21*

1.2K 126 9
                                    

Uważnie przyglądnęła się fioletowej tubce z kremem, a gdy odkręciła korek, poczuła delikatny zapach pomarańczy zmieszanej z czekoladą i przyjemny chłód, gdy substancja zetknęła się z jej skórą. Gdy wzięła odpowiednią ilość kosmetyku, odstawiła go na bok, dokładnymi, okrężnymi ruchami rozcierając maść po całej powierzchni rąk, starając się nie zostawić żadnego miejsca suchego.
Gdy wykonała tę czynność, zbliżyła dłonie do twarzy, dokładniej czując woń kremiku, jednak teraz nuta czekolady podrażniła jej nos, wydając się zupełnie nieprzyjemną.
— I tak ubrudzę sobie ręce - stwierdziła pokrótce, wycierając dłonie o spodnie, by nie były za bardzo mokre. Poruszała nogami parę razy, aż podeszła do lustra, chcąc się upewnić, że o niczym nie zapomniała. Rozdzieliła kitkę na dwie części i pociągnęła za nie równocześnie, czując, jak gumka przybliża się do głowy.
Nie zawsze lubiła dokładniej przyglądać się swojemu odbiciu w lustrze - często zauważała sine ślady pod oczami, a jej nietypowy kolor tęczówek jeszcze bardziej to uwydatniał, przez co wyglądała na niewyspaną.
— Muszę kiedyś coś z tym zrobić - palcem obniżyła część skóry, dokładniej widząc czerwone linie na całej długości oka. Zdarzało jej się rozmyślać, co by było, gdyby miała zupełnie inny kolor oczu?

Teraz nie mogła mimo wszystko o tym myśleć, bo trener oczekiwał jej na boisku, a on z pewnością nie będzie zadowolony, jeśli przyjdzie chociażby minutę po określonym czasie.
Szczerze mówiąc, dziwił ją fakt, że Ray Dark chciał zrobić trening przed meczem towarzyskim. Przecież na rozgrywkę powinna być wypoczęta. Nie miała jednak zamiaru sprzeciwiać się jego zamysłom, więc szybko znalazła się na murawie.
— W końcu - wyrzucił, nawet nie spoglądając na podopieczną. Kazał jej tylko rozpocząć rozgrzewkę, a później instruował ją kolejno, co powinna robić.
Przed jego zespołem był mecz do wygrania. Nie wątpił, że odniosą zwycięstwo, ale każde, nawet tak nieznaczące starcie, niosło ze sobą jeden cel - pokonanie przeciwnika, zrównanie go z ziemią i pokazanie, kto jest górą. To budowało dumę Akademii Królewskiej. Nie chodziło o same zwycięstwa, a o pogrążenie przeciwników i zmieszanie ich z błotem. To wtedy sprawiało największą satysfakcję. Pozostawała jednak kwestia, czy Ereina będzie zdolna do ośmieszenia tej imitacji zawodników z gimnazjum Kirkwood.

— Jeszcze raz - mruknął mężczyzna, widząc kolejną piłkę, która ominęła bramkę, lecąc za słupek na aut.
Dark normalnie kazałby jej dopracować hissatsu, nad którym ostatnio pracowali. Wiedział jednak, że poświęcenie czasu na ćwiczenie go wymagałoby dość sporego zużycia energii, a na to nie mogli sobie pozwolić - zwłaszcza przed meczem. Teraz najważniejsze było doprecyzowanie strzałów, które dzisiaj wychodziły nastolatce gorzej niż zwykle.
— Co się dzieje? - zapytał, gdy tancerka wróciła na swoją pozycję z kolejną piłką.
Errie zupełnie nie wiedziała, czemu wszystkie strzały zbaczały z toru, wylatując gdzieś na bok. Trener niestety też nie miał pojęcia, czemu to wszystko nie przynosiło zamierzonego efektu. Nie mógł pozwolić sobie na słabe wyniki, które zniszczyłyby całkowicie oblicze Akademii Królewskiej. Kilka razy myślał nawet, czy wystawienie Ereiny w tym meczu jest dobrym pomysłem?
— Strzelaj - stwierdził, ustawiając się na pozycji bramkarza, jak zawsze trzymając dłonie w kieszeniach ciemnych spodni. Nie rozumiała, czy chciał bronić, czy był to sposób na jeszcze większe zdezorientowanie jej? — Pomyśl o swoim największym koszmarze i skup skumulowaną w nim energię w jednym punkcie.
Jej wzrok skupił się na trenerze. Parę głębokich wdechów uspokoiło ją, więc teraz była zdolna, by poszukać w głowie czegoś odpowiedniego, co mogłoby pomóc jej w wydobyciu mocy.
— Nie chcę zawieść Juda - wyszeptała pod nosem, widząc w myślach swojego kuzyna, na którego twarzy malował się znany wyraz niezadowolenia. Do tego mogła dokładnie usłyszeć jego głos, który wypowiadał te słowa. Rzeczywiście to sprawiało jej wiele trudności i przytłaczało z każdym kolejnym razem, gdy dziewczyna zgadzała się na kolejne plany Sharpa. Tylko, czy to było właśnie to, co mogła zaliczyć jako koszmar?

