71

741 80 13
                                    

- Cześć... - skinęła ostrożnie głową do chłopaka, który opierał się o ścianę budynku. - Czemu akurat tutaj? - to miejsce wydawało się dość opuszczone i może trochę straszne. Errie mogła przysiąc, że przez chwilę czuła się jak w jakimś horrorze.
- Tutaj nikt nas nie usłyszy.

Musimy się pilnie spotkać. Mam ci coś do pokazania i to nie wróży nic dobrego.

- Dlaczego nie wysłałeś mi wiadomości telefonicznie?
- Staram się zachować ostrożność. - wtedy wyciągnął z kieszeni zgiętą kopertę i podał ją blondynce. Ta ostrożnie ją otworzyła, wciąż starając się nie spuszczać wzroku z Blaze'a. Niby był jej przyjacielem, ale w tej chwili czuła, że nie wie czy powinna mu ufać. Przyglądnęła się dokładnie czcionce napisów zawartych na kartce. - coś ci to przypomina? - spytał, zanim jeszcze zaczęła czytać.
- Tak... Moje pismo. - na tym na chwilę skończyła, chcąc przeczytać do końca treść listu.

Musicie przegrać następny mecz... albo się z wami policzymy. Zróbcie to, a nikomu nic się nie stanie.

- Ale chyba nie myślisz, że ja to napisałam? - Jak można prosić... Poprawka... Rządać czegoś takiego. Kiedy ten sport przestał być zabawą?
- Coś ty... Ufam Ci. - nastolatka poczuła, że zaczęła się delikatnie czerwienić. Wyznał, że jej ufa... A to było na prawdę wiele i było zarazem czymś ważnym w jej oczach. Sama także powiedziałaby mu, że ma do niego zaufanie, ale rozmowa nie dotyczyła przecież prywatnych wyznań. - dlatego poprosiłem cię o spotkanie. Myślisz, że to twój trener?
- Nie... Na pewno nie. - chociaż chciała jednoznacznie stwierdzić, że to jej trener... Nie mogła tego zrobić. On miał specyficzne pismo, łatwo rozpoznawalne nawet z daleka. Z jednej strony ulga opanowała jej wnętrze, a z drugiej pojawił się kolejny problem, bo grono podejrzanych powiększyło się... I znajdowali się w nim ci, którzy nie byli znani Ereinie nawet z imienia. Axela też widocznie zasmucił fakt, że jego podejrzenie nie zostało potwierdzone. Czyli był ktoś inny, kto chciał zaprzepaścić ich marzenia?
- Mam wrażenie, że ktoś mógł nas obserwować. - od jakiegoś czasu miał takie dziwne wrażenie, że ktoś przyglądał im się i szykował jakiś niecny plan względem nich. Chociaż to tylko jego dziwne i raczej bezpodstawne podejrzenie, to i tak wolał uważać i w razie czego... uchronić się od nieoczekiwanych zdarzeń.
- Chcesz powiedzieć, że powinniśmy na przykład... no nie wiem... ograniczyć kontakt?
- Nie o to mi chodzi Ereina. Myślę, że wiesz, iż nie o to mi chodziło. - odwrócił się tyłem do niej i schował dłonie do kieszeni.
- Mogę cie o coś spytać? - odparła niespodziewanie.
- Pytaj, o co chcesz. - spojrzał na nią przez ramie.
- Nie pamiętam... żebyś choć raz, znając moje imię, powiedział do mnie Errie. Mówiłam ci, że...
- Że przyjaciele mówią do ciebie Errie.  - skończył za nią zdanie, lekko się uśmiechając. - Imiona dają nam oryginalność, a używając zdrobnień ona zanika. Poznałem cię jako Ereine i nie mam zamiaru tego zmieniać. Pamiętaj o tym. - pokiwała głową na jego słowa. Mimo tak poważnej sytuacji, zachowywał spokój. Wiedziała, że nie da się tak łatwo na następnym meczu, a determinacja, którą napełniła ich dziwna wiadomość, pomoże im w wygranej.

Ale... Co jeśli ten ktoś postanowi na prawdę zrobić im coś złego?

- Są silni... - powiedziała do siebie szarooka. - dadzą radę i nic ich nie powstrzyma.
- O czym myślisz? - zapytał brązowooki, przyglądając się idącej obok niegi dziewczynie.
- O wszystkim... Ale chyba najbardziej o meczu finałowym.
- Boisz się, że coś się stanie?
- To też... Ale najbardziej boję się, co będzie dzień po... Moje urodziny chciałam spędzić z przyjaciółmi, a jak odejdę z zespołu... - urodziny? Dobrze, że mówiła o tym teraz. Blaze pamiętał jeszcze tajemniczy prezent, który otrzymał w dniu swojego święta. Miał dużo czasu, żeby odwdzięczyć się koleżance za to.
- Jeśli nie chcesz zostawiać Królewskich, to tego nie rób. Nikt cię nie zmusza byś zmieniała zespół.
- Ale ja chce to zrobić.

Czasami były rzeczy ważniejsze niż przyjaciele... Chociażby poczucie szczerości i prawości. Errie chciała bez najmniejszego problemu patrzeć w oczy pozostałych zawodników, wiedząc, że nie może sobie nic zarzucić.
Jakiś czas jeszcze chodziła z Axelem po mieście, poruszając z nim różne tematy. Chwilami odczuwała, jakby białowłosy rozumiał ją lepiej niż Dave. Może to dlatego, że łączył ich wspólny... A za razem bardzo odległy cel. Pragnęli zwycięstwa w Strefie Footballu, ale każde z nich musiało znaleźć inną drogę do tego celu, dochodząc do niego czasem mniejszymi... czasem większymi krokami.
- Przyjdę zobaczyć wasz mecz. - stwierdziła bez namysłu.
- Chcesz się upewnić, że wygramy?
- Może...
Kirkwood rozpoczęło już przygotowania, ale nie tylko oni. Królewscy także poświęcali każdą minute na trening z trenerem, który poraz pierwszy uważnie doglądał i komentował ich zmagania. Zapewne był spokojny o wynik meczu...
Do ostatniej chwili nastolatka była przekonana, że znów wydarzy się coś nieoczekiwanego, jednak trud, z jakim musieli się zmierzyć, potwierdził, że to była w stu procentach czysta gra... dlatego uśmiech nie schodził jej z twarzy, gdy zabierała swoje rzeczy. Pozwoliła swojej czujności na chwilę zasnąć, w duchu licząc na zmianę podejścia Darka do piłki nożnej. Niestety tylko mężczyzna wiedział, czy będzie chciał to zrobić... Czy nie.
- Oby następny mecz był tak samo ekscytujący i niesamowity jak ten dzisiejszy. - to mówiąc, pożegnała się z przyjaciółmi i wyszła, udając się na kolejną rozgrywkę, która z pewnością też będzie warta uwagi...

Mam nadzieję, że taka będzie.

***

Inazuma Eleven I - Tango Lodu /korekta Where stories live. Discover now