20*

1.2K 125 54
                                    

Kolejna godzina spędzona na dodatkowym treningu z trenerem. Nigdy wcześniej nie pomyślałaby, że takie ćwiczenia zmęczą ją o wiele bardziej niż długie rozgrzewki, które często fundowała jej taneczna trenerka.
Jej nogi uginały się przy każdym kroku, a po krótkiej chwili, gdy już zupełnie straciła siły, jej plecy zetknęły się z ziemią, wprawiając przy tym źdźbła trawy w ruch. W głowie dokładnie widziała obraz wcześniejszych ćwiczeń, a samo myślenie o tym wydawało się męczyć ją jeszcze bardziej. Mężczyzna, który sprawował pieczę nad jej treningiem, wydawał się czymś wyraźnie zaintrygowany. Chociaż nie miała takich umiejętności jak reszta jego podopiecznych, postanowił zatrzymać ją w drużynie z tylko sobie znanych powodów. Mimo to dość szybko łapała podstawy. Zdarzały się większe lub mniejsze błędy, ale nie chciała się poddać, wciąż dając z siebie sto dziesięć procent.
Brakowało jej tylko jakiegoś dobrego hissatsu, bo jak uważał Dark, napastnik bez żadnej techniki był bezużyteczny i mało efektywny.
Wielokrotnie próbowała coś stworzyć, jednak każda kolejna próba kończyła się tak samo jak poprzednia - nie pokazywała się nawet najmniejsza iskra, która świadczyłaby o tym, że trening idzie w dobrym kierunku. Trudno jednak było stwierdzić, gdzie tkwiło sedno całego problemu — czy chodziło o to, że dopiero zaczynała przygodę z piłką nożną, czy może jednak o to, że to nie był odpowiedni moment, by użyć swojej siły do stworzenia czegoś, co znacznie ułatwi jej grę?

— Koniec na dziś - Ray poprawił okulary, przypatrują się nastolatce, która próbowała wstać na równe nogi.
— Nie zgadzam się - wziąwszy głęboki wdech, stanęła prosto, zaciskając pięści.
— Nie masz już siły, więc z twoim zasobem energii nie nadajesz się dzisiaj do żadnej pracy.
— Nie mam zamiaru tak łatwo się poddawać. To nie mój styl... - chociaż naprawdę nie miała już siły, czuła, że to nie jest odpowiedni moment, by rezygnować. Miała wrażenie, że trener tymi słowami chciał wystawić ją na próbę, a ona chciała ją przejść pozytywnie.
— W takim razie zobaczymy, co jeszcze można z ciebie wydobyć - nie wiadomo, czego od niej oczekiwał? Czy nagłego przypływu siły albo może zupełnej utraty energii? Jego intencje zawsze znane były tylko jemu, ale nie można zaprzeczyć, że w zachowaniu tancerki dostrzegł gdzieś Juda, który będąc młodym, także nie miał zamiaru rezygnować - nawet wtedy, gdy jego ciało odmawiało posłuszeństwa.
— Trenerze, co mam dalej zrobić?
— Myślałem, że skoro jesteś taka zawzięta, to sama mnie czymś zaskoczył, bo na razie ten czas wydaje się stracony.

Pokazał jej ręką, by oddała strzał. On doskonale wiedział, jak obudzić w człowieku negatywne emocje. To chyba dzięki nim pojawiło się coś zaskakującego w ataku dziewczyny - wiatr, który posłał piłkę do siatki i dziwny zarys jakichś stworzeń.
— Teraz naprawdę koniec - odszedł do swojego gabinetu, wiedząc, że teraz będzie mógł przemyśleć, jak całkowicie wydobyć z nastolatki zagranie, którego drobny zalążek ujawnił się przed chwilą, a także, w jaki sposób będzie mógł wykorzystać jego siłę.
Errie za to ze zmęczeniem wymalowanym na twarzy musiała udać się do szpitala, by pomóc mamie w uprzątnięciu jej gabinetu. Chociaż marzyła o ciepłym łóżku i mięciutkiej poduszce, nie mogła odwołać czegoś, co już wcześniej obiecała. Zabrała się więc za stos papierów, które zaczęła układać na osobnych stosach, segregując je potem w kolorowych segregatorach. Nie umknęło jej krótkie pukanie do drzwi, na które bez patrzenia w tamtą stronę odpowiedziała krótkie.
— Proszę.
Klamka pod naciskiem zeszła na dół, a gdy drzwi uchyliły się, zabrzmiał chłopięcy głos.

