Rozdział 19. Prezent

17.5K 1K 19
                                    

Rano ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju. Wstałam jak poparzona. O nie...

Drzwi otworzyły się, a w nich stanęła babcia.

Uff. Babcia, jak przyjaciółka wszystko jej można powiedzieć.

-Och przepraszam... Wyjdź proszę na korytarz.

-Przebiorę się i już wychodzę.

-Dobrze poczekam kuchni.

Ale wpadka. Dobrze, że Krystian śpi jeszcze. Szybko ubralam dres. Umyłam twarz, związałam włosy i poszłam na rozmowę z babcią.

-Chcesz herbatkę?

Zapytała.

-Chętnie.

Usiadłam przy wyspie.

-Chcesz mi coś powiedzieć wnusiu?

-Nie wiem od czego zacząć...

-Matko co ty masz na twarzy?

-Ech. Zaraz do tego dojdę. Krystian, ten w łóżku to mój chłopak babciu. Byliśmy wczoraj na urodzinach u kolegi i zostałam porwana...

Zrobiłam pauzę aby sprawdzić reakcję babci.

-Jak To cie porwali?! Kto?

Widziałam że się wystraszyła.

-Nie wiem babciu kto to był. Ale Krystian, hmm, można powiedzieć, że chciał poświęcić życie dla mnie. Dostał trzy kule w klatkę piersiową, na szczęście miał kamizelkę kuloodporną. Facet, który mnie porwał rozciął mi twarz.

Babci spłynęła zabłąkana łza po policzku. Przytuliłam ją mocno.

-Wiem że tobie mogę powiedzieć wszystko. Wiem, wygląda to jak w jakimś filmie akcji, ale jak widać takie rzeczy dzieją się w realnym świecie też.

Rozmawiałyśmy z babcią jeszcze godzinę. Wypytała mnie o wszystkie szczegóły. Potwierdziła moje obawy, aby nie mówić rodzicą. Okazało się że babcia w młodości jeździła motorem! Byłam w szoku. Moja babuleńka na motorze. Chciałabym to zobaczyć. Może ja też mogłabym się nauczyć.

-Dzień dobry.

Powiedział Krystian. Widać że był bardzo zawstydzony.

-Dzień dobry chłopcze. Napijesz się czegoś? Zaraz zrobię śniadanie.

Tak się zagadałam z babcią że nie zjadłam nic jeszcze.

-Bardzo chętnie. Może być kawa.

Usiadł obok mnie i przejechał kciukiem poniżej mojej rany. O dziwo nie patrzyłam jeszcze w lustro. Boję się. Muszę wyglądać okropnie...

Babcia zrobiła nam śniadanie, naleśniki z dżemem truskawkowym.

-Babciu rozglądałaś się już za jakimś domkiem?

Zapytałam z nadzieją że nie będę musiała zmieniać miasta, inaczej wynajmę coś tutaj.

-Wyprowadzasz się?

Kurczę zapomniałam powiedzieć Krystianowi.

-Tak. Babcia musi sprzedać mieszkanie i chcą z rodzicami kupić duży dom.

-Na moim osiedlu, dwa domy dalej jest mała willa na sprzedaż. Nie chcą za nią dużo. Ma duży ogród.

Uśmiechnął się do babci.

-Chętnie zobaczę jak wygląda. Najpierw muszę porozmawiać z córką i zięciem. Jak coś, Natalka zadzwoni do Ciebie.

-Super by było, mogłabym iść do pracy z Wiki. I nie musiałabym dojeżdżać.

Powiedziałam z uśmiechem do Krystiana.

-To ja będę się już zbierać dzieciaki. Natalko za trzy godziny będą rodzice.

Podeszłam pożegnać się z Babunią. Krystian również wstał, chciał podać rękę staruszce, a ta zamknęła go w uścisku. Szepnęła mu coś na ucho, nie słyszałam co.

Usiedliśmy na rogówce w salonie przed telewizorem.

-Powiedziałaś babci o wszystkim?

-Tak. Jej można powiedzieć nawet największą tajemnicę. Wiesz że w młodości jeździła motorem? Nieźle co?

-Powiedziała mi że jak nie będę Cię lepiej pilnować to wyrwie mi nogi z tyłka.

Zaśmialiśmy się.

-No tak cała babcia.

-Wiesz że teraz Twoje życie przy mnie bardzo się zmieni?

-Co masz na myśli?

Dzwonek do drzwi... Czyżby rodzice szybciej wylądowali?

Poszłam otworzyć. Alan i Wiktoria. Jejku jak ona cudownie wygląda. Taka szczęśliwa.

-Hej mała.

Powiedziała.

-No cześć, i jak po imprezie? Wchodźcie.

-A dobrze. Boli?

Zapytała Wiki.

-Idzie wytrzymać. Ciężko się śmiać i jeść.

Podszedł do nas mój książe. Wziął od Alana jakąś paczkę i zniknęli w kuchni, my poszłyśmy do salonu.

Po chwili wrócili chłopacy. Krystian trzymał tajemniczy karton w ręku. Podszedł do mnie.

-Proszę bardzo Księżniczko, prezent na nowy początek. Witamy w rodzinie.

Pocałował mnie delikatnie w usta. Dostałam gęsiej skórki.

-No otwieraj szybko jestem ciekawa.

Powiedziała Wika. Otworzyłam karton a moim oczom ukazał się kask motocyklowy. Czarny, matowy z parą uszu nietoperza.

 Czarny, matowy z parą uszu nietoperza

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Wy tak poważnie?

Byłam w szoku.

-Jeżeli nie chcesz jeździć nie musisz. Nikt Cię nie zmusi...

Z miny Krystiana wnioskowałam że mimo iż daje mi wybór, to nie chce żebym jeździła.

-Zwariowałeś? Kiedy zaczynamy?

Łobuz Kocha KsiężniczkęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz