Rano ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju. Wstałam jak poparzona. O nie...
Drzwi otworzyły się, a w nich stanęła babcia.
Uff. Babcia, jak przyjaciółka wszystko jej można powiedzieć.
-Och przepraszam... Wyjdź proszę na korytarz.
-Przebiorę się i już wychodzę.
-Dobrze poczekam kuchni.
Ale wpadka. Dobrze, że Krystian śpi jeszcze. Szybko ubralam dres. Umyłam twarz, związałam włosy i poszłam na rozmowę z babcią.
-Chcesz herbatkę?
Zapytała.
-Chętnie.
Usiadłam przy wyspie.
-Chcesz mi coś powiedzieć wnusiu?
-Nie wiem od czego zacząć...
-Matko co ty masz na twarzy?
-Ech. Zaraz do tego dojdę. Krystian, ten w łóżku to mój chłopak babciu. Byliśmy wczoraj na urodzinach u kolegi i zostałam porwana...
Zrobiłam pauzę aby sprawdzić reakcję babci.
-Jak To cie porwali?! Kto?
Widziałam że się wystraszyła.
-Nie wiem babciu kto to był. Ale Krystian, hmm, można powiedzieć, że chciał poświęcić życie dla mnie. Dostał trzy kule w klatkę piersiową, na szczęście miał kamizelkę kuloodporną. Facet, który mnie porwał rozciął mi twarz.
Babci spłynęła zabłąkana łza po policzku. Przytuliłam ją mocno.
-Wiem że tobie mogę powiedzieć wszystko. Wiem, wygląda to jak w jakimś filmie akcji, ale jak widać takie rzeczy dzieją się w realnym świecie też.
Rozmawiałyśmy z babcią jeszcze godzinę. Wypytała mnie o wszystkie szczegóły. Potwierdziła moje obawy, aby nie mówić rodzicą. Okazało się że babcia w młodości jeździła motorem! Byłam w szoku. Moja babuleńka na motorze. Chciałabym to zobaczyć. Może ja też mogłabym się nauczyć.
-Dzień dobry.
Powiedział Krystian. Widać że był bardzo zawstydzony.
-Dzień dobry chłopcze. Napijesz się czegoś? Zaraz zrobię śniadanie.
Tak się zagadałam z babcią że nie zjadłam nic jeszcze.
-Bardzo chętnie. Może być kawa.
Usiadł obok mnie i przejechał kciukiem poniżej mojej rany. O dziwo nie patrzyłam jeszcze w lustro. Boję się. Muszę wyglądać okropnie...
Babcia zrobiła nam śniadanie, naleśniki z dżemem truskawkowym.
-Babciu rozglądałaś się już za jakimś domkiem?
Zapytałam z nadzieją że nie będę musiała zmieniać miasta, inaczej wynajmę coś tutaj.
-Wyprowadzasz się?
Kurczę zapomniałam powiedzieć Krystianowi.
-Tak. Babcia musi sprzedać mieszkanie i chcą z rodzicami kupić duży dom.
-Na moim osiedlu, dwa domy dalej jest mała willa na sprzedaż. Nie chcą za nią dużo. Ma duży ogród.
Uśmiechnął się do babci.
-Chętnie zobaczę jak wygląda. Najpierw muszę porozmawiać z córką i zięciem. Jak coś, Natalka zadzwoni do Ciebie.
-Super by było, mogłabym iść do pracy z Wiki. I nie musiałabym dojeżdżać.
Powiedziałam z uśmiechem do Krystiana.
-To ja będę się już zbierać dzieciaki. Natalko za trzy godziny będą rodzice.
Podeszłam pożegnać się z Babunią. Krystian również wstał, chciał podać rękę staruszce, a ta zamknęła go w uścisku. Szepnęła mu coś na ucho, nie słyszałam co.
Usiedliśmy na rogówce w salonie przed telewizorem.
-Powiedziałaś babci o wszystkim?
-Tak. Jej można powiedzieć nawet największą tajemnicę. Wiesz że w młodości jeździła motorem? Nieźle co?
-Powiedziała mi że jak nie będę Cię lepiej pilnować to wyrwie mi nogi z tyłka.
Zaśmialiśmy się.
-No tak cała babcia.
-Wiesz że teraz Twoje życie przy mnie bardzo się zmieni?
-Co masz na myśli?
Dzwonek do drzwi... Czyżby rodzice szybciej wylądowali?
Poszłam otworzyć. Alan i Wiktoria. Jejku jak ona cudownie wygląda. Taka szczęśliwa.
-Hej mała.
Powiedziała.
-No cześć, i jak po imprezie? Wchodźcie.
-A dobrze. Boli?
Zapytała Wiki.
-Idzie wytrzymać. Ciężko się śmiać i jeść.
Podszedł do nas mój książe. Wziął od Alana jakąś paczkę i zniknęli w kuchni, my poszłyśmy do salonu.
Po chwili wrócili chłopacy. Krystian trzymał tajemniczy karton w ręku. Podszedł do mnie.
-Proszę bardzo Księżniczko, prezent na nowy początek. Witamy w rodzinie.
Pocałował mnie delikatnie w usta. Dostałam gęsiej skórki.
-No otwieraj szybko jestem ciekawa.
Powiedziała Wika. Otworzyłam karton a moim oczom ukazał się kask motocyklowy. Czarny, matowy z parą uszu nietoperza.
-Wy tak poważnie?
Byłam w szoku.
-Jeżeli nie chcesz jeździć nie musisz. Nikt Cię nie zmusi...
Z miny Krystiana wnioskowałam że mimo iż daje mi wybór, to nie chce żebym jeździła.
-Zwariowałeś? Kiedy zaczynamy?
CZYTASZ
Łobuz Kocha Księżniczkę
Teen Fiction"-Chodźbym miał kogoś zabić, tobie nie spadnie włos z głowy. Powiedział zredukował bieg i depnął gaz. Wbiłam się w fotel. Jechaliśmy autostradą w przeciwnym kierunku naszego miasta. Bałam się, ale ufałam mu. " Niewinna, zraniona i skromna, Licealist...