Tata zabrał Sajgona na podwórko a mama miała nam coś do przekazania.
-Jutro robimy uroczystą kolację na dwadzieścia osób.
-Coś się stało?
-Nie kochanie. Musimy Wam coś powiedzieć.
Powiedziała i wyszła. Zastanawiałam się do końca filmu, który oglądałam z Krystianem o co może chodzić. Po długim czasie tata przyprowadził mojego psiaka i poszliśmy spać.
Rano czekała nas wizyta u weterynarza.
-Idę pod prysznic. Zostawię uchylone drzwi.
-Dobra.
Szybko się wykąpałam i zwolniłam łazienkę narzeczonemu. W tym czasie ubrałam się i poszłam z Tajsonem do ogrodu. Napisałam wiadomość do przyjaciółki.
Ja:
Dziś na 18tą kolacja u Nas. ;)Wiktoria:
Rozumiem że obowiązują stroje wieczorowe i nie będzie pizzy :(Ja:
Hahaha pizza będzie później na balkonie.Wiktoria:
Będę z moim szoferem. :DWariatka. Ale fakt odkąd są razem Wiktoria prawie wcale nie prowadzi.
-Wszędzie Cię szukam.
Ten głos rozpoznam wszędzie.
-Musieliśmy wyjść za potrzebą.
-Jak już po wszystkim to chodź bo się spóźnimy.
Wybraliśmy najlepszego weterynarza w mieście. Tajson dostał zastrzyki, a że był grzeczny przysmak dla dzielnego pacjenta był gratis.
-Jedziemy do parku na spacer?
Zapytałam w aucie.
-A Twoje nogi wytrzymają?
-Pewnie.
Dzień był słoneczny ale dość chłodny. Mimo to poszliśmy na psi wybieg, ten dla małych piesków. Tajson bawił się z małym kundelkiem. Muszę porozmawiać z mamą Wiktorii na temat pracy.
-O czym tak myślisz?
-O pracy. Miałam zacząć pierwszego września a mamy już październik.
-Myślałem że będziesz pracować u Nas.
Uśmiechnął się uroczo.
-U nas?
-Na bazie. Zawsze papierami zajmowała się Laura z Daria. Teraz nie ma ani jednej a skoro już jesteś panią szefową myślałem że chciałabyś pracować sama dla siebie.
-Nie znam się na tym.
-Ola Ci pokaże co i jak. Oczywiście o ile chcesz.
-Jasne. Jaka stawka za godzinę?
Spojrzałam na niego rozbawiona i szturchnęłam łokciem.
-Nie stać firmy na takiego pięknego pracownika.
Powiedział i łapiąc mnie za brodę pocałował w usta.
-U boku takiego szefa mogę pracować charytatywnie.
Zaczęliśmy się śmiać.
-Jedziemy? Muszę ciuchy na wieczór przygotować i pewnie trochę pomóc mamie.
Zawołaliśmy naszego małego broja i wróciliśmy do domu. Poszłam do pokoju gdzie przygotowałam sobie łososiową koktajlową sukienkę i baleriny. Że względu na nogi nie mogę narazie nosić wysokich butów.
-Natalia!
Mama wolała mnie z kuchni. Wzięłam Tajsona na ręce, bo nie potrafił jeszcze chodzić po schodach i zeszłam na dół. W kuchni przy wyspie siedziała Asia.
-Cześć Natalko.
Wstała i mnie przytuliła.
-Miło Cię widzieć a nie tylko słyszeć. Wpadłeś na kawkę?
Zapytałam z uśmiechem. Bardzo ją polubiłam.
-Będę przez trzy dni podawać Ci kroplówki.
-A już myślałam że ominie mnie to.
Zrezygnowana udałam się za dziewczyną do salonu gdzie mama przygotowała mi wygodne miejsce do leżenia. Asia wyjęła z torby kroplowkę i igłę.
-Założę ci wenflon. Nie będę musiała kłuć cię codziennie.
-Super. A jak z Sebastianem?
-A powiem Ci że dobrze. Jest bardzo miły i szarmancki.
-Fakt Sebastian to super chłopak.
-Słyszałam że niedawno rozstał się z dziewczyną.
-Ta. Była okropna. Wykorzystywała go jak tylko się dało.
-Już po wszystkim.
-Dokładnie. Mam nadzieję że w końcu będzie szczęśliwy.
-Ja też, ale chodziło mi o igłę.
Puściła mi oczko a ja spojrzałam na nadgarstek. Aż mi się słabo zrobiło jak zobaczyłam plaster wiedząc że w w środku jest rurka. Połączyła mnie z kroplówką.
-Dobra jesteś.
Byłam szczęśliwa że już po wszystkim. Teraz pół godziny leżenia. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam. Obudził mnie krzyk mamy.
DZIEKUJE! 6TYŚ PĘKŁO.! ♡
Może kiedyś będzie równie dużo gwiazdek ;) Zapraszam do komentowania.
YOU ARE READING
Łobuz Kocha Księżniczkę
Teen Fiction"-Chodźbym miał kogoś zabić, tobie nie spadnie włos z głowy. Powiedział zredukował bieg i depnął gaz. Wbiłam się w fotel. Jechaliśmy autostradą w przeciwnym kierunku naszego miasta. Bałam się, ale ufałam mu. " Niewinna, zraniona i skromna, Licealist...