Rozdział 76. Niespodzianka

11.8K 818 45
                                    

Wszyscy podchodzili i gratulowali mi odwagi. Zrobiło się małe zamieszanie, wszyscy gadali i
śmiali się w małej grupce koło nas. Nagle zauważyłam że z bazy wychodzi Wiktoria ze łzami
w oczach. Zrobiło mi się gorąco.
Co jej się stało?

Zeszłam z maszyny i szybko do niej podeszłam. W ślad za mną poszedł Krystian z Alanem i
reszta tych najbliższych.
Nic nie mówiąc dziewczyna wpadła w moje ramiona i zaczęła szlochać. Trzymała coś
mocno zaciśnięte w dłoni. Nie odzywałam się. Czekałam na jej ruch. Najlepszym lekiem jest
wypłakanie się. Po chwili odsunęła się ode mnie dopiero wtedy dostrzegłam że … uśmiecha się!

-Co się stało?

Nachyliła się i szepnęła mi na ucho.

-Patrz.
W reku trzymała nic innego jak test ciążowy. Pozytywny test ciążowy!

Zaczęłam skakać ze szczęścia jak mała dziewczynka która pierwszy raz pojeździ na kucyku.
Ogromnie cieszyłam się jej szczęściem.

-Możecie nam wytłumaczyć o co chodzi?

Alan Coraz bardziej się denerwował.

-Proszę.

Wika podała mu mały plastik. Chłopak wyszczerzył oczy. Bałam się że źle to przyjmie, ale
niepotrzebnie. Chwycił dziewczynę w ramiona i okręcił parę razy wokół własnej osi.

-Boże Skarbie tak bardzo się cieszę!

-Ja też.

-BĘDĘ OJCEM!

Darł się jak szalony. Książę podszedł do mnie i objął ramieniem.

-To nas wyprzedzili.

powiedział z uśmiechem.

Tydzień później planowaliśmy już ślub cywilny dla Wiki i Alana. Ich rodzice byli zachwyceni
informacją o nowym członku rodziny, ale wymagali aby się młodzi pobrali.
z salą nie było problemu. Kuzynka chłopaków powiedziała że ma wolny termin i z wielką
przyjemnością zorganizuje uroczystość. W urzędzie najbliższy termin był za miesiąc.
Pozostała sukienka. W celu jej zakupienia udałyśmy się do najlepszego salonu sukien
ślubnych w naszym mieście.
Wiktoria przymierzała już chyba piątą sukienkę. Miałam dość, ponieważ każda była
podobna.

Ale w końcu nadeszła ta chwila. Wyglądała cudownie. Suknia w stylu greckim. Prosta lejąca
z ozdobnymi kamieniami. Idealna.

-Wika! To jest ta!

-Masz racje. Najpiękniejsza.

-No no poczekaj na ślub kościelny. Bedziesz miała większe pole do popisu.

-A ty masz już suknie?

-Na nasz ślub? My nawet terminu nie mamy.

-Na mój wariatko!

-Aaa. Nie nie mam. Muszę poszukać czegoś skromnego. W końcu nie mogę przyćmić panny
młodej.

Uśmiechnęłam się szeroko, a przyjaciółka mocno mnie uściskała.

-A właśnie. Chcesz żebym miała sukienkę w jakimś konkretnym kolorze?

-Nie. Masz wolny wybór.

Wieczorem w domu nie zastałam narzeczonego, więc wzięłam gorącą kąpiel i wskoczyłam
do łóżka. Ślub będzie czwartego grudnia. Już niedługo, a ja dalej nie mam sukienki.
Do pokoju wszedł książę z dużym kartonem. Logo wskazywało że są to najbardziej porządane sukienki wizytowe w całym kraju.

-Mam prezent.

-Kupiłeś mi sukienkę?

Zaśmiałam się pod nosem. Oczami wyobraźni widziałam już babciną sukienkę zakrywającą
wszystko, jednak po otwarciu pudła doznałam szoku…

Nie dość że sukienka była przepiękna to dostałam jeszcze szpilki od louboutin’a!

Nie dość że sukienka była przepiękna to dostałam jeszcze szpilki od louboutin’a!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-To jeszcze nie koniec księżniczko. Zamknij oczy.
Zrobiłam jak prosił. Poczułam jak ciągnie mnie w górę. Odsunął włosy na bok a na szyi coś
zawiesił.

-Otwórz.

Otworzyłam i oczy i buzię. Nigdy nie widziałam nic tak pięknego.

-Jesteś moja

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Jesteś moja. Tylko ja mam prawo Cię rozpieszczać, dotykać, kochać, pragnąć, patrzeć jak
śpisz. Jesteś czymś więcej niż wszystkim. Jesteś moją definicją całego świata.

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now