44

748 87 12
                                    

- Możemy pogadać?
- O czym chcesz rozmawiać o tej porze?
- Wiem, że sporo minęło, ale dopiero teraz czuję, że jestem gotowy, by powiedzieć ci, co się wtedy stało...

Można powiedzieć, że dla większości sobotnie poranki były jednymi z najprzyjemniejszych chwil w całym tygodniu. To był czas, gdy można było spokojnie usiąść przy śniadaniu. Nie trzeba było już spoglądać na zegar, by upewnić się, czy została nam odpowiednia ilość czasu do wyjścia do szkoły. Ten początek dnia wydał się jednak Ereinie dość monotonny. Przez dłuższy czas siedziała zaopatrzona w miskę z musli, grzebiąc w niej łyżką. Raczej nie chodziło o to, że źle spała... Chyba że...

Wiem, że sporo minęło, ale dopiero teraz czuję, że jestem gotowy, by powiedzieć ci, co się wtedy stało...

Około godziny dwunastej zadzwonił jej telefon. Pierwszą myślą był źle ustawiony alarm, jednak ta wersja wydarzeń była błędna. David jak widać wybrał najlepszy moment do rozmowy. Miał szczęście, że obudził Errie. Ona jednak nie była zbytnio zadowolona... Słyszał jej zaspany głos i domyślał się, że koleżanka może zasnąć w trakcie rozmowy. Mimo to... musiał jej wszystko przekazać.
- David... wiesz, która jest godzina?
- Wybacz, że tak późno, ale... Możemy pogadać?
- O czym chcesz rozmawiać o tej porze? - jego następne słowa sprawiły, że nastolatka ożywiła się, nie odczuwając już poprzedniego zmęczenia.
Dave w końcu chciał poruszyć temat tego całego wypadku z Królewskim Pingwinem. Szarooka wiele razy nalegała, by w końcu jej się zwierzył. Nigdy nie chciał... chociaż rozmawiał o tym z resztą drużyny...
- Jutro przed treningiem? Co powiesz na to? - zgodziła się.

- Errie? Errie! - kobieta w końcu pstrykęła palcami przed twarzą córki. - mówiłam coś do ciebie.
- Wybacz mamo... Zamyśliłam się.
- Ostatnio coś często się tak zamyślasz. - wyciągnęła z lodówki parę rzeczy, chowają je do torby. Z chęcią posiedziałaby dłużej... Ale to jeszcze nie był dzień wolny od pracy. - jakie masz na dzisiaj plany?
- Trening... A jeszcze przed chce się spotkać z Davidem. - lekarka znała trochę chłopca. Nie tylko dlatego, że razem z doktorem Blazem przez ostatnie tygodnie widzieli go na badaniach kontrolnych, ale takze dlatego, że dużo razy jej córka opowiadała o nim, a raz nawet zdarzyła się jego dłuższa wizyta w ich domu. Trudno było się nie cieszyć. Taki przyjaciel to skarb... Obawy przynosił jednak jego ostatni wypadek. To, co się stało, jest na prawdę poważne, ale widać było, że chłopak dzielnie to znosi. Dzięki temu jeden z oddziałów mógł zająć się badaniem wpływu tego zagrania na organizm człowieka. Ciekawe było tylko, kiedy skończą? Sama nie miała czasu, by się tego dowiedzieć... Ale może spyta o to następnym razem czerwonookiego. O ile nie zapomni.
- Wychodzę.
- Mamo... tylko pamiętaj, o co cię wczoraj prosiłam.
- Nie zapomnę o tym.

Ereina wyszła parę minut później. Dość szybko dojechała na stadion. Nie spodziewała się, że przyjaciel też postanowi przyjechać wcześniej. Przywitała się z nim, a potem zaczęła się bardzo szczera rozmowa. Samford mówił z przejęciem o tym, co zaszło. Co jakiś czas obserwował zawodniczkę, chcąc wyczytać z jej twarzy, co czuję, gdy on wspomina o danych momentach nieszczęśliwej historii. Odważył się nawet pokazać swoje oko. Czarny obwód i czerwona spojówka. Aż trudno było uwierzyć, że nic nie widzi... Ktoś nie znający jego historii, powiedziałby zapewne, że to dziwnej wielkości soczewka. Dla osób wtajemniczonych była to jednak oznaka strasznego zdarzenia, o którym wspomniane nawet najmniejsze słowo mogło doprowadzić do załamania głównego uczestnika zdarzenia... Tak... Jak na przykład w tym wypadku...
- David... - kompletnie nie wiedziała, jak powinna się zachować. Jedynym... co przyszło jej do głowy, by dodatkowo nie sprawić mu większego bólu, było położenie dłoni na jego ręce. Była dość chłodna i jeszcze parę sekund temu ściskała mocno materiał brązowych spodni, jednak, gdy jasnowłosy poczuł dotyk Ereiny, rozluźniła się. Łatwo dostrzegł, jak jej delikatne palce wchodzą w przerwy między jego palcami, zginając się potem, by lekko uścisnąć jego dłoń. W tym momencie poczuł, że nastolatka mocno go wspiera. To było bardzo przyjemne uczucie, a do tego na pewno wiedziała, jak się teraz czuł... W końcu także przegrała starcie z Królewskim Pingwinem.
Zgiął swoje palce, końcówkami dotykając paznokci przyjaciółki, po czym zabral swoją rękę i odwróciwszy się w stronę zawodniczki, przytulił ją. Ucieszył się w duchu, gdy ta odwzajemniła uścisk. Poczuł jej czoło, opierające się o jego ramię i jak drobna dłoń obejmuje jego szyję.
- Dziękuję, że mnie wspierasz.
- Po to tu jestem. - nie wiedziała... jak, ale dostrzegła trenera stojącego przy szybie jednego z pomieszczeń, umieszczonych na szczycie budynku. Pokazywał coś... Całe szczęście, że dziś nie zapomniała o soczewkach.

Chodź.

- Jude wspominał, że ostatnio jesteś bardziej rozkojarzona... Niż zwykle. Jeśli coś cie trapi, możesz o tym powiedzieć. Chcę, by moi zawodnicy mieli się jak najlepiej. - Dark był osobą strasznie tajemniczą i trudno było poznać jego prawdziwe intencje... Ale budził zaufanie. Szczególnie szybko ten proces zachodził u osób szczególnie ufnych... Takich... jak na przykład Ereina.
- Chodzi o to... że... Coraz częściej czuje w środku nieprzyjemne uczucie.
- To zapewne przez to, że nie grałaś wostatnim meczu... Po prostu źle to zniosłaś.
- Ale ja czuję to o wiele dłużej.
- Piłka nożna nie jest dla słabych. To sport, w którym trzeba eliminować wszystko, co stoi ci na drodze do zwycięstwa. To pokazuje siłę i prowadzi do władzy. Tylko to się tu liczy! To ciebie też dotyczy, jeśli dalej chcesz być w drużynie, która jest chlubą Japonii... Te nic nie znaczące bóle odstaw na bok.

Mówił tak przekonująco.

Siła... Potęga i władza. Trzy najważniejsze aspekty, które dało się wyciągnąć z jego słów. Czyli nie było to coś podobnego do tańca, gdzie za pomocą ruchów wyrażało się siebie. To ukazywało, jak wartościowym człowiekiem się jest... Zawodników w takim razie można było podzielić na dwie grupy - silnych i doskonałych i tych, którym już dawno powinno się odebrać miano piłkarzy.

No dobrze... Ale jeśli to jest prawda...

To czemu ból jeszcze bardziej się nasilił, dając znak, że będzie jeszcze mocniejszy. Jak miała to niby zignorować? Ciekawsze i zapewne ważniejsze było jednak, czemu nie ustał, przy przyswojeniu słów, które powinny być prawdą?

W końcu wyszły one z ust trenera... A wszystko, co powie trener jest prawdą.

***

Inazuma Eleven I - Tango Lodu /korekta Where stories live. Discover now