Rozdział 50. Tajemnica

13.4K 901 5
                                    

Dwa dni później żegnaliśmy rodziców na lotnisku. Wylatują na rok. Coś czuję że to będzie najbardziej burzliwy rok. Płakałam jak bóbr. Będę tęsknić. Odwieźliśmy babcię do domu i pojechaliśmy do Krystiana, gdzie był Alan z Wiktorią.

-Dzień dobry.

Powiedziałam gdy weszliśmy do kuchni. Było wcześnie. Rodzice chłopaka jedli śniadanie z Zuzią.

-Natii!!!

Dziewczynka podbiegła do mnie i mocno przytuliła.

-Pojedziemy do lasu z Sajgonem? Proszę!

-Jasne jak rodzice Ci pozwolą nie ma problemu.

-Mamusiu mogę?

-Jasne. Ale najpierw śniadanie zjesz do końca i posprzątasz swój pokój.

Wypiłam kawę w towarzystwie przyszłych teściów. Dowiedziałam się też parę rzeczy na temat gangu, gdy Zuzia poszła do pokoju. Okazało się że w mieście jest jeszcze jeden gang. Maks nim rządzi. Poszliśmy na górę do pokoju Alana.

-Jak się czujesz?

Zapytałam Wiktorię.

-Psychicznie lepiej. Rozmawiałam z psychologiem. Fizycznie gorzej wszystko mnie boli.

Zadzwonił telefon Księcia.

-Halo Markus. Co się dzieje.

Napewno? To jest niemożliwe.

Sprawdziłeś trzy razy?

Dobra dzięki.

Tak wyścig aktualny.

Narazie.

-Co się stało?

-Dowiesz się za chwilę, muszę zadzwonić.

Halo, Sebek za godzinę na bazie.

Tak zabierz ją.

Zbierajcie się jedziemy na bazę.

-Ej no powiedz mi co się dzieje.

Zdenerwowałam się, a nasza para gołąbków patrzyła na wszystko z przerażeniem.

Godzinę później byliśmy na torze. Przebrałam się w swoje ciuchy motocyklowe i siedzieliśmy w biurze. Dziś wyścig. Pierwszy raz zobaczę jak to wygląda wszystko.

Do środka wszedł Sebek z Asią. Dziewczyna idealnie wyglądała w "naszych barwach''. Szybko polubiłam jazdę z Sebastianem, jednak nie chciała sama wsiąść na maszynę.

-Co się stało? Po co mieliśmy przyjechać? Wyścig dopiero wieczorem.

-Zaraz Markus przyjdzie.

I jak na zawołanie, chłopak wszedł do biura w towarzystwie Oli.

-O widzę że już wszyscy są.

Uśmiechnął się i przywitał. Dziewczyna poszła w jego ślad.

Krystian wstał i oparł się o biurko obok Markusa. My siedzieliśmy na sofach.

-Wszyscy jesteście powiązani z tą sprawą dlatego ściągnąłem Was tu.

Powiedział książę.

-No mów już.

Denerwowałam się.

Jednak to Markus a nie Krystian sie odezwał.

-Wiktoria kobieta która Cię znalazła w parku nazywa się Wioletta Joszko.

Asia wzięła głęboki oddech.

-Jest matką Asi.

Już było jasne.

-Mama dzwoniła do mnie że znalazła dziewczynę w złym stanie. Dzwoniła żeby zapytać się co ma robić.

Powiedziała pielęgniarka.

-Ale to nie koniec.

kontynuował Markus.

-Miałem znaleźć twojego ojca Asiu.

-Znalazłeś? Kim on jest? Gdzie mieszka? Jak ma na imię?

-Znalazłem...


Czekam na magiczną liczbę 20tu gwizdek ;*

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now