OVA #1

708 85 22
                                    

- Tatusiu nie wyjeżdżaj. - mężczyzna odwrócił się i spojrzał w dół. Włosy w jasnym kolorze, lekki zarost i delikatnie skośne oczy.

Jak na prawdziwego Japończyka przystało.

Uśmiechnął się, zauważając parę radosnych, szarych oczu, a potem twarzyczkę, na której malował się wyraz widocznego niezadowolenia.
- Rin... Mówiłem, że mam sprawy służbowe.
- Ile razy mam ci powtarzać, byś zwracał się do niej normalnie? - z pokoju wyszła nie za wysoka kobieta o ciemnych, brązowych włosach, trzymająca śpiące dziecko na rękach. Pod oczami miała delikatnie sine worki... Mimo tego... Wciąż wyglądała dość dobrze.
- Przesadzasz. - mężczyzna przeczesał dłonią jasne włosy dziewczynki. - też zwracasz się do niej zdrobniale.
- Ja mówię do niej Errie. - kobieta przekazała mężowi małego synka i wzięła córkę na ręce.
- Mamusiu. - odezwała się , gdy ciemnowłosa przytuliła ją do siebie. - Tata wróci, prawda?
- Czemu miałby nie wrócić? - zapytała, dotykając jej nosa.
- No właśnie Rin Rin. Musimy udać się do mojego przyjaciela na pierożki.
- Neil, a ty tylko o jednym. - On tylko zaśmiał się i delikatnie pocałował kobietę w policzek.
- Jest wiele innych rzeczy, o których myślę. - udał się na chwilę do pokoju, kładąc Ethana do łóżeczka i całując go w czółko, by potem przejść do przedsionka i ubrać zieloną kurtkę. - do zobaczenia. Piszcie do mnie.
- Będziemy.
- Tato! A wrócisz na mój występ? - Ereina poczuła jego dłoń na głowie, która delikatnie ją głaskała.

Jak mógłby nie zjawić się na jej tanecznym występie? Wierzył, że kiedyś będzie w tym na prawdę świetna. Smutno mi było jednak, gdyż córka nie bardzo interesowała się jego ukochanym sportem.

Piłką nożną.

Zawsze próbował w jakiś sposób pokazać jej, że to jest tak samo wspaniałe jak taniec, jednak nigdy mu się to nie udało. Liczył na to, że chociaż jej brat pokocha ten sport tak samo jak on...
- Wrócę... Obiecuję. - wyszedł z domu. Czekała go dość długa podróż. Nie lubił wyjeżdżać, zwłaszcza, że wtedy musiał zostawiać żonę i dzieci same. Myślał wiele razy o zmianie pracy... Ale Sharon twierdziła, że skoro ma on marzenia związane z zawodem, musi je realizować, a nie odkładać na później. Przez długi czas mijał las, co jakiś czas zauważając samochód nadjeżdzający z drugiej strony. Wtedy, gdy kolejny czerwony pojazd pojawił się na widoku, usłyszał dźwięk dzwonka.

Odebrał.

Nie zdziwiło go, iż słyszał swoją córkę, która już chciała, by ten wrócił do domu.
- Rin... Tatuś przywiezie ci najlepszy prezent, gdy wróci. - wtedy ostatni raz słyszał jej śmiech, tak jak ona ostatni raz miała usłyszeć jego głos. Zastąpił go świst opon i głośny huk oznaczający zderzenie.

Mógł nie odbierać telefonu.

Jasnowłosa od razu krzyknęła do telefonu, licząc na to, że ojciec jej odpowie. Poczuła rękę matki, która mocno ją objęła. Ona sama słyszała wszystko... Mimo... iż domyślała się, co się stało, musiała powstrzymać łzy. Dla swojej córeczki...

Właśnie straciła męża i ojca swoich dzieci.

- Errie chodź... - wzięła ją na ręce. - twój braciszek się obudził.

***

Inazuma Eleven I - Tango Lodu /korekta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz