniśmy zostać.

Harry: Nie. Idziemy.- powiedział, wypychając mnie przed sobą z domu chłopaków.

Harry: Pojedziemy w jedno ładne miejsce.- powiedział, otwierając drzwi samochodu i wpychając mnie na miejsce pasażera.

*********

Dziękuję wszystkim za życzenie mi powrotu do zdrowia :). Życzę wam wszystkim wesołych świąt i oczywiście mokrego dyngusa ;).

Porwana przez One Direction/ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz