Rozdział 23

14.8K 525 343
                                    

Kiedy wracaliśmy musiałam zasnąć, ponieważ następnego dnia obudziłam się w sypialni Harrego. Zeszłam na dół gdzie Lou zrobił dla mnie śniadanie, uuu słodziak.

L: Smacznego i oby ci smakowało bo się namęczyłem.

R: Haha dziękuję na pewno będzie.

Po chwili odezwała się Harry:

H: Dziś do chłopaków z 5sos przyjeżdżają ochotnicy. Musimy więc wieczorem pojechać tam na przyjęcie.

N: No ok, a właśnie mnie prosili żebyśmy kupili trochę jedzenia i im dowieźli. To co kto ze mną jedzie?

R: A mogę ja.- wstałam ze swojego miejsca ale Harry mnie zatrzymał.

H: Nie, ostatnio na zakupach nie zachowałaś się prawidłowo. A ja mam dużo pracy dziś więc nie mogę pojechać cię pilnować.

Lou: No stary będę jej pilnował bo ja też jadę jak coś. - ale Harry zmroził go wzrokiem.

R: Proszę Hazz proszę. - zrobiłam maślane oczka.

H: No nie wiem, uroczo mnie nazwałaś.- szepnął do mojego ucha.

R: Obiecuję że będę się trzymała blisko Louisa. - odpowiedziałam.

H: No ok ale nie radze ci uciekać.- chciałam wstać ale Harry cmoknął mnie w policzek, fuuuu nie zapędza się on przypadkiem.

Wzięłam swoje buty i poszłam za Niallem do samochodu. Po chwili byliśmy już wszyscy pod sklepem. Kiedy wysiadłam Lou chwycił mnie za rękę. Dał czapkę z daszkiem i założył mi okulary przeciwsłoneczne.

Fajnie było robić z nimi zakupy, szczególnie z Niallem który pakował do wózka wszystkie słodycze które napotkał na drodze.

Nagle ktoś mnie podniósł i wsadził do wózka przez co pisnęłam. A chłopcy zaczęli śmiać się z mojej reakcji.

R: Odbiło wam, przestraszyłam się.

N: Nie ale wyglądałaś słodko jak słodycze więc cię też chcę zjeść.- powiedział blondas śmiejąc się.

R: To miał być komplement? Wow naprawdę oryginalny.- zachichotałam. Lou zaczął ciągnąć wózek ze mną w środku po całym sklepie. Trzeba przyznać że była niezła zabawa.

Kiedy w końcu kupiliśmy wszystko okazało się że zabrało nam to mega dużo czasu. Pojechaliśmy do domu chłopaków z 5 sos żeby im to dać. Kiedy weszliśmy ich dom wyglądał jak siedem nieszczęść.

Lou: W takim tempie to wy do jutra nie skończycie.

Luke: Wiemy ale niestety zaspaliśmy.

Calum: Może chcecie nam pomóc.- uśmiechnął się głupkowato.

Niall: Zrobiliśmy wam zakupy nie wystarczy?

Mimo wszystko postanowiliśmy im chwilkę pomóc i po 2 godzinach dom wyglądał mniej więcej. No dobra, dobra mocne 2 na 10 byśmy dostali. Postanowiliśmy wracać. Kiedy byliśmy już z powrotem było u nas tak cicho jakby nikogo nie było. Po chwili zszedł Harry.

H: O długo was nie było, stało się coś?

L: Nie tylko pomogliśmy jeszcze trochę chłopakom bo by się nie wyrobili.

H: A ok, dobra Ros idź się zbieraj w łazience masz ubrania i kosmetyki których masz dziś użyć.

R: Ym ok dzięki. - powiedziałam i pobiegłam na górę.

W łazience wzięłam kąpiel po czym ubrałam rzeczy które wybrał mi Harry. Był to komplet białej koronkowej bielizny, a do tego śliczna, aczkolwiek bardzo krótka biała koronkowa sukienka, kiedy ją założyłam okazała się jeszcze krótsza, ponieważ ta ostatnia część była trochę ,, przenikająca'' haha tak to dobre określenie. Sukienka była ładna ale nie dla mnie ja nie lubię tak krótkich sukienek. Dziwnie się wtedy czuję, a do tego było widać jeszcze część moich siniaków na udach. Kiedy się umalowałam i różnymi kosmetykami spróbowałam zakryć te siniaki, wyszłam z łazienki i zeszłam na dół.

Stanęłam koło Harrego który wyszeptał że pięknie wyglądam.

R: Tak, um dziękuję, ym a nie uważasz że jest ona trochę przykrótka? - zapytałam.

H: Taka ma być skarbie. - tak no jasne a czego ja się po nim spodziewałam. Zjechał ręką na mój tyłek ale się odsunęłam.

Kiedy wszyscy około 21 weszliśmy do samochodu Louis powiedział do mnie:

Lou: Wow ale sexy wyglądasz Rose. - puścił mi oczko.

Zayn: No zajebiście.

Niall: Radzę ci Harry skoro ją tak ubrałeś lepiej jej pilnuj w końcu będzie tam prawie że jedyną dziewczyna w tłumie napalonych facetów. No bo wiesz będzie tam mnóstwo dziewczyn do zabawy i ktoś może ją wziąć za jedną z nich.

H: Wiem, ale myślę że chłopaki z 5sos ostrzegli nowych że jeśli chociażby na nią spojrzą to ich zastrzelę. - słowa Harrego są straszne, naprawdę.

H: Rose słonko mimo wszystko masz cały czas trzymać się mojej ręki, czy to jasne?

R: A jeśli będziesz musiał coś nią zrobić.- wolałam się upewnić.

H: Wtedy masz trzymać się ręki Nialla lub któregoś z chłopaków.

R: A jeśli im też będą one potrzebne?- ciągnęłam.

H: Ros nie przeginaj, ale ok wtedy masz się trzymać mojej nogi, jasne.

R: Jak słońce.- wyszeptałam.

H: To dobrze. - cmoknął mnie w czoło.

Kiedy dotarliśmy na miejsce muzyka już grała. Kiedy wyszliśmy z samochodu Harry złapał moją rękę i pociągnął w stroną wejścia do domu. A kiedy weszliśmy do środka wszystko ucichło, wszyscy zrobili nam przejście i skulili głowy. Tak jakby bali się co najmniej spojrzeć na Harrego.

Przeszliśmy przez środek i stanęliśmy obok chłopaków z 5 sos. Tak że my widzieliśmy wszystkich i wszyscy widzieli nas.

Kiedy Harry odwrócił się w stronę tych wszystkich ludzi część z nich uklękła przed nim na jedno kolano jakby był jakimś królem. A wtedy on powiedział:

H: Witam wszystkich, mam nadzieję że zabawa dziś będzie udana. Witam też wszystkich nowych, przyszłych członków naszego gangu. Mam nadzieje że wszyscy okażecie się tak dobrzy jak myślę, oraz że dacie radę dostać się do naszego gangu. Myślę że już zapoznaliście się ze swoimi pokojami i współlokatorami. Myślę że chłopcy powiedzieli wam już przynajmniej kilka zasad tu panujących i będziecie umieli się zachować. Teraz będziemy się często widzieli więc lepiej weście się do pracy od początku. A i jeszcze jedno, chociaż chłopaki już wam to mówili to ja powtórzę. Pociągną mnie za rękę do przodu i powiedział:

H: To jest Rose moja dziewczyna, bez mojej lub chłopaków zgody nie macie prawa na nią patrzeć ani z nią rozmawiać. Jeśli cokolwiek jej zrobicie lub ją obrazicie, odbieram to jako moją zniewagę i karą za to jest śmierć. No to myślę że wszystko już wyjaśnione, życzę wszystkim miłej zabawy. - po tych słowach pocałował mnie w policzek i zajęliśmy miejsce obok chłopaków przy jednym ze stolików.

Alex: Miło cię znów widzieć Rose. - posłał mi uśmiech.

Leo: Ślicznie wyglądasz. - odpowiedziałam ciche dziękuję i zarumieniłam się przez co chłopcy zachichotali. A po nich przywitali mnie pozostali. Oprócz tego było tu jeszcze kilku kolejnych których nie znałam ale poznałam. Byli całkiem sympatyczni. Nie wiedziałam że gang Harrego jest aż taki duży.

Harry cały czas był zajęty rozmową z jakimiś ludźmi a kiedy w końcu wszyscy zostawili go w spokoju, położyłam głowę na jego ramieniu i szepnęłam:

Rose: Nie wiedziałam że twój gang jest taki duży.

H: Haha nie, on jest o wiele, wiele większy. Dziś jest tu tylko kilka osób. Większość jest teraz w sprawach związanych z gangiem za granicą. Kiku dziesięciu nie przyszło. Dziś jest tu tylko mała część elity naszego gangu, kochanie. - zachichotał.

Hejo, co myślicie. Dziękuję wam wszystkim za głosy, naprawdę.




Porwana przez One Direction/ h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz