Rozdział 99. Za szybko

8.9K 715 46
                                    



Nie wahając się długo podniosłam broń i przystawiłam lufę do głowy dostawcy.

-Teraz powoli podnieś ręce do góry i odwrócić się w moją stronę. 

Zrobił co mu kazałam, jednak nie patrzył w moje oczy, tylko gdzieś w dół. Usłyszałam kroki na schodach, a Nadia szybko zabrała pistolet z jego dłoni.

-Asieńko. Tak bardzo tęskniłem. - Nie! Co ona tu robi!?

-Odwróć się i wejdź do mieszkania. - Stał jeszcze chwilę i patrzył na moją siostrę. -Już! 

W środku zaprowadziłam go małego pokoju. Asia stanęła obok mnie, a ten skurwiel rozbierał ją wzrokiem. 

-Asiu chcesz go o coś zapytać? Bo później nie będziesz miała już okazji. -Spojrzał na mnie przerażony. 

-Skarbie, Markus ma coś dla Ciebie, idź przypilnuję go. - Książę stanął obok mnie, celując do Dariusza. Poszłam do kuchni gdzie zauważyłam niecodzienny widok. Mika siedziała na blacie, Tomek na krześle, zaś Markus stał przy blacie pomiędzy nogami dziewczyny. Obejmował ją w pasie, a jej głowa była oparta o jego bark. Zrobiło mi się cieplej na sercu. Odchrząknęłam głośno, bo nie wiedziałam co mam powiedzieć. 

-Och szefowo... przepraszam. Co mam dla Ciebie zrobić?- Mika wystraszyła się na mój widok.  -Ty nic. Markus słyszałam że masz coś dla mnie.- Chłopak podał mi jakieś papiery. Jak się okazało była to kartoteka Dariusza. Uciekł z dwóch zamkniętych zakładów psychiatrycznych, jest skazany na dożywocie... Nie miałam już więcej wątpliwości. Gdy weszłam do pokoju usłyszałam słowa Asi.

-Dlaczego? Dlaczego zrobiłeś mi to wszystko w dzieciństwie!? 

-Bo cię kocham.- Odpowiedział, a Seba sprzedał mu solidnego kopa w pysk. Mężczyzna od razu zalał się krwią z nosa i wargi. 

-Asiu, coś jeszcze? -Zapytałam.

-Skrzywdziłeś kiedyś moją mamę?

-Ona mnie skrzywdziła, bo ciebie zabrała.

-Asia on jest chory psychicznie... Nie warto z nim rozmawiać. - Powiedziałam zgodnie z prawdą. Mężczyzna cierpiał na zaburzenia osobowości. Był zabójcą, gwałcicielem, dzieckiem i staruszkiem. 

-Chce stąd iść. - Zwróciła się do Sebastiana. - Natalia mam nadzieję że mogę na Ciebie liczyć, ale nie chcę o niczym wiedzieć. 

Dariusz wyciągnął z kieszeni telefon, który przystawił do ucha. 

-Mamo. Jesteś tam? Nie musisz się już bać. Jestem już stary. Więcej mnie nie zobaczysz. Mamo. Przyjadę w niedzielę na obiad. Upieczesz mi placek z owocami? Później się pobawimy. Jestem tu z panią. Bawimy się w policjantów... - Odstawił telefon i spojrzał na wyświetlacz. - Mama mi powiedziała żegnaj. 

Poczułam na ramieniu dłoń Krystiana. Z kieszeni wyjęłam tłumik. Wkręciłam go w lufę. Wychodziłam z pokoju przed ostatnia, za mną był tylko książę. 

-Dziękuję - Usłyszałam jeszcze mężczyznę, który mówił głosem starszej schorowanej osoby. Odwróciłam się i nie wierzyłam własnym oczom. Celował do mnie. Skąd on wziął broń? 

Chwila, sekunda, strzał...

Zamknęłam oczy, poczułam jak ktoś upadł przed moimi nogami. To była Mika. 

Ocaliła mi życie. 

Podniosłam broń i strzeliłam. Dariusz padł martwy na podłogę, a ja zalałam się łzami. 

-Nicol proszę Cię nie umieraj. - Markus siedział po drugiej stronie. Wszystko działo się tak szybko. 

-Natalia... Przepraszam... - Powiedziała i zamknęła oczy. Chłopak wziął ją na ręce i biegiem udaliśmy się do auta. Jechaliśmy na bazę.  Wzięłam telefon do ręki.

-Doktor Zalewski? Natalia z Bazy od Krystiana. Mam postrzeloną dziewczynę. Będziemy za jakieś 10 minut. Jasne.  - Rozłączyłam się i odwróciłam do Markusa który w ramionach trzymał nieprzytomną dziewczynę. - Uciskaj jej ranę. Doktor będzie na nas czekał. 

Po chwili mój telefon zaczął dzwonić. Alan. 

-Halo? Co!? Ale jak to? Będę najszybciej jak się da!

-Co się stało? - Zapytał książę.

-Wiktoria jest w szpitalu. Rodzi...

-To chyba dobrze nie?

-Krystian - spojrzałam na niego poważnie - To siódmy miesiąc...



Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now