Rozdział 56. Zgoda

13.8K 828 6
                                    

Po chwili stanął przede mną Książę. To co trzymał w ręku i jego mina rozbawiło mnie do łez.

-Sajgon nie skacz! Pobrudzisz Tośka.

-Tosiek? hahaha Żartujesz?

-Nie chciałem przychodzić. Ale spotkałem Tośka a on bardzo chciał aby przygarnęła go cudowna dziewczyna. Znam tylko jedną, więc? Przygarniesz Tośka?

Tosiek to wielki, co ja gadam O G R O M N Y beżowy miś z czarną łapą Sajgona na brzuszku.

Ten mój Książę jest niemożliwy. Zrobiłam poważną minę, choć słabo mi to wyszło.

-Tak Tośka mogę przygarnąć. Nie mam aktualnie kogo przytulać. Nawet Sajgon jest na mnie zły.

Podeszłam i wzięłam Misia. Dałam mu całuska w nosek.

-Cześć Tosiek witam w nowym domu.

-A ja?

Spojrzałam na Księcia, który był tak blisko, że bliżej się chyba już nie dało. Oczy miał smutne i pełne nadziei jak spaniel proszący o ciasteczko.

-Nie wiem czy nie nakrzyczysz na mnie.

-Już nigdy więcej.

I obdarzył mnie namiętnym, głębokim pocałunkiem. Później było godzenie się.

Leżeliśmy na łóżku. Bez telewizora, bez radia. Tak po prostu, w kojącej ciszy. Wsłuchując się w swoje oddechy i bicie serc.

-Krystian?

-Tak?

-Kiedy jest sprawa sądowa Michała?

Poczułam jak jego ciało się spina.

-Nie będzie sprawy sądowej, ani nie będzie Michała.

-Jak to? To on nie siedzi w więzieniu?

-Powiedziałem Ci przecież. Nie ma Michała. Nie musisz się martwić o Niego. Jesteś bezpieczna.

Odetchnęłam z ulgą, jednak dalej zastanawiałam się, co się stało z porywaczem Zuzi.

-Kiedy muszę pierwszy raz się ścigać?

-Na wiosnę. Te wyścigi na których byliśmy były ostatnie w tym sezonie.

-Nauczysz mnie wszystkiego?

-Nie. Oliwia będzie Cię uczyć.

-Dlaczego nie Ty?

-Nie jestem w stanie pokazać Ci wszystkiego, za bardzo się o Ciebie boję. Ja zapewnię Ci wszystko czego będziesz potrzebowała.

-Dziękuję.

Pojechaliśmy z Asią i Sebastianem na pizzę. Było fajnie. Asia nie dowierzała że wzięłam udział w wyścigu. Stwierdziła że jak ja już się nauczę to będę wtedy ją szkolić. Zadzwonił jej telefon.

-Halo?

Tak.

Ale jak to?

Nowe leczenie nie daje rady?

Szanse?

Rozumiem.

Tak, tak zaraz będę.

Minę miała nie zbyt ciekawą.

-Asiu co się stało?

-Mama znów trafiła do szpitala. Jestem przygotowana na jej śmierć niestety nie sądziłam że to tak szybko będzie postępować.

Sebastian przytulił ją mocno.

-Musimy jechać do szpitala zawieść mamie parę rzeczy i podpisać papiery. Natalia chcesz jechać z nami? Chciałaby Cię poznać.

Nie wiedziałam co powiedzieć...

-Tak mogę jechać.

Godzinę później w szpitalu stałam przed drzwiami od sali Pani Wioletty. Nie wiedziałam jak się zachować i co powiedzieć. Ta kobieta ma dziecko z moim ojcem. Właśnie jemu też muszę powiedzieć... Boże jakie życie jest trudne.

Dobra raz się żyje, wchodzę.

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now