46

775 90 29
                                    

Kobieta przecież obiecała... obiecała, że przekaże, iż Errie chce się spotkać z Axelem... Nastolatka nie liczyła na to, że wiadomość trafi do samego napastnika, ale gdyby otrzymał ją jego ojciec, byłaby o wiele spokojniejsza.
- Jak ja o czymś zapomnę, to zawsze jest problem... To było dla mnie bardzo ważne! - ucichła na chwilę. Do kuchni wbiegł jej młodszy brat i ciemnowłosa zajęła się nim. To była aż za częsta sytuacja, gdy tak po prostu rozmawiała z kobietą, a ona albo po prostu zmieniała temat... albo zajmowała się czymś innym. - Możesz wyjść Ethan? - chłopiec zmierzył ją nieprzyjemnym spojrzeniem, ale spełnił jej prośbę, gdy mama powiedziała, żeby jej posłuchał.
- Nie przesadzasz trochę?
- Nie. - oparła dłonie na stole i spuściła głowę. - mamo ja musze się z nim jak najszybciej spotkać... A jutro nie masz pracy... Co utrudnia całą sprawę.
- A może ty... - zaczęła i odsunęła się wraz z krzesłem do tyłu. Nieprzyjemne skrzypnięcie połączone z zapachem świeżej kawy, którą właśnie piła lekarka. - zakochałaś się, co? - odstawiła biały kubeczek na bok. Łatwo można było dostrzec dwa japońskie znaki, które razem układały się w wyraz

Lekarz.

Miała szeroki uśmiech na twarzy. Zawsze interesowały ją takie sprawy... Nawet aż za bardzo, co z czasem stało się strasznie irytujące.
- Skąd ci to przyszło do głowy?!? - szarooka była strasznie oburzona... Miała problem, który dla niej był poważny... Gdyby chodziło o taką głupotę, nie zajęłaby się nią... A z pewnością nie tak szybko.
- To bardzo miły chłopak... Jego ojciec jest lekarzem.
- Jak ja go ledwo znam.
- Za moich czasów takie sprawy nie były ważne. - widziała już obojętny wzrok córki. Może na prawdę nie o to chodziło, a ona uparcie ciągnęła ten temat? - Słuchaj skarbie... Jutro wybieram się do doktora Blaze'a, bo muszę przekazać mu ważne papiery. Jeśli chcesz, to możesz iść ze mną i przy okazji spotkasz się z Axelem, jeśli dalej ci na tym zależy. - w jej jaśniutkich oczach zabłysło małe światełko.

Czyli nie wszystko było stracone...

- Mamo... dziękuję! - szybko znalazła się obok ciemnowłosej i mocno ją uściskała. - Jesteś najlepsza.

~

Doktor mieszkał wraz z dziećmi w samym centrum miasta. Dość głośna dzielnica i według niektórych niezbyt bezpieczna. Mimo to... były tu bardzo ładne bloki mieszkalne. Trzeba przyznać, że w środku też wyglądały ciekawie - nowocześnie i widać było, że włożono sporą pracę w ich wykończenie. Errie nie rozumiała, czemu pan doktor chciał znaleźć inne miejsce zamieszkania... To było wręcz idelane miejsce i dało się nawet znieść dźwięki, które wydawali niezadowoleni kierowcy, czy starsze panie, które głównie zamieszkiwały to osiedle.
- Miło cię widzieć. - kobieta uśmiechnęła się szeroko, gdy w drzwiach stanął znany jej lekarz.

Mocno opalona twarz... Czarne włosy z dwoma białymi paskami po obu bokach i ciemne okulary.
Gdyby nie wiedziała, że ten mężczyzna jest ojcem Axela, nigdy by do tego sama nie doszła. Kompletnie nie byli do siebie podobni... Nastolatek był jego przeciwieństwem... Jasna karnacja i bardzo jasne włosy... może tylko charakter odziedziczył po ojcu.
Spokojny... zamyślony i na pewno tajemniczy.
- Może wejdziecie? - gestem dłoni zaprosił je do środka.

Bardo ładne mieszkanie...

Delikatne odcienie szarości w korytarzu i drzwi do każdego pokoju w kolorze bieli. Salon za to miał delikatny odcień błękitu, a przy ścianach stały drobne komody i mała, szklana ława z malowanymi wzorami. Najciekawsze dla szarookiej okazały się jednak zdjęcia, których było dość sporo w tym pokoju. Na każdym był on wraz z rodziną... jego córka, syn... i najwyraźniej jego żona. Trudno było uwierzyć, że ten człowiek mógł się kiedykolwiek uśmiechać. Na każdej fotografii widoczne były uniesione koniki ust. Znalazły się też takie wspomnienia, gdzie mały Axel grał w piłkę.
Errie nie wiedziała czemu, ale poczuła drobne uczucie zazdrości... Może dlatego, że sama jeszcze szukała sensu footballu... A on jak widać znał go już od dzieciństwa.
- Zaparze nam kawy. - rzekła kobieta, widząc, że jej kolega z pracy zagłębił się w czytanie przyniesionych papierów.
- Powiedz mi... - zwrócił się do blondynki, nie unosząc ani na chwilę wzroku. - z pewnością też masz zamiar iść na medycynę, prawda? - to było dość trudne pytanie.
- Jeszcze o tym nie myślałam... - odparła niepewnie. - mam jeszcze sporo czasu, żeby to wszystko przemyśleć... A poza tym nie bardzo interesują mnie te tematy.
- Mówisz zupełnie jak mój syn. - w jego głosie dało się usłyszeć nutkę niezadowolenia. Czyżby podobną rozmowę poprowadził z białowłosym? Nastolatek musiał odpowiedzieć podobnie... Po jego temperamencie zauważyła, że nie jest zbytnio zainteresowany medycyną. Jego marzenia były związane ze sportem i raczej nikt go od tego nie odwiedzie.
- Skoro już o nim mówimy... Jest w domu? - dopiero teraz lekarz uniósł wzrok znad papierów.
- Wyszedł... Znowu pewnie gra. - odparł. - mogę wiedzieć, czemu pytasz?
- Mam mu do przekazania pewną książkę naukową... A trudno mi się z nim skontaktować, mając jedynie mamę. - skłamała. Ale może tak uda jej się zdobyć jakieś konkretniejsze namiary na zawodnika.

I udało jej się... Mężczyzna podał jej numer telefonu Axela. Dziewczyna momentalnie wybiegła z budynku, zostawiając pracowników samych w domu, ze świeżą, dopiero zaparzoną kawą.

Pozostawała tylko kwestia rozpoczęcia rozmowy... Co mu powie, by go przekonać?
Sporo czasu biła się z myślami, aż w końcu wystukała jego numer.

Abonent nie dostępny...

- Axel... - mocno zamknęła oczy i zacisnęła zęby. Jakby to miało w czym pomóc i sprawić, że chłopak podniesie telefon i do niej zadzwoni. Jeszcze raz wcisnęła odpowiednie przyciski na plastikowej klawiaturze i przyłożyła komórkę do ucha. Parę dźwięków, oznaczających, że trzeba czekać tylko na odpowiedź drugiej osoby. Po trzecim sygnale straciła już zupełnie nadzieję, że chłopak odbierze... W końcu był to nieznany numer.

Cale jeszcze, że nie wcisnęła czerwonej słuchawki... Sekundę później dało się usłyszeć ciche proszę w telefonie.
- Axel? - powiedziała od razu.
- Zaraz... Ereina? - musiał być na prawdę bardzo zdziwiony. Nie słyszał jej głosu przez tyle czasu, ale i tak go rozpoznał. - skąd masz mój numer?
- To teraz nie ważne... - nie pytał dalej... Czekał tylko na inne wytłumaczenie... - pilnie potrzebuję twojej pomocy. Możemy się spotkać? Proszę...

***

Inazuma Eleven I - Tango Lodu /korekta Donde viven las historias. Descúbrelo ahora