— Masz to?
Pokiwała niepewnie głową, czując, jak jej mięśnie momentalnie się spięły. Wtedy podszedł do niej trener i położył dłoń na jej ramieniu. Zniżył się i palcem wskazał na bramkę, po czym wyprostował się.
— Teraz odnajdź w sobie całą złość i przenieś ją na piłkę.
Pokiwała głową, czując spinające się mięśnie. Nie miała jednak siły, żeby chociażby kopnąć piłkę, co musiało znaczyć, że nie chodziło o sprawę z Judem. Dark zauważył to, dlatego podszedł do niej kolejny raz, kładąc jedną dłoń na jej ramieniu, a drugą pokazując sam środek bramki.
— Znalezienie w sobie sił powinno być proste - stwierdził. — Z tego, co wiem, jesteś tancerką, prawda? - zadał jej pytanie. Zawodniczka nie spodziewała się, że zapyta ją o taniec. Przecież to było coś zupełnie niezwiązanego z piłką, więc raczej ta informacja nie miała większego sensu. Mimo to udzieliła twierdzącej odpowiedzi.
Mężczyzna poprawił swoje okulary, opuszkami palców dotykając powiek Ereiny, ostrożnie ściągając je na dół. — Słyszałem, że w twoim ukochanym sporcie jest wiele osób, które wielokrotnie posuwają się do oszustwa. Wyobraź sobie, że ktoś utalentowany przegrywa tylko dlatego, że druga strona użyła nielegalnej substancji - wypowiadając ostatnie słowa, jego kącik ust uniósł się do góry. — Może to wzmocniło ich siłę? Albo wykorzystali ją na swoich przeciwnikach, by stan ich zdrowia przed występem znacznie się pogorszył?
Odsunął się od niej, obserwując kaprys, który malował się na jej twarzy. Widocznie dokładnie wyobraziła sobie wszystko, o czym jej powiedział, dlatego mógł znowu stanąć przed bramką. Zrozumiał, że do dziewczyny trzeba było dojść na spokojnie, dokładnie jej wszystko obrazując — dzięki temu osiągnie zamierzony cel.

Gdy Ereina znów otworzyła oczy, pokazał jej, by oddała strzał. Patrząc na lecącą piłkę przez ciemne okulary, widział, jak leci z niebywałą prędkością. W ostatnim momencie odsunął głowę w bok, unikając ataku, każąc swojej podopiecznej wrócić do szatni, by odpoczęła przed starciem. To był dowód, że mógł wymagać od niej więcej.
Na dole już słychać było rozmowy zawodników z gimnazjum Kirkwooda, którzy mieli niebywale dobre nastroje. Nikt by chyba nie pomyślał, że będą tak pozytywnie nastawieni przed tak trudnym starciem. To od razu wydało się dziwne młodej nastolatce, gdyż szansa na to, że Akademia wygra, była wręcz stuprocentowa. Zamierzała dowiedzieć się, co planowali jej przeciwnicy. Chociaż nie lubiła podsłuchiwać, jej ciekawość wzięła górę. Oparła się o ścianę, słysząc głos kapitana przeciwników, który dokładnie omawiał wszystko z kolegami. Uwadze blondynki nie umknęło jedno zdanie, które wypowiedział piłkarz.
— Ich strategia jest w naszych rękach - zakryła swoje usta dłonią, już dokładnie rozumiejąc, po co było to całe zajście, jednak czy tylko na tym kończył się ich plan?

***

Inazuma Eleven I - Tango Lodu /korekta Where stories live. Discover now