Rozdział 120

6.4K 320 88
                                    

Perspektywa Harry'ego:

Niall: Harry Rose się obudziła.- usłyszałem jego krzyk kolejnego dnia, kiedy jadłem śniadanie.

Harry: Idę!- krzyknąłem, a po chwili wszedłem do jego pokoju.

Niall: Ale jest jakaś dziwna.

Harry: Dziwna?- zapytałem, patrząc na leżącą dziewczynę.

Niall: Nie odezwała się do mnie ani słowem.- wyjaśnił.

Harry: Rozumiem.- odpowiedziałem, siadając obok niej.

Harry: Jak się czujesz?- zapytałem i kątem oka zobaczyłem, jak Niall wychodzi z pokoju.

Harry: Ros coś się stało?- zapytałem, kiedy nie odpowiedziała.

Perspektywa Rose:

Kiedy się obudziłam, zauważyłam, że jestem w pokoju Nialla. Zabiję Ivo, gdy go spotkam, myślałam, że zrozumiał, o co go prosiłam. Dlaczego faceci są tacy głupi? Ugh co za idiota.

Niall: Długo Cię szukaliśmy, co się stało?- zorientowałam się, że Niall od jakiegoś czasu coś do mnie mówi.

Niall: Słuchasz mnie w ogóle?- pomachał swoją ręką przed moją twarzą.

Niall: Dobra nie będę Cię męczył, nadal masz gorączkę.- powiedział, odchodząc od mojego łóżka. Zaraz co mam gorączkę? Dotknęłam dłonią swojego czoła. Faktycznie może trochę.

Po chwili w pokoju pojawił się Harry. O cholera i co ja mam robić? Nie jestem jeszcze gotowa na rozmowę z nim. Nie chcę z nim rozmawiać. Może udam, że nadal śpię? Nie to bez sensu. Co mam robić? Kurde co mam robić? Po chwili Harry usiadł na krześle koło mojego łóżka. Może jeśli go zignoruje, to po prostu sobie pójdzie? Nie, znając go, zostanie.

Harry: Jak się czujesz?- zapytał, a ja robiłam wszystko, żeby na niego nie patrzeć. Nie chcę z nim rozmawiać. Myślałam, że się zmienił, że już nie zabija ludzi dla zabawy. Dlaczego tak myślałam? Jak mogłam tak myśleć? Przecież to Harry on się nigdy nie zmieni.

Harry: Ros coś się stało?- zapytał znowu.

Harry: Słyszysz, co do Ciebie mówię?- podniósł trochę głos. A ja powoli kiwnęłam głową?

Harry: Co się z tobą dzieje?

Rose: Dlaczego tu jestem?

Harry: Co?

Rose: Gdzie jest Ivo?

Harry: A o to ci chodzi. Miałaś gorączkę, więc zadzwonili do mnie.- zaczął wyjaśniać. Tak jasne z powodu głupiej gorączki ten idiota olał to, o co go poprosiłam. To takie typowe, tchórz jeden.

Harry: Dobra ta rozmowa nie ma sensu. Porozmawiamy, gdy wrócę.- wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami.


Po pewnym czasie Harry wrócił i znowu usiadł obok mnie.

Harry: Dobra ma nadzieję, że tym razem zechcesz ze mną rozmawiać.- powiedział, ma rację, nie mogę ciągle tego odkładać.

Harry: Nie zachowuj się jak dziecko Rose.

Harry: Słyszysz mnie?- złapał mnie za ramie.

Rose: Puść mnie. Nie dotykaj mnie.- powiedziałam, czując, że za chwilę z moich oczu popłyną łzy. Ale za wszelką cenę starałam się je zatrzymać.

Harry: Co się dzieje!?

Rose: Widziałam.- zaczęłam, a do mojej pamięci szybko wróciły sceny z lasu.

Harry: Co takiego widziałaś? Co się stało? Ktoś coś Ci zrobił?

Rose: Widziałam, jak zabijasz tych ludzi.- nie dałam rady dłużej powstrzymywać łez.

Harry: Co?

Rose: W lesie w jakimś magazynie. Myślałam, że nie zabijasz już ludzi dla zabawy Harry!

