Rozdział 67. Pseudo randka.

12.8K 873 42
                                    

-Nie mogę dłużej udawać. Nie jest dobrze. Po tym co Kuba mi zrobił... nie jestem już sobą. Alan ciągle cierpi. Odpycham go od siebie mimo iż bardzo kocham. Błagam pomóż mi jakoś.

-Chcesz mu się odpłacić ?

-Bardzo bym chciała. Może poczułabym się dzięki temu lepiej. Ale jak to zrobić.

-O to się nie martw skarbie. Idź się połóż. Jutro czeka Cię wielki dzień.

-Jaki wielki dzień?

-Idź spać. Nie zapomnij mocno ukochać Alana.

Przytuliłam ją mocno i wyszłyśmy z kuchni. Doprowadziłam przyjaciółkę do pokoju i wróciłam do księcia, który o dziwo nie spał.

-A ty Łobuzie nie śpisz?

-Moja księżniczka zniknęła. Właśnie chciałem bazę postawić na nogi żeby Cię szukać.

Zdjęłam sweter, który miałam na sobie. Zostałam w samej bieliźnie. Powoli i zmysłowo weszłam na łóżko, zbliżając się do faceta moich marzeń.

-Twoja księżniczka się nigdzie nie wybiera.

Namiętny pocałunek powrócił do życia jego całe ciało. Dosłownie całe. Siedząc na nim okrakiem czułam jak twardnieje podemna. Runda druga... czas start.

Podczas śniadania do kuchni weszła Nadia.

-Nadii Oliwia rozmawiała z Tobą?

-Na jaki temat?

-Spuszczenia łomotu Kubie.

-Nie, ale jestem pierwsza w kolejce chętnych.

Puściła mi oczko, wzięła dwie miseczki, płatki czekoladowe, karton mleka, łyżki i wyszła.

-Skarbie Ty poważnie mówiłaś?

Książę jak zwykle zatroskany.

-Oczywiście.

Dokończyliśmy jajecznicę z tostami i poszliśmy do biura.

-Szykując akcje musisz mieć plan od a do z, i przewidzieć każdą sytuację.

-Jaką na przykład?

-Mi kiedyś policja wyszła z za rogu, gdy trzymałem giwerę przy skroni gościa, który był winny mi kasę.

-Rozumiem.

Miałam mieszane uczucia, ale chodziło o moją przyjaciółkę.

-Pojedzie za wami Oskar jako awaryjne auto.

-Ale...

-Nie ma ale. To twoja pierwsza akcja.

-Dobrze.

Zapadł zmrok. Napisałam do Kuby że chętnie wyskoczę z nim na jakiegoś drinka. Idiota zajarany się oczywiście zgodził. Oliwia pojechała z Nadią busem. Wika i Oski subaru a ja lexusem Alana pojechałam pod klub na obrzeżach miasta. Reszta miała czekać w pobliżu. Zauważyłam gnoja przed wejściem. Stał i gadał z jakąś lampucera. Postanowiłam zrobić sobie ładne wejście. Zahamowałam z piskiem. Oczywiście wszyscy spojrzeli na najnowsze auto, które ledwo zdążyło zejść z taśmy produkcyjnej. Poprawiłam włosy które były lekko skręcone i przeciągnęłam usta czerwoną szminka. Mocny makijaż był w idealnym stanie. Miałam na sobie kusą sukienkę i wysokie szpilki, które przebrałam z adidasów. Nie potrafię prowadzić w obcasach.

-Dobra, już czas na teatrzyk.

Powiedziałam sama do siebie chwyciłam kopertówkę i z ogromną gracją wysiadlam z auta. Kuba zbierał mordę z ziemi, gdy wolnym ruchem bioder zbliżałam się do jego osoby. Czułam wzrok wszystkich na mnie.

-Cześć Jakub.

Uraczylam go obrzydliwym całusem w policzek. Czego się nie robi dla przyjaciółki...

-A ty to kto?

Dziewczyna która z nim stała nie była zbyt szczęśliwa na mój widok.

-Natalia, a ty? Pewnie nikt ważny.

Wzięłam Kubę pod rękę i udaliśmy się w kierunku wejścia. Usiedlismy przy barze.

-Co dla Ciebie?

Zapytał mnie barman.

-Sex on the bitch.

Wymruczałam patrząc Kubie głęboko w oczy. On zamówił sobie whisky z lodem.

-Jezu Kuba czy to Damian?

Krzyknęłam, a gdy chłopak się odwrócił wyciągnęłam z torebki mały plastikowy woreczek z białym proszkiem.

Nazdrowie Kubuniu.
Słodkich snów.


100x🌟+50x komentarz 😘
Dacie radę?

Łobuz Kocha KsiężniczkęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz