Rozdział 26. Kolacja

15.1K 973 25
                                    

Przesunął się w stronę koszyka dzięki czemu mogłam przeczytać wiadomość.

Nieznany:
a gdzie to się tak wcześnie wyjeżdża? Wkurza mnie ten twój przydupas.

Kurwa kto to jest. Schowałam telefon. Krystian podał mi ciepłą malinową herbatkę i rogalika. Chciałabym mu powiedzieć ale po co? Żeby się denerwował? Równie dobrze mogę iść na policję. Pomyślę nad tym później. Na chwilę obecną jest miło.

Siedzieliśmy tak na kocu aż słońce całkowicie wzeszło. Zrobiło się cieplej. Czas wracać. W domu byłam o 7:30. Mama z babcią siedziały w kuchni.

-Kochanie. Chodź musimy porozmawiać.

Usiadłam przy wyspie i nalałam sobie kompotu z wiśni, który zapewne zrobiła babcia.

-Jak już wiesz, chcemy się przeprowadzić.

-Tak wiem.

-Oglądaliśmy dom, o którym mówił Krystian. Postanowiliśmy go kupić z babcią.

-No to super. Przynajmniej nie będę musiała szukać innej pracy.

Ucieszyłam się.

-Przeprowadzimy się jeszcze przed wyjazdem na Barbados. Myślałam żeby jutro zacząć przewozić już rzeczy.

Czyli czas się pakować.

-Dobra. Dla mnie nie ma problemu. Mogę nawet teraz zacząć się pakować.

-A i wieczorem zaprosiłam na kolację naszych przyjaciół. Mam nadzieję że Krystian też będzie. Uśmiechnęła się do mnie radośnie .

-Jasne. Na pewno będzie. Zaraz do Niego zadzwonię.

Poszłam do pokoju i napisałam wiadomość do chłopaka.

Ja:
Mama zaprasza Cię dziś na kolację.

Krystian:
Cóż za zaszczyt. Kto będzie?

Ja:
Para przyjaciół rodziców i ich syn czyli mój były :/

Krystian:
Przyjdę z ogromną przyjemnością ;) ;*

Ja:
Dzięki <3

Skoro Krystian to mój chłopak chyba powinnam zmienić jego nazwę w telefonie.

Zmieniono z

Krystian

na

♡ Książę ♡

Tak lepiej. Wyjęłam z szafy wielką torbę podróżna i walizkę. Spakowałam ciuchy zostawiając sukienkę na wieczór. Mam stanowczo za dużo rzeczy.

-Mamuś jadę do sklepu.

-Dobra, kup po drodze szczypior i sałatę.

-Okej.

Wsiadłam do swojego auta. Golf IV. Tatko powiedział że na urodziny dostanę nowy ale to jeszcze taaaak długo.

Pojechałam najpierw do drogerii. Potrzebowałam parę kosmetyków i wsówki do włosów które wiecznie gubię. Potem udałam się do ulubionego butiku. Gdy tylko przekroczyła m próg ujrzałam najpiękniejszą sukienkę na świecie. Normalnie stała w blasku słońca prosząc się o kupno. Na kolację idealna. Damian zobaczy co stracił. A Krystian pęknie z dumy.

Po drodze do domu wjechałam do warzywniaka pani Lucynki. Kupiłam to o co prosiła mama i wzięłam kartony, które jej były niepotrzebne a mi przydadzą się do przeprowadzki. Pomogłam mamie i babci w przygotowaniach. Potem poszłam pod prysznic. Umyłam włosy wysuszyłam i nawinęłam na wałki termiczne. Pomalowana, w pięknych lokach zaczęłam się ubierać. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wkładając buty ktoś zapukał do drzwi.

-Proszę.

Wszedł Książę. Kopara mu opadła... ale jak on wyglądał! Uwielbiam go w marynarce. Opina się na mięśniach i podkreśla sylwetkę.

-Cudownie wyglądasz księżniczko.

Pocałował mnie namiętnie.

-Blizna już ładnie się zagoiła. Ciągle uważam się winny.

-Ważne że Tobie podobam się mimo wszystko.

Dostałam buziaka w nosek.

-Idziemy. Muszę zobaczyć minę tego dupka gdy zobaczy co stracił.

Powiedział i klepnął mnie lekko w tyłek.

-Ej!

-Mi się zawsze podobasz. Nawet jakbyś miała wielkiego pryszcza na nosie.

Zaczęłam się śmiać i poszliśmy do jadalni.

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now