Harry: Ugh to nie tak.

Rose: A jak?! Zabiłeś ich, przecież widziałam.

Harry: Rose...- ponownie dotknął mojego ramienia, ale szybko się odsunęłam.

Rose: Dlaczego to zrobiłeś?

Harry: Przecież wiesz. Tak wygląda mój świat. Przecież wiesz, jak on wygląda.

Rose: Ale wcale nie musiałeś tego robić.

Harry: Nic nie rozumiesz.- widziałam, jak zaczął się denerwować.

Rose: Masz rację, nie rozumiem. Nie rozumiem, jak można bez żadnych uczuć, zabijać ludzi.

Harry: Tak wygląda mój świat. Musisz się z tym pogodzić.

Rose: A jeżeli nie chcę?

Harry: Nie masz wyjścia.- starał się powstrzymać swoje emocje.

Rose: A jeżeli nie chcę należeć już to twojego świata?!?

Harry: Błagam Rose, nie mów tak, kocham Cię. Nie możesz mnie zostawić.- ukląkł przed moim łóżkiem, czym całkowicie mnie zaskoczył.

Harry: Nie możesz mnie zostawić. Jesteś wszystkim, co mam.- drżącymi dłońmi chwycił moje dłonie i przyłożył je do swoich ust.

Rose: Harry?- nie miałam pojęcia, co powinnam zrobić.

Harry: Rose naprawdę Cię kocham.- zobaczyłam łzy na jego policzkach.

Harry: Naprawdę się zmieniłem. I zmienię się jeszcze bardziej, ale nie zostawiaj mnie. Potrzebuje Cię! Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Kiedy się tu pojawiłaś, nie sądziłem, że coś takiego może się stać, ale naprawdę się w tobie zakochałem.- powiedział to wszystko, patrząc prosto w moje oczy.

Rose: Jak możesz mówić, że się zmieniłeś, jednocześnie kilka godzin wcześniej zabijając człowieka? Jak możesz okłamywać mnie, płacąc jakimś ludziom, żeby się ze mną przyjaźnili? Jak możesz mówić po tym, że mnie kochasz?- z moich oczu również popłynęły nowe łzy.

Harry: Ale ja naprawdę...- starał się powstrzymać kolejne łzy.

Rose: Harry przestań, tylko wszystko utrudniasz!- czułam, że moje serce za chwile rozsypie się na milion małych kawałków.

Harry: Rose...

Rose: Zostaw mnie! Dlaczego się tak zachowujesz? Naprawdę myślałam, że się zmieniłeś. Ale ty cały czas tylko udawałeś, okłamywałeś mnie.

Harry: Kto Ci o tym powiedział?- jego głos stał się pewniejszy, wiedziałam, że jeżeli powiem mu prawdę, to on może zrobić komuś krzywdę.

Rose: O tym, że próbujesz kontrolować każdą minutę mojego życia? Nawet w szkole? Ilu ludziom zapłaciłeś, żeby byli dla mnie mili, co?

Harry: To nie tak, po prostu się o ciebie martwię.

Rose: Wszystko ma swoje granice Harry.- dlaczego to wszystko tak bolało? Dlaczego każde kolejne słowo było takie bolesne?

Harry: Pozwól mi to wyjaśnić!- mocniej ścisnął moje dłonie.

Rose: Nie ma czego wyjaśniać. Zostaw mnie, odejdź.- chciałam jak najszybciej zakończyć tę rozmowę.

Harry: Rose.- powiedział łamiącym się głosem.

Rose: Powiedziałam, żebyś mnie zostawił!- odepchnęłam go.

Harry: Jak chcesz!- krzyknął, kopiąc krzesło stojące obok i wyszedł z pokoju, uderzając po chwili pięścią w ścianę.

Louis: Co się stało?- słyszałam krzyki na dole, ale nie mogłam ich słuchać, przez kolejne łzy pojawiające się w moich oczach. Właśnie co się przed chwilą stało?  

*********

Hej kochani jestem. Przepraszam za nieobecność, mam nadzieję, że się nie gniewacie. Szczęśliwego nowego roku kochani!

Porwana przez One Direction/ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz