13*

1.4K 124 87
                                    

Przystanęła na chwilę, biorąc głęboki wdech i mrucząc coś pod nosem. Ruszyła w dalszą drogę, poprawiając kaptur od swojej bordowej bluzy. Nie była dziś w zbyt dobrym nastroju, gdyż wiedziała, że dzisiejszy trening będzie musiała spędzić na boisku, a do tego zapomniała o tym, iż właśnie dzisiaj trener miał zamiar sprawdzić, jak sprawuje się na murawie. Do tego wszystkiego doszły jeszcze ważne ćwiczenia, które za parę godzin miały odbyć się w szkole tańca. Na jej barkach spoczywała spora odpowiedzialność. W jednym momencie mogła uszczęśliwić wszystkich lub też sprawić, że ci zupełnie stracą do niej jakiekolwiek zaufanie. Już wcześniej miała w głowie myśl, że będzie musiała poświęcić jedną z rzeczy dla dobra drugiej. Wybór był jednak zbyt trudny. Nie lubiła piłki nożnej, ale jej kuzyn był ważną osobą w jej życiu. To jednak nie ułatwiało sprawy, gdyż po drugiej stronie stał taniec, drużyna, którą przewodziła i jej najlepszy przyjaciel, także zajmujący miejsce w jej rozdartym sercu.
— Mam jeszcze trochę czasu - kiwnęła głową, przyglądając się małej tarczy zegarowej i poruszającym się wskazówkom. Przymknęła na chwile oczy i wzięła głęboki wdech. Robiąc kolejny krok, poczuła, że zderzyła się z kimś ramionami. Otrząsnąwszy się, szybko spojrzała na stojącego przed nią nastolatka. Mimo jego spokojnej ekspresji twarzy oczy zdradzały zdziwienie zaistniałą sytuacją. Chłopak usłyszał z ust dziewczyny ciche "przepraszam", potem widząc, że ta mija go, zapewne nie chcąc wdawać się z nim w rozmowę. Schował jednak dłonie do kieszeni i po ułamku sekundy zapytał.

— Trening? - zatrzymała się, słysząc dość przyjemny ton jego głosu.
— Trener chce sprawdzić, czy się nadaję do drużyny - kiwnął głową, rozumiejąc, jaką wagę mają te ćwiczenia. Odwrócił się w jej stronę, zauważając palce zaciskające się na bordowym materiale bluzy.
— A ty chcesz, żeby uznał cię za godną miejsca w zespole? - dopiero teraz zauważył jej twarz i uśmiech, którego się nie spodziewał.
— To chyba nie twoja sprawa - odparła, przewracając oczami. — Poza tym będzie bardzo trudno go przekonać, skoro nie mam żadnego hissatsu.
Po wyrazie twarzy Axela chyba domyśliła się, co chciał odpowiedzieć, dlatego pociągnęła dalej.
— Nie użyję Lodowego Tornada. Technika, którą miałabym pokazać, musi być moją samodzielną pracą.
Buzia Blaze'a lekko się uchyliła, ujawniając, że nie spodziewał się takich słów od Errie. Miał wrażenie, jakby idealnie przeczytała jego myśli.
— Idę, bo się spóźnię.
Oddaliła się, w ostatnim momencie wchodząc do autobusu. Nie domyśliła się jednak, co chodziło młodemu piłkarzowi po głowie. Może to i lepiej na obecną chwilę.

Bez większych zmartwień oblała swoją twarz zimną wodą, od razu wycierając ją ręcznikiem i przyglądając się chwilę swojemu odbiciu w lustrze.
Jej umysł wciąż myślał o jednej rzeczy. O tym, by nie zawieść ani Juda... ani Matta, co sprawiało, że czuła się jeszcze bardziej rozdarta między rodziną i jej oczekiwaniami a swoimi marzeniami, do których dążyła wraz z przyjaciółmi.
— Jeśli szybko się z tym uporam - zaczęła, wychodząc z szatni. Przymknęła drzwi i oparła o nie rękę, a na niej głowę.

— Errie? Wszystko dobrze? - tancerka wyprostowała się, przestając na chwilę myśleć. Jako pierwszy w oczy rzucił jej się uśmiech napastnika, a potem jego dość długie, białe włosy, a na końcu spokojne spojrzenie jego czerwonych oczu.
— Tak. Wszystko dobrze - zdobyła się na lekki uśmiech.
— Jeśli nie chcesz brać w tym udziału, to po prostu powiedz.
Jakby czytał jej w myślach. Dave miał racje, ale skoro dziewczyna podjęła się tego głupiego zadania, to musiała je skończyć.
— Nie mogę tego zrobić.
Samford pokiwał tylko głową, klepiąc koleżankę po ramieniu. Udał się na boisko, by rozgrzać się przed ćwiczeniami. Znał Ereinę dość dobrze i wiedział, czemu się tak poświęcała. Nie rozumiał jednak, czemu była gotowa kolejny raz spóźnić się na tańce, skoro tak bardzo jej na tym zależało. Czy to przez wpływ Juda?
— Chyba za bardzo myślisz o uszczęśliwianiu innych.
Odwróciwszy się, ujrzała jak zwykle spokojny wyraz twarzy i ten tajemniczy, trudny do odczytania uśmiech. Kapitan Kirkwooda znów postanowił zjawić się w Akademii. Czy on do reszty oszalał?
— Co ty tu robisz? - zaczęła zdenerwowana. — Wiesz, że będę mieć problemy, jak cię tu zobaczą?
Axel położył rękę na jej buzi, a palec wskazujący drugiej dłoni przyłożył do swoich ust.
— Jesteś strasznie hałaśliwa. Buzia ci się nie zamyka - Pokiwał głową i znów się uśmiechnął, co spowodowało, że na twarzyczce Errie można było dostrzec zdenerwowanie. — Nie umiesz działać dyskretnie.
Zabrał swoją rękę, widząc, że zawodniczka przeciera swoje usta, wykrzywiając się w tym.
— Więc co tu robisz? - zaczęła spokojnie, w środku czując, że się gotowała.
— Przyszedłem zobaczyć, jak sobie radzisz.
Zbliżył się do niej i położył dłoń na jej ramieniu, jednak Ereina od razu ją strąciła.
— Niby po co?
— Wciąż ciekawi mnie dokładniejszy powód, dla którego zdecydowałaś się grać - wyciągnęła palec do przodu, jednak on złapał za jej dłoń, znów zabierając głos. — Powiedziałaś mi jedno, ale ja chcę to sam zobaczyć, by móc wysnuć własne wnioski.
— Mówisz, jak typowy syn lekarza - zabrała swoją rękę, uśmiechając się i unosząc głowę do góry.
— Zaraz. Skąd wiesz, że mój ojciec jest lekarzem?
Przyglądnął się, jak dziewczyna kieruje się na murawę, po drodze wypowiadając.
— Wytłumaczę ci potem.

***

Inazuma Eleven I - Tango Lodu /korekta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz