33

847 95 10
                                    

Ereina musiała przyznać, że mimo iż Leo ewidentnie uwielbiał blask fleszy i krzyki fanów, to na prawdę był dobrym zawodnikiem. Przy każdym strzale, który oddawał, tłumy cichły, a potem pojedyncze osoby krzyczały, widząc czerwone i groźne oczy żmii. Cóż... jego drużyna radziła sobie wręcz świetnie... czego nie można było powiedzieć o Kirkwood. Nie chodziło tutaj o ich siłę, bo nią chyba nawet przewyższali Czerwoną Żmije. Większy problem stanowiła komunikacja między zawodnikami i ich ustawienie, ale pewnie też kompletny brak wiedzy na temat przeciwnika.
- Gwizdek sędziego! Czyli koniec pierwszej połowy! Na prośbę obu drużyn przerwa będzie trwać trzydzieści minut! Widzimy się już niedługo! - blondwłosa zauważyła, że jej przyjaciółka jest widocznie niezadowolona z owego faktu... jak pewnie większość fanek jednego z napastników. Ona za to miała okazje dowiedzieć się czegoś przydatnego na temat zespołu Ramzesa... Czemu?

- Victoria... co wiesz na temat Czerwonej Żmii? - zapytała spokojnie, wzrokiem obserwując, jak trener Kirkwooda prowadzi swoich zawodników na dół.
- Stawiają raczej na ofensywę... w defensywie nie są już tacy silni. Mają też specjalny atak, który nie został jeszcze przez kogokolwiek zatrzymany... wykonuje go oczywiście Leo i ten drugi napastnik... Masamune Testra.
- A coś na temat ich taktyki?
- Używają ofensywy krzyżowej. - odparła pewnie. Zauważyła jednak minę szarookiej, która bardzo ją rozbawiła. - Wybacz Errie... zapomniałam, że jeszcze nie rozumiesz wielu rzeczy, które są związane z piłką nożną. - zawodniczka Akademii znów poczuła się dosyć dziwnie... jej przyjaciółka nie traktowała poważnie tego, że od jakiegoś czasu była częścią piłkarskiej drużyny. Zawsze czuła się przy niej niedoinformowana o wielu sprawach - jakby to, o czym wiedziała Vanguard było zupełnie podstawową wiedzą, którą powinien mieć każdy. - to znaczy, że zachodzą zawodnika od środka i od boków przy linii. To bardzo prosta taktyka, ale oni robią to bardzo efektownie... dlatego jest taka skuteczna.

- Czyli gdyby tamta drużyna zmieniła ustawienie na cztery, trzy, cztery, by mieć szansę na pokonanie ich? - różowowłosa była bardzo zdziwiona słowami Senter. Mówiła teraz jak prawdziwy strateg... mimo iż Victoria nie znała się na tym aż tak dobrze... jak chociażby Jude, to i tak zauważyła, co należałoby zmienić u zawodników Kirkwood, aby odnieśli zwycięstwo.
- Tak. - powiedziała zgodnie z prawdą. Niesamowite... chyba rozpatrywanie taktyk to rzecz rodzinna u Ereiny. Victoria nie zdążyła nic dodać... szarooka właśnie szła w stronę wyjścia, trzymając się oparć siedzeń i uważając, jak stawia nogę. Przyjaciółka dała radę tylko spytać, dokąd idzie.

Zaraz wrócę.

To usłyszała...

Ereina nie była zbytnio zadowolona z wyniku meczu... dwa do zera nie świadczyło o niczym dobrym. Od samego początku coś ciągnęło ją na dół, by pomóc zawodnikom w jakikolwiek sposób... czuła, że powinna, a nawet musi to zrobić. Teraz miała idealną okazję... dokładnie dwadzieścia pięć minut przerwy... i nawet znalezienie Axela nie było trudne.
- Blaze. - wyszła powoli zza zakrętu, czując po chwili, jakby któraś z jej kości się przestawiła. Zgięła się od razu i zrobiła parę małych kroków w przód, mając szczęście, że białowłosy ją zatrzymał.
- Ty na prawdę nie umiesz robić niczego innego niż szpiegowanie. - zażartował, patrząc, jak koleżanka tylko przewraca oczami. - całkiem miło, że przyszłaś. - na jego twarzy nie było widać jednak zadowolenia. Ten mecz miał potoczyć się zupełnie inaczej... nie mogli się zgrać i tak łatwo dali sobie odbierać piłkę. Szkoda, że nawet podczas tych pięciu minut rozmowy niczego nie wynieśli. Czy ten mecz oznaczał koniec ich przygody w Strefie Footballu?

- Widzę, że macie spore problemy.
- Nie mylisz się... nie wiem nawet, co powinniśmy zrobić. - jego głos był mocno zrezygnowany. Tak dobry zawodnik... tak łatwo daje się pokonać. A może on wcale nie jest taki dobry? Ale... jeśliby tak było, nie dałby rady pomóc Ereinie.
- A może ja wam jakoś pomogę? - Blaze zmarszczył czoło i przyglądnął się dziewczynie od czubka głowy aż po sam dół.
- Jak niby chcesz to zrobić? Po pierwsze... nie jesteś w naszej drużynie i nasz trener, a także sędziowie nie zgodziliby się na taką zamianę... a poza tym... nie możesz grać z kontuzją.
- Chyba przeceniasz moje możliwości... - jeszcze nie mogła zwać się dobrą zawodniczką. Chodziło tu o jej umiejętności, które jeszcze nie były aż tak dobre, ale także o niepewność, czy chce dalej grać. Prawdziwy piłkarz już dawno powiedziałby tak. - mam pare informacji, które mogą wam się przydać... to nic... ale zawsze lepiej coś mieć. - wyraz twarzy kapitana Kirkwooda stał się zaciekawiony, a skinienie jego skinienie głowy dało znak dziewczynie, że może dalej mówić. Powiedziała mu o zmianie ustawienia, nie pomijając najmniejszych szczegółów. - i oni używają jeszcze takiej taktyki... - zaczęła pstrykać palcami, jakby to miało jej pomóc w przypomnieniu sobie słów Victorii. - zachodzą przeciwnika od środka i po bokach. - wytłumaczyła najprościej, jak umiała, słysząc na końcu krótki śmiech Blaze'a.

- Ofensywa krzyżowa. - Errie potwierdziła jego słowa.
- Tak... w piłce nożnej wszystko ma takie dziwne nazwy.
- Kiedyś się tego nauczysz. - o ile dalej będziesz grać... Tego chłopak nie chciał już dodawać. Uważał, że mimo wszystko blondynka ma w sobie coś z dobrego zawodnika i stratega... i potrafi nawet dostrzec takie rzeczy, których on nie zauważył. Atak na krzyż... Czemu wcześniej tego nie zauważył. - proponujesz coś jeszcze?
- Użyj w końcu Ognistego Tornada... - powiedziała ciszej, zastanawiając się, czy powiedzieć to, co chodziło jej po głowie. - dam ci znak. Wtedy na pewno trafisz. - jej słowa zdziwiły nie tylko ją, ale i nastolatka. Skąd miała pewność, że dobrze pokaże?

- Dobrze... - brązowooki złapał ją jeszcze za nadgarstek, widząc, że chce odejść. - czemu mi... czemu nam pomagasz?
- To chyba proste... ty pomogłeś mi, gdy tego potrzebowałam, ja teraz pomogę tobie, bo widać, że tego potrzebujesz. - uśmiechnęła się, a uścisk na jej dłoni zmniejszył się.
- Zaprowadzić cie na trybuny?
- Nie trzeba. - zrobiła pare kroków w tył. - rząd czternasty, miejsce szóste... zaraz obok bramki Czerwonej Żmii. Na pewno zobaczysz.

***


Inazuma Eleven I - Tango Lodu /korekta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz