Rozdział 29. Barbados

14.3K 878 19
                                    

Nieznany:
Wrócisz wcześniej niż myślisz.

Znów?!
-Co się stało?


-Nic.
-Przecież widzę twoją minę.
-Nic ważnego. Nie psujmy sobie wakacji.

Uśmiechnęłam się najbardziej uroczo jak potrafiłam. Samolot wystartował. Ścisnęłam mocno dłoń Krystiana.

-Nie bój się skarbie.

Pocałował mnie w policzek. Wzbiliśmy się ponad chmury. Widok był przepiękny a moje uszy przeżywały katorgę. Mogliśmy odpiąć pasy. Wzięłam poduszkę-rogala, założyłam na szyję i zasnęłam. Co jakiś czas budziłam się i zasypiałam. A to jedzenie, a to siku.

Po prawie dwunastu godzinach w końcu wylądowaliśmy. Tradycyjnie wszyscy bili brawo. Była godzina 21 na moim zegarku a słońce jeszcze wysoko na niebie. Wsiedliśmy do autokaru przesłanego z hotelu dla gości. Kierowca poinformował nas że czas lokalny to 15:05. Temperatura aktualna to 28^C . Żyć nie umierać. Wyspałam się w samolocie więc chciałam iść od razu na spacer. Dojechaliśmy do hotelu. Było cudownie ciepło.

-Idę do recepcji.

Powiedział tata i odszedł z mamą. My usiedliśmy w holu.

-Mam nadzieję że masz już na sobie bikini.
-Nie chcesz spać?
-Spałem chwilę w samolocie. Nie mam zamiaru marnować czasu. Co powiesz na plażę ?
-Bardzo chętnie.

Przyszli rodzice.

-Jest problem z pokojami. Jakimś cudem są dwa dwuosobowe a jeden miał być trzyosobowy. Dlatego mama będzie spać z...
- z Tobą. A Natalka z Krystianem.

Wtrąciła mama. Tatko nie był chyba zadowolony ale podał klucz Krystianowi. Udaliśmy się do pokoju. Było w nim wielkie łóżko. Nie traciłam czasu. Założyłam bikini i poszliśmy na plażę która była przy hotelu.

Rozłożyłam kocyk i zdjęłam ciuchy. Krystian stanął przede mną. Boże jak on wygląda! Młody grecki bóg. Jego klatę, tuż nad prawą piersią zdobi tatuaż. Była to linia życia przez którą przejeżdża ścigacz. Przytulił mnie, po chwili wziął na ręce i niósł do wody.

-Ej nie!

-Nie ufasz mi?

-Chciałam poleżeć na słońcu.

-W wodzie będzie ciekawiej.

Weszliśmy. Przyjemnie ciepła woda. Objęłam chłopaka nogami w pasie a ręce zaplotłam mu na szyi. Pocałował mnie namiętnie. Na plaży siedzieliśmy trzy godziny. Potem była kolacja z rodzicami. Szybko poszliśmy spać. Wszyscy byli zmęczeni.

-Mogę Cię przytulić?

Zapytał Krystian kładąc się obok mnie na łóżku.

-Pewnie.

Zasnęliśmy przytuleni do siebie.

Wstaliśmy wcześnie żeby nie marnować dnia. Zwiedzaliśmy groty, jaskinie, nurkowaliśmy koło rafy koralowej w towarzystwie wielkich żółwi. Nie było czasu na lenistwo. Po pięciu dniach pobytu poszliśmy wieczorem na imprezę. Było extra. Super muzyka, klimatyczny bar i pyszne drinki. Szybko się upiłam. Krystian zaprowadził mnie do pokoju pół przypomną. Pijana to odważna.

-Chodź mam ochotę na ciebie.

Powiedziałam chłopakowi rzucając mu się na szyję.

-Jesteś pijana księżniczko. Połóż się spać a jutro będę cały twój.

-Ale ja chce cię tu i teraz!

Zaczęliśmy się namiętnie całować na łóżku.

Obudziłam się z okropny bólem głowy. Ostatnią rzecz jaką pamiętam, to to że chciałam się przespać z Krystianem. Rozejrzałam się po pokoju ale nie widziałam go nigdzie. Za to moja sukienka leżała na środku podłogi. Ktoś wszedł do pokoju. Książę z tacą śniadaniową.

-Dzień dobry księżniczko. Głodna?

-Trochę... głowa boli.

Postawił tace na moich kolanach i usiadł obok. Nie mogłam nic wyczytać z wyrazu jego twarzy.

-Tu masz proszki przeciwbólowe.

-Czy... czy doszło ... wczoraj ...

-Nie. Byłaś pijana. Poczekam aż będziesz gotowa i świadoma.

Uff. Super.

Chłopak poszedł pod prysznic a ja chciałam napisać do Wici. Telefonu nie miałam w rękach dwa dni. Były trzy smsy.

Wiktoria:
T Ę S K N I Ę ! :(

Kochana.

Babcia:
Natalko powiedz rodzicą że jest klient na apartament. Do mamy chyba wiadomości nie dochodzą.

Nieznany:
Dziś będzie się działo.
Uprzedz swojego frajera.

Wiadomość przyszła godzinę temu.

Mamy trzynastą więc wysłano o siódmej. Ciekawe o co mu chodzi.

Zjadłam śniadanie, ubralam się i poszliśmy na taki mały targ. Kupiliśmy pamiątki. Nagle zadzwonił telefon Krystiana. Stał jakieś dwa metry ode mnie. Był cały blady mimo opalenizny. Podeszłam do Niego szybko.

-Co się stało? Kto dzwonił?

-Porwano Zuzię...

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now