— Przysze... - chłopak uciął to słowo, nie mogąc uwierzyć, że w gabinecie zobaczył dobrze mu znaną blondynkę. Ona pokrótce spojrzawszy na niego, wypuściła z rąk nieduży stos kartek, także czując zdziwienie. — Co ty tu robisz? - wypowiedział jako pierwszy.
— Mogłabym ciebie spytać o to samo.
Przymknąwszy drzwi, rozglądnął się po całym gabinecie, przy okazji lustrując gimnazjalistkę wzrokiem. Krzyżując przy tym ręce na klatce piersiowej, oparł się o białą ścianę, oczekując na odpowiedź od blondynki, w głowie samemu próbując sobie odpowiedzieć, co ona robiła w tym szpitalu? Ta tylko niechętnie wskazała mu, by usiadł na łożu zaścielonym jasnym prześcieradłem, po chwili dosiadając się do niego.
— Więc? - zaczęła, mając nadzieję, że nie będzie musiała wyciągać tej informacji siłą.
— Spytałem pierwszy.
Errie nie bardzo chciała ustąpić. Wolała mieć pewność, że Blaze w żaden sposób jej nie wykiwa. Niestety jedynym sposobem, jaki przyszedł jej do głowy, by rozwikłać ten problem, była znana gra w papier, kamień, nożyce. Napastnik przystał na to, na dwa palce Ereiny odpowiadając zaciśniętą pięścią, dzięki czemu wygrał. Uśmiechnął się, obserwując rywalkę, która robiąc obrażoną minę, skrzyżowała ręce na klatce i spoglądając w drugą stronę, zaczęła mówić.
— Moja mama pracuje w tym szpitalu i poprosiła mnie, bym pomogła jej ogarnąć ten bałagan. A ty? - jej brew uniosła się lekko do góry, a nastolatek przeciągnął się.
— Mój ojciec tu pracuje i jak wnioskuje, kazał mi przynieść jakieś wyniki właśnie do twojej mamy — odpowiedział mu cichy śmiech.
— Czyli okazuje się, że jednak znałam powód, dla którego tu jesteś?
— Ale skąd? - zapytał jednocześnie zdziwiony i zaciekawiony.
— Moja mama mi się kiedyś wygadała po tym, jak twój tata jej powiedział, że widział nas razem na boisku - uśmiechnął się tajemniczo, przypominając sobie ten moment z tamtego dnia.

Chociaż oboje nie przepadali za sobą, jeszcze długo rozmawiali na tematy związane z ich rodzicami, którzy najprawdopodobniej musieli być nie tylko współpracownikami, ale i dobrymi przyjaciółmi. Gdyby ktoś nie znał Errie i Axela, w tym momencie też mógłby błędnie stwierdzić, że są sobie bardzo bliscy i opowiadają sobie o wszystkim, co ich ostatnio spotkało. Oni jednak doskonale wiedzieli, że trzymają się na dystans. Choć to ukrywali, pałali do siebie wzajemną niechęcią, czekając tylko na parszywy ruch drugiej strony.
Tancerka miała jeszcze w planach zapytać kapitana drużyny Kirkwooda o powód wyzwania Akademii na mecz towarzyski, jednak stwierdziła, że prawda będzie smakować lepiej, jeśli sama ją odkryje. Brakowało tylko tego, by Axel nabrał jakichś podejrzeń i wtedy blondynka oddaliłaby się od rozwiązania tej zagadki, a na to nie mogła pozwolić.

***

Inazuma Eleven I - Tango Lodu /korekta Where stories live. Discover now