14*

1.3K 132 13
                                    

Ereina skupiła wzrok na wysokim mężczyźnie stojącym tuż obok ławki rezerwowych. Wcześniej miała okazję widzieć go tylko w gazetach i różnych wywiadach w telewizji lub ewentualnie przez szybę, gdy czasem wyglądał przez nią, chcąc zobaczyć, czy trening przebiega zgodnie z jego myślą. Nastolatka nie spodziewała się jednak, że w starciu twarzą w twarz będzie wyglądać jeszcze straszniej i poważniej. Długie, szarawe włosy spięte w kucyka, a na nosie trzymały się czarne, przeciwsłoneczne okulary, zupełnie zasłaniające jego oczy, a do tego dochodził złowieszczy uśmiech, który sprawiał, że na ciele zawodniczki pojawiały się dreszcze, a w jej sercu budził się niepokój.

— Jude wiele mi o tobie opowiadał i o twoim ojcu. Słyszałem, że ma wiele wspólnego z piłką nożną - zaczął, od razu otrzymując odpowiedź od dziewczyny.
— Mój ojciec nie żyje - wypowiadając te słowa, była naprawdę poważna nie tylko dlatego, iż przypominanie sobie o całym zajściu było dość nieprzyjemne, ale chciała też jakoś złapać za serce pana Darka. On jednak wyglądając na niewzruszonego, odparł.
— Moje kondolencje - schowawszy dłonie do kieszeni, znów zabrał głos. — Mam nadzieje, że słowa pochwały od twojego kuzyna są prawdziwe i nie będę żałował czasu na oglądnięcie twoich starań - odwrócił się w stronę kapitana, który już wiedział, o co chodziło Darkowi. Spuścił zatem głowę, przyglądając się ziemi i czując, że tym gestem pokazał poniekąd swoją słabość.
— Nie zawiodę pana - ukłoniła się, stając na prawej części boiska, obserwując, jak reszta zawodników ustawia się po drugiej stronie, a Ray Dark usiadł na ławce, zakładając nogę na nogę.

Wiele razy obserwował z góry treningi zawodników, a nastolatkę zapamiętał jako tą, która zawsze siedziała na ławce, tylko obserwując, co dzieje się na murawie. Mężczyzna wiedział, że prawdziwego piłkarza rozpoznaje się po jego umiejętnościach na boisku, dlatego od razu spojrzał na zegarek zapięty na jego ręce, kiwając głową.
— Daje jej dziesięć minut. Nie więcej - machnął dłonią do Sharpa, który kolegom dał znak, że pora zaczynać całe przedstawienie. Każdy z nich stanął w trochę większym rozkroku, skupiając spojrzenia na gimnazjalistce tak, jak drapieżnik szykujący się do skoku na swoją ofiarę. Ruszyła.
Już przy pierwszym z zawodników Errie postanowiła wykonać zwód, jednak był on na tyle wolny i nie dokładny, że stojący obok Daniel wykonał wślizg i z łatwością powalił dziewczynę na ziemie, zabierając jej przy tym piłkę. Słychać było, że cicho rechocze pod nosem, a Jude odwrócił tylko głowę w drugą stronę, nie mogąc do siebie dopuścić myśli, że jego kuzynka dała się podejść w tak prosty sposób.
— Wstawaj Errie - Dave jako jedyny podszedł do niej i wyciągnął dłoń, by pomóc jej wstać. Reszta tylko stała i oczekiwała na jakiś ciekawszy zwrot akcji, jednak praktycznie każdy z nich wiedział, że nie otrzymają go podczas tego starcia. Ereina była tancerką, a nie piłkarką i to najbardziej ważyło losy całej sprawy. David otrzepał bluzkę koleżanki z pyłu i posyłając jej lekki uśmiech, wrócił na swoją pozycję. Ta czuła się jeszcze bardziej nieswojo niż na samym początku, wiedząc, że w ciągu tych paru chwil nie popisała się, co z pewnością obniżyło jej wartość w oczach trenera. Musiała jednak dać z siebie wszystko, chociaż nie wiedziała, czemu gdzieś w głębi czuła taką determinację.

Rozpoczęła pewniej niż za pierwszym razem, od razu mijając Daniela, który odwrócił się za siebie, nie spuszczając wzroku z zawodniczki. Zanim jednak zdążył wykonać jakiś ruch, Ereina znów wylądowała na ziemi, wykonując przy tym coś w rodzaju fikołka. Położyła dłoń na plecach, lekko je pocierając. To starcie z ziemią nie należało do przyjemnych.
— Wstawaj - usłyszała znany głos. Wyciągnęła dłoń w stronę kuzyna, odwracając przy tym głowę. Widziała, że na jego twarzy nie gościł uśmiech, tylko mina powagi zakrywająca zażenowanie całą sytuacją. — Co ty robisz? - spytał, gdy dziewczyna wstała już na równe nogi. Nie odpowiadając mu, otrzepała tylko swój strój, zauważając brązowe ślady w okolicy kolan. To przypominało o nieudanych i jednocześnie żałosnych próbach, sprawiając, że jeszcze bardziej nie chciała spojrzeć kapitanowi w oczy, dlatego właśnie zwróciła się w bok, nie spodziewając się nawet, że ujrzy nastolatka, który ostrożnie wychyla się zza rogu. Zupełnie nie myśląc już racjonalnie, poruszyła ustami, gdy skupił wzrok na niej, starając się mu przekazać.
— Proszę, pomóż mi.

Zacisnęła pięści, czując, że ma szanse odwrócić losy meczu.
— Możemy zrobić chwile przerwy? - spojrzała na Juda, mrugając parę razy oczami. Ten skupił wzrok na siedzącym trenerze. Widział jego wyraz niezadowolenia, jednak przerwa mogła dać wiele zawodnikom, a on liczył na to, że nastolatka w końcu zacznie grać na poważnie.
— Zgoda. Panowie przerwa.
Przystanął obok mężczyzny, zauważając, że kuzynka biegnie w stronę wyjścia, potem jednak przyglądając się Darkowi, który patrzył na zegarek. Miała wyczucie czasu. Zostały jej dokładnie dwie minuty.
— Obiecuję, że...
— Nie rzucaj słów na wiatr, Jude. Zobaczymy, co będzie dalej.
Errie zniknęła im zupełnie z oczu. Mimo że nie czuła na sobie spojrzenia innych, nerwowo odwracała się za siebie, upewniając się, że nikt przypadkiem za nią nie poszedł. Znajdując się bliżej wyjścia, przystanęła, opierając się o ścianę i łapczywie biorąc powietrze.
— Chcesz? - usłyszała, otwierając jedno oko i przyglądając się gimnazjaliście, który machał butelką wody. Kiwnęła głową, od razu łapiąc ją i czując przyjemnie zimny napój, który rozprowadziła w ustach. — Nie popisałaś się - dodał, czekając, aż dziewczyna trochę się uspokoi.
— Pomożesz mi? - uniósł jedną brew, dziwiąc się jej pytaniem, zaraz potem słysząc dalszą część. — Skoro zostałeś, to masz w tym jakiś powód, ale przy okazji możesz mnie wspomóc.


Jej prośba była dość dziwna. Pomagać przeciwnikowi? Axel nie rozmyślał nad tym zbyt długo, a zajął się wymyśleniem jakiegoś sensownego planu działania. Nie został jednak sam, gdyż usłyszał dość trafne uwagi od koleżanki, po których musiał stwierdzić, że Akademia Królewska miała naprawdę idealną technikę.
— Jest taki krótki moment... często widziałam to na treningach - zaczęła. — Że między zawodnikami jest taka mała luka.
— Luka? - powtórzył zdziwiony odkryciem zawodniczki. — Teraz to nabiera sensu. Musisz wykonać drybling między nimi i... - od razu poczuł piorunujący wzrok nastolatki, a potem usłyszał.
— Przecież wiesz, że w sprawach związanych z footballem nie jestem zbyt obeznana - zaśmiał się krótko na jej słowa, mówiąc.
— A jest coś, czym możesz poszerzyć tę lukę?
— W sensie?
— Sprawić, że będą się trzymać jeszcze dalej.
— Teoretycznie... - zamyśliła się. — Jakiś ruch akrobatyczny załatwiłby sprawę.

Znów dostrzegła zdziwione spojrzenie napastnika, którego najwyraźniej dziwiły nowe informacje na temat tancerki, co sprawiło, że w jego głowie pojawiła się mała lampka.
— Zostaje jeszcze Joe - dodała.
— Jeśli weźmiesz go z zaskoczenia, powinno się udać - pokiwała głową, już chcąc odejść, jednak Axel dodał na koniec.
— Potraktuj piłkę jak to, co kochasz. Stwórz coś zupełnie nowego, co ukaże twoje prawdziwe "ja". Pokaż swoją własną piłkę.

Swoją własną piłkę.
Jedyną i niepowtarzalną.
Czy takie coś może się udać?

***

Inazuma Eleven I - Tango Lodu /korekta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz