!11*

733 78 77
                                    

— Pierwszy raz widzę cię zbierającego się z treningu w takim pośpiechu - do uszu napastnika doszedł cichy śmiech jego kolegi. Uśmiechał się do niego, pokazując bielutkie zęby, na których miał aparat, popijając miejscami wodę, którą trzymał w ręce.
— Myślałem, że nikogo innego poza drużyną nie ma w szkole - zauważył Axel.
— Mam drobne problemy z paroma przedmiotami i zostaję często po lekcjach, by nadrobić zaległości - odpowiedział. — Ale dalej nie powiedziałeś mi, czemu tak szybko się zbierasz. Jeszcze chwilę temu widziałem, że twoi koledzy grali w najlepsze.
— Muszę odebrać Julkę. Została z Ereiną.
— Naprawdę? - zdziwił się. — Więc jednak znacie się lepiej, niż myślałem. W takim razie nie rozumiem, czemu jesteś taki spięty - nastolatek zapiął swoją torbę, a Matt tylko kiwnął głową, nie dostając od niego odpowiedzi. — Nie ufasz jej, zgadza się?
— Nie wiem, czy to twój interes.
— Skoro już wspomniałeś o Errie, to stało się to po części moją sprawą - położył dłoń na ramieniu Blaze'a i zaczął powoli prowadzić go przed siebie. — Wyluzuj. Wszystko będzie dobrze. Co powiesz na to, byśmy gdzieś wyskoczyli? Będziemy mieli okazję dłużej porozmawiać.

Axel nie był zbytnio przekonany co do propozycji kolegi. Z jednej strony podobała mu się wizja odsapnięcia od natłoku obowiązków i poznania tancerza bliżej, jednak wciąż martwił się, czy z jego siostrą wszystko było w porządku. Nastolatek o niebieskich włosach był jednak typem człowieka, który nie przyjmował odmowy. Szczerze mówiąc, miał dość dziwny charakter. Czasami wydawał się niesamowicie radosny i optymistycznie nastawiony do życia, innym razem wyglądał na poważnego człowieka, który nienawidził wszystkich istniejących ludzi. Może właśnie ta niewiedza na temat jego prawdziwego usposobienia sprawiła, że Płomienny Napastnik stał się bardziej skory do wspólnej rozmowy. Usiedli na jednej z ławek w parku, który znajdował się naprzeciwko ich szkoły. Obserwowali, jak dzieci z podstawówki razem grały w piłkę, wzajemnie się wspierając, ciesząc się z każdej chwili spędzonej razem. Ten widok rozbawił Matta, który przeciągnął się, kręcąc głową na wszystkie strony.
— Wiesz co... - zaczął. — Nie rozumiem, czemu nie ufasz Ereinie.
Zdziwione spojrzenie Blaze'a skupiło się na nastolatku, a szczególnie na jego uśmiechu, który nie chciał zniknąć z jego twarzy.
— Jest zawodniczką Akademii Królewskiej, a do tego kiedyś obserwowała nasz trening. Do teraz nie jestem pewien, czy tego jakoś nie wykorzysta.
— Ereina? - parsknął śmiechem. — Nie wiem, czy wiesz, ale jej udział w drużynie Królewskich kończy się tylko na oglądaniu treningów.
Wziął wdech i westchnął cicho. Napastnik miał wrażenie, jakby z jego kolegi ulotniła się wcześniejsza radość, którą momentalnie zastąpiło zamyślenie.

— Wiem, że jej kuzyn jest uparty, ale musi w końcu zrozumieć, że swoim postępowaniem nie tylko działa na niekorzyść naszego zespołu, ale także ogranicza Errie — oparł ręce na udach i zwrócił głowę w stronę kolegi. — Nie musisz jej lubić, ale nie chce, by była osądzana za coś, czego nie robi.
— Czemu tak ci zależy na mojej opinii na jej temat?
— Wiele razy broniła mnie przed nieprzychylnymi opiniami i obelgami skierowanymi w moją stronę. Teraz czas, żebym się jej odwdzięczył.
Blaze pokiwał głową, usłyszawszy jego słowa. Dostrzegł, jak pod jego nogami zatrzymuje się piłka do nogi. Podniósł wzrok, dostrzegając radosnego chłopca, który zaczął machać do niego ręką, zapewne chcąc, by podał mu jego zabawkę. Axel wstał i ostrożnie kopnął piłkę w jego stronę, słysząc głośne podziękowanie, a zaraz po tym krzyki dzieci, które wznowiły swoją grę.
— Przemyśl to wszystko na spokojnie - usłyszał głos Matta, który poklepał go po ramieniu. — Errie jest uczciwa - powtórzył kolejny raz. — A za nie długo opuści Akademie Królewską. Spokojnie. Bądź cierpliwy. Ja o wszystko zadbam.

Zaśmiał się. Machnął dłonią, z uśmiechem kierując się w swoją stronę. Co miał na myśli przez to, że nie długo nie będzie już w drużynie Królewskich? Napastnik nie wiedział, jak powinien był odczytać jego słowa. Chociaż tancerz był osobą, którą znał tylko przelotnie, stwierdził bez namysłu, że nie może zrobić czegoś głupiego. Zabrał swoje rzeczy, kierując się na przystanek. Miał szczęście, że akurat przyjechał jego autobus. Usiadł gdzieś na tylnych siedzeniach, rozmyślając, co właśnie robi jego siostra. Wciąż jakaś jego cząstka bała się, że nastoletnia uczennica Akademii może zrobić coś, przez co on pożałuje, że poszedł na ćwiczenia. Słowa Matta trochę namieszały mu w głowie, jednak kłóciły się one z tym, co wielokrotnie powtarzał Eren.
Miał wiele opcji do rozpatrzenia. Zerwanie kontaktu, czy też obserwowanie i pilnowanie Ereiny - to były dwie z nich. Pierwsza wydawała mu się najbliższa i najbardziej racjonalna. Gdzieś jednak obudziła się w nim ciekawość, która sprawiła, że chciał dowiedzieć się jeszcze więcej o okolicznościach dołączenia nastolatki do najlepszej drużyny w kraju, a także licząc na to, że kiedyś zobaczy, co kryje się w jej wnętrzu. Jeśli okazałaby się osobą taką jak on, zawsze mogliby zostać przyjaciółmi. Zaraz... To zupełnie nierealne.

Otrząsnął się, wychodząc z autobusu, od razu słysząc, jak drzwi za nim się zamykają. Powolnym krokiem skierował się w stronę swojego ulubionego boiska, dając jeszcze na chwilę pochłonąć się myślom.
Najbliższą okazją na zobaczenie umiejętności Ereiny było przyjście na jej test, który ustalił jej trener. Może zobaczyć coś ciekawego? Kto wie. Zależy, czy będzie się starać grać jak najlepiej, czy jednak zupełnie zignoruje to trudne starcie.
Zatrzymał się, zaciskając na ułamek sekundy pięści i biorąc głęboki wdech. Musi pomyśleć, czy jest sens oglądania tej zapewne jednostronnej rozgrywki. Uniósł głowę do góry, a do jego uszu nawet z tak daleka dobiegł radosny śmiech jego młodszej siostry.

***

Inazuma Eleven I - Tango Lodu /korekta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz