Rozdział. 27 Przeprowadzka

14.7K 895 18
                                    

-Mi się zawsze podobasz. Nawet jakbyś miała wielkiego pryszcza na nosie.

Zaczęłam się śmiać i poszliśmy do jadalni.



Przy stole siedzieli wszyscy, ale gdy zauważyłam blond kudły które były odwrócone tyłem do mnie, wiedziałam już że to ta zdzira! Jak mógł przy prowadzić tą wywłokę na kolację do moich rodziców?!

-Witam wszystkich.

Krystian powtórzył za mną.

-Witam.

Lekko skinął głową.

Damian odwrócił się na dźwięk naszych głosów i zaniemówił. Widziałam jak pożera mnie wzrokiem. Ślinił się tak bardzo że na ustach księcia trzymającego moja dłoń pojawił się uśmieszek, a tleniona cizia stuknęła łokciem mojego byłego. Jego rodzice wstali a ja ich uściskałam i przedstawiłam Krystiana jako mojego chłopaka. Były chyba doznał szoku, a obecny pękał z dumy. Widziałam zazdrość w jego oczach gdy książę mówił jak spędzamy wolny czas jeżdżąc crossami. Blondi zawiesiła wzrok na moim facecie i gapiła się całą kolację. Jestem prawie pewna że to nie Damian pisze smsy do mnie. Po kolacji pożegnaliśmy gości. Krystian posiedział jeszcze godzinkę. Zaproponował pomoc w przeprowadzce. Umówiliśmy się na dziewiątą. Pożegnałam go namiętnym pocałunkiem. Udałam się do pokoju. Na telefonie czekał na mnie sms.

Nieznany:
Były i obecny pod jednym dachem? Czuję wysoką temperaturę. Jak emocje?

Do cholery! Kto to jest? Jutro się przeprowadzamy więc sądzę że się odczepi. Napisałam do Krystiana.

Ja:
Pomożesz mi jutro pakować rzeczy? <prosi>

♡ Książę ♡:
Oczywiście. Będę pakował bieliznę. ;*

Ja:
Zapomnij! To moja strefa intymna.

♡ Książę ♡:
Mam nadzieję że wkrótce będzie i moją strefą. :)

O kurczę. Tego się obawiałam. Nie jestem dziewicą. Ale jakoś mi tak dziwnie. Miałam tylko jednego chłopaka w łóżku.

Ja:
Kiedyś na pewno.

Wykonałam wieczorną toaletę i położyłam się spać. Rano obudził mnie telefon.

-Księżniczko długo jeszcze będziesz spać?

Spojrzałam na zegarek. 9:15

-Już wstaje. Za ile będziesz?

Wstałam szybko z łóżka i szukałam jakichś dresów do ubrania.

-Od piętnastu minut piję kawę z Twoimi rodzicami.

Usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju.

-Proszę!

Co ja gadam przecież jestem w samym staniku i spodniach od dresu. Do pokoju wszedł Krystian. Spojrzał na mnie. Podszedł i mocno pocałował.

-Czekam na korytarzu. Nie mogę tak stać obok Ciebie jak jesteś pół naga.

Jego łobuziarski uśmiech był nieziemski.

Ubrana weszłam do kuchni. Krystian rozmawiał z kimś przez telefon. Tłumaczył jak dojechać pod mój dom. Zjadłam śniadanie i zaczęłam pakować resztę rzeczy. Koło dwunastej rozległ się dzwonek domofonu. Mama otworzyła drzwi. Po chwili do mieszkania weszło kilka osób. Był Alan, Sebek, Oskar, Markus i jeszcze parę z czarnych. Słabo ich znałam. Wynoszenie zaczęli od mebli z pokoju rodziców. Jak się okazało druga ekipa przeprowadziła już babcię, która nadzorowała wszystko w nowym domu. Przeprowadzka trwała dwa dni. Rodzice nie mogli dalej sprzedać mieszkania. Barbados zbliżał się wielkimi krokami.

-Już za dwa dni wylatujemu. Cieszysz się?

Spytał Krystian.

-Pewnie nie mogę się doczekać.

-Mam dla Ciebie prezent.

Leżeliśmy na sofie w jego biurze i oglądaliśmy jakiś horror. Połowy niewidziałam, bo zakrywałam twarz poduszką.

-Jaki?

-Chodź pokażę Ci.

Wyszliśmy od tyłu hali na tor.

-Zamknij oczy i nie podglądaj.

Zrobiłam tak jak prosił. Prowadził mnie za rękę.

-Otwórz.

-Jeeeeeeeejciiuuuu!

Krzyczałam tak głośno ze chyba wszyscy mnie słyszeli! Dostałam swój wymarzony, czarny, matowy! ŚCIGACZ! YAMAHA!

-Jejku dziękuję! Dziękuję! Dziękuję!

-Proszę bardzo.

Jego uśmiech był bezcenny.

-To co mała rundka w koło toru?

-Jak najbardziej. Musisz przyzwyczaić się do gładszej powierzchni.

Jeździliśmy dwie godziny. Jaki on jest kochany. Po powrocie do domu dostałam wiadomość. Wzięłam telefon i wyszłam na balkon, który teraz należał tylko do mnie. Wybrałam sobie pokój słoneczny, narożny , w nowym domu z pięknym, dużym balkonem. Od razu kupiłam narożnik wiklinowy i stół do kompletu.

Nieznany:
Myślisz że jak się przeprowadziłaś to zapomnę o Tobie? Myślisz się.

Super znów on...

-Natalko masz gościa!

Mama krzyczała z kuchni na dole.

Łobuz Kocha KsiężniczkęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz