10

1.4K 125 15
                                    

Z samochodu wyszedł mężczyzna ubrany w jasną koszulę, którą włożył do karmelowych spodni, a wszystko dopełnił czarnym krawatem. Poprawił go, po nim zajmując się okularami, które zaczęły zsuwać mu się z nosa. Następnie otworzył drugie drzwi od pojazdu, wypuszczając z niego uśmiechniętą, na oko sześcioletnią dziewczynkę, którą pogłaskał po głowie. Złapał jej rączkę i razem z nią skierował się w stronę dwójki gimnazjalistów. Gdy byli wystarczająco blisko, dziewczynka puściła dłoń ojca, podbiegając do Axela i przytulając się do niego, co sprawiło, że chłopak się uśmiechnął, a jego towarzyszka zdziwiła się zaistniałą sytuacją.
- Chyba nie zapomniałeś, że masz zająć się siostrą - zaczął mężczyzna, widząc po wyrazie twarzy, że synowi wyleciało zupełnie z głowy, że dziś miał zaopiekować się swoją siostrą. Westchnął cicho, chwilę później uśmiechając się do Julii.
- Napisze do chłopaków, że nie będzie mnie na treningu - stwierdził, wyciągając z kieszeni swój telefon. Ereina nie wiedziała, czemu, ale zrobiło jej się żal chłopaka. Sama miała rodzeństwo, więc znała doskonale ten moment, gdy musiało się zrezygnować ze wszystkiego, by dopilnować bezpieczeństwa dzieci.
-Ja mogę się nią zająć - powiedziała bez namysłu, dopiero parę sekund później dopuszczając do siebie, co właśnie zrobiła. Ugryzła swój język, zauważając skupiony na niej wzrok zawodnika.
- Nie trzeba. To mój obowiązek - odpowiedział. Złapał siostrę za rękę, od razu natrafiając na wymowne spojrzenie ojca. Widział, że zaczął przyglądać się uczennicy Akademii, która jakby wyrwana z transu ukłoniła się lekko, mówiąc.
- Jestem Ereina. Ereina Senter. Miło mi pana poznać - brew mężczyzny uniosła się do góry, gdy usłyszał nazwisko nastolatki. Pokiwał parę razy głową, zwracając się po raz kolejny w stronę syna.

- Myślę, że twoja koleżanka dobrze zajmie się Julią. Skoro już wcześniej zaplanowałeś iść na trening, to nie wypada kazać innym na siebie czekać. Jednak następnym razem myśl o ważnych rzeczach.
Axel spojrzał na dziewczynę, na której twarzy przez ułamek sekundy widoczny był uśmiech, a potem z jej zachowania dało się wywnioskować, że jest zakłopotana.
- Zajmę się ją - podeszła do dziewczynki, kucając obok niej i wyciągając w jej stronę rękę. - Jestem Ereina. Chcesz ze mną spędzić trochę czasu?
Jak na zawołanie kąciki ust Julii uniosły się do góry, a ona sama złapała za dłoń zawodniczki. Pan Blaze wrócił do swojego auta, a Axel nie chętnie zbierał się z boiska, starając się nie spuszczać z oczu swojej siostry i jej opiekunki. Wciąż pozostawała wielką niewiadomą, a póki znała jego tajemnicę, nie potrafił nawet w małych stopniu jej zaufać. Zupełnie inaczej było z jego tatą, który niespodziewanie zgodził się, by Errie zajęła się jego córką. Blaze zastanawiał się, co skłoniło go do takiej decyzji. Przecież nie możliwe było, by ją znał. Fakt, z nią nigdy nie miał styczności, ale znał kogoś, kto był bardzo bliski uczennicy.

- Na dzisiaj to już wszystko. Do zobaczenia - mężczyzna usłyszał na korytarzu głos jednej z lekarek. Odstawił swój kubek z kawą, którą chwilę temu zrobiła mu praktykantka i gdy podszedł do drzwi, przyjrzał się kobiecie, która kolejny raz sprawdzała w torbie, czy aby na pewno wszystko zabrała.
- Wychodzisz już? - zapytał.
Ta tylko uśmiechnęła się i podeszła do niego, podając mu plik kartek, które ten wziął i dokładnie przejrzał.
- Tu są wyniki tego pacjenta z czternastego oddziału. Dobrze, że jeszcze na ciebie trafiłam. Będziesz mógł wszystko na spokojnie przeanalizować - powiedziała, przyglądając się, jak pan Blaze stara się dokładnie przeczytać słowa zapisane na kartkach.
- Nie wspominałaś, że twoja córka gra w piłkę - przemówił nagle, nie odrywając wzroku od zapisek.
- Ostatnio jej kuzyn próbował ją do tego namówić, jednak jestem prawie pewna, że się nie zgodziła. Jest po uszy zakochana w tańcu i tylko o tym mówi całymi dniami.
Mężczyzna odłożył kartki na bok, kładąc jeden z palców na okularach, lekko zsuwając je z nosa, by pokazać rozmówczyni jego teatralne zdziwienie.
- Doprawdy? Dzisiaj widziałem ją, jak grała z moim synem na boisku. Z daleka wyglądało to tak, jakby rozstrzygali jakiś spór. Nie chce sobie wyobrażać, co by się stało, gdybym nie przyjechał.

Pani Senter zaśmiała się, słysząc słowa doktora. Nie sądziła, by dwójka nastoletnich osób była zdolna do zrobienia sobie jakiejkolwiek krzywdy. To musiała być zwykła wymiana zdań. O wiele bardziej zdziwił ją fakt, że jej córka dobrowolnie grała w piłkę. Czy przegapiła moment, gdy Ereina zmieniła swoje mniemanie na ten temat?
- Czyli już się poznali - poprawiła swój lekarski kaftan. - Może powinniśmy coś z tym zrobić?
- Co masz na myśli? - uniósł lekko brwi.
- Wyjść gdzieś razem z nimi, by mogli lepiej się poznać, zaprzyjaźnić. Lepiej, żeby nie próbowali skakać sobie do gardeł.
Z opowieści pana Blaze'a, a także ze swoich obserwacji lekarka wiedziała, że Axel jest spokojnym i miłym chłopakiem. Nie wyobrażała sobie, że mógłby brnąć w jakąś bójkę. Co do Errie... Gdzieś z tyłu głowy zawsze miała myśl, że ta wpakuje się w kolejne kłopoty.
Mężczyzna przewrócił oczami na słowa pani Senter i rzucił krótkie.
- Rób, jak uważasz...

Jedyne czego chciał pan Blaze to to, by Axel w końcu zrezygnował z piłki nożnej i zaczął interesować się swoją przyszłością. Niebywałe, że kiedyś doktor bardzo lubił ten sport, a teraz traktował go podobnie jak Ereina - jako coś bez wartości, przy czym ludzie tylko i wyłącznie marnują swój cenny czas, który mogliby poświęcić na potrzebniejsze i ciekawsze rzeczy.
Już dawno zabroniłby synowi grać, jednak było coś w jego głowie, co mówiło mu, by dał chłopakowi wolną wolę i by pozwolił mu spełniać swoje nastoletnie marzenia.
- Dam ci potem znać - kobieta skłoniła się na pożegnanie, po czym opuściła pokój lekarski doktora Blaze'a. On znów wrócił do papierów, na chwilę odrywając wzrok, by spojrzeć na ramkę ze zdjęciem stojącą na jego biurku.
- Kiedyś zrozumiesz, że piłka nożna nie przywróci innym życia...

***

Inazuma Eleven I - Tango Lodu /korekta Where stories live. Discover now