Rozdział 31. Zuzia

13.6K 941 26
                                    

Dostałam wiadomość.

Nieznany:
Mówiłem że będzie się działo. Nie uprzedziłaś frajerów. Chcesz uratować rudzielca? Daj znać.

Nie... nie wierzę, to on! On porwał Zuzie! Czemu nie powiedziałam Krystianowi?! To moja wina...

Ja:
Co mam zrobić?

Nieznany:
O 7 rano masz być na urwisku za lasem, tym gdzie jeździłaś z kochasiem. Nikomu nie mów, bo ją zabije. Chce tylko Ciebie. Jak zobaczę psy to pożałujesz.

Ja pierdole...

Ja:
Skąd mogę mieć pewność że ją masz i nic jej nie jest?

Nieznany wysłał filmik na którym Zuzia jest zamknięta w klatce.

Ja:
będę na pewno...

Przygotowałam swój strój motocyklowy. Wzięłam mały plecak i zeszłam do kuchni. Zapakowałam dwa banany, zrobiłam kanapki które też wsadziłam do środka. Zuzia na pewno będzie głodna. Jeszcze butelka wody. Zrobiłam sobie kawę. Jest piąta trzydzieści. Chciałam zjeść ale nie byłam w stanie. Przypomniałam sobie o broni którą ma mój tata. Poszłam do gabinetu. Nigdzie jej nie było. Zwróciłam uwagę na obraz, który wisiał nad biurkiem. Facet patrzył mi prosto w oczy i celował z rewolweru. Coś mnie tknęło. Przesunęłam go i moim oczom ukazał się sejf. Szybko zdjęłam płótno ze ściany. Jaki może mieć kod dostępu? Czy jest podłączony? Co jak źle wbije? Ryzyk fizyk. Tata najbardziej na świecie kocha mamę. Więc to będzie z nią związane. Albo rok urodzenia albo ślubu. Ślub był ich najszczesliwszym dniem. Raz się żyje.

1*9*8*8

Bingo. Otworzył się. W środku były jakieś papiery firmy, akcje giełdowe, dwa pliki pieniędzy i pudełko z pistoletem. Widziałam kiedyś ukradkiem jak tata ją ładuje. Sprawdziłam czy są naboje. Są. Wsadziłam ją do kieszeni bluzy i po zamknięciu sejfu, powieszeniu obrazu wyszłam. Wróciłam do pokoju. Czy będę w stanie zabić człowieka? Tym zajmuje się mój facet... ciekawe czy on też ma takie problemy. Spojrzałam na zegar w moim pokoju. Pięć po szóstej. Ubrałam się, wzięłam plecak. Broń wsadziłam za pas spodni. Napisałam jeszcze do Krystiana.

Ja:
Pamiętaj że bardzo Cię kocham i zawsze będę kochać. Mimo wszystko.

♡ Książę ♡:
Ja Ciebie też kocham. Skąd takie nagłe wyznanie miłości?

Ja:
trzeba żyć chwilą. Nigdy nie wiadomo co przyniesie dzień.

♡ Książę ♡:
Księżniczko co się dzieje?

Nie odpisałam. Nie mogłam. Nie potrafiłam. To przeze mnie porwali jego siostrę. Ich matka nigdy mi nie wybaczy.

Zeszłam po cichu do garażu gdzie stał mój nowy ścig. Cross byłby lepszy ale został na bazie czarnych. Założyłam kominiarkę od Oliwii, jak umierać to z honorem. Ujrzałam na blacie, gdzie tata w wolnej chwili majsterkuje, nóż. Taki jak harcerze biorą na obozy. Wsunęłam go w rękaw prawej ręki i założyłam rękawiczki. Wyprowadziłam ścigacza na ulice i pchałam jeszcze jakiś czas. W końcu odpaliłam i pojechałam ratować Zuzkę.

Na ulicach był spokój. Chciałam wymyślić jakiś plan, ale nic mi nie przychodziło do głowy. Byłam zmęczona, nie odczuwałam tego tak mocno, bo adrenalina dała górę. Skręciłam w las. Jechałam powoli. Na urwisku stał mały domek. Zaparkowałam maszynę przed i podeszłam do okna. Zauważyłam małą, rudą, bezbronną, dziewczynkę. Chciałam szybko dostać się do środka. Nagle ktoś mnie złapał za ramiona.

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now