Rozdział 7. Krystian

22.1K 1.1K 39
                                    

Z góry przepraszam za wszelkie błędy. Interpunkcyjne jak i przekręcone słowa. Rozdział był pisany na telefonie.

Spojrzałam w tym samym kierunku gdzie mój towarzysz i ujrzałam Wiktorie która siedziała u Alana na kolanach czule go obejmując. Już wiedziałam że ta nic będzie długa

W pewnym momencie przyszła Laura.

-Sebastian jestem zmęczona, jedziemy do domu!

Krystian zaczął się śmiać.

-Przecież niedawno przyszliśmy.

-Wiem, ale boli mnie głowa. Po za tym Marcie się tu nie podoba.

Spojrzała z pogardą na Krystiana, a Sebek zaśmiał się pod nosem.

-Krystian masz jakieś tabletki przeciwbólowe?

Zwrócił się do przyjaciela, który wstał i pociągnął mnie za sobą.

-Chodź pokaże Ci dom.

Powiedział z czarującym uśmiechem. Musiałam skorzystać z toalety więc nie miałam nic przeciwko. Usłyszałam jeszcze jak szatyn zwrócił się do swojej upierdliwej dziewczyny.

-A to że Twoja przyjaciółka się nudzi, gówno mnie interesuje. Sama chciała jechać. Mówiłem jej że Krystian nie będzie nią zainteresowany, więc niech mi teraz dupy nie zawraca. A jak coś się nie podoba to mogę Wam zamówić taxi.

Ostatnie słowa usłyszałam już nie zbyt dokładnie. Weszliśmy do domu.

-W łazience mam leki, chodź zobaczysz od razu gdzie jest.

Czyta mi w myślach? Poszłam za nim. Wziął leki, wyszedł z pomieszczenia.

-Muszę skorzystać.

Uśmiechnęłam sie skrępowana.

-Jasne. Poczekam w kuchni.

Szybko załatwiłam co musiałam. Z łazienki do kuchni prowadził korytarz koło schodów. Na ścianie wisiały zdjęcia z różnych etapów życia rodziny. Zaciekawiona przeglądałam fotografie. Zauważyłam śliczną blondynkę w ramionach Krystiana. Widać że byli szczęśliwi przed obiektywem. Jego dziewczyna?

-To moja była. Mama ja bardzo lubiła dlatego nie chce zdjąć tego zdjęcia. Do tej pory ma mi za złe że się rozstaliśmy.

-Słyszałam, że Marta przyszła tu dla ciebie.

Chłopak wybuchł śmiechem.

-Nie przepadam za rozpieszczonymi materialistkami.

Ciekawe czy ja bym pasowała... Nie no bez przesady, ogarnij się dziewczyno. Widzisz faceta pierwszy raz w życiu. Ale coś mnie jednak ciągnie do Niego.

-Blondynka też taka była?

Zapytałam.

-Nie. Blondynka puściła się z moim największym wrogiem.

-Masakra. Nie rozumiem jak można kogoś zdradzić. Jeżeli chce się iść do kogoś innego to najpierw wypadałoby się rozstać z dotychczasową osobą.

Powiedziałam głośno mimo, iż chciałam zachować to w swojej głowie.

-Hmm idealnie powiedziane. Cenię sobie szczerość.

Spojrzał głęboko w moje oczy. Kolana jak z waty. Dawno nikt tak na mnie nie działał.

W tym momencie do kuchni weszła Marta.

-Och Krystian tak mi słabo.

Powiedziała i teatralnie przełożyła rękę do czoła.

-To się połóż.

Wskazał jej rogówkę za wyspą w kuchni, która była połączona z salonem.

-Możesz mi podać szklankę wody?

Zapytała robiąc minę niewiniatka. Działała mi na nerwy. Było widać, że udaje.

-Na ławie stoi dzbanek z wodą i szklanki.

Powiedział po czym złapał moją dłoń i pociągnął w stronę wyjścia z domu. Poczułam skrzydełka maleńkich motylków w brzuchu. Mina Marty była bezcenna. Podejrzewam, że zrobił to umyślnie żeby pokazać jej iż nie jest zainteresowany.

-Nie wiem co ona sobie wyobraża, ale podbija do złej bramki.

Powiedział gdy wyszliśmy na ogród trzymając się dalej za ręce. Laura gdy to zobaczyła, chyba miała zamiar wydrapać mi oczy. Zapewne taki był plan. Chciała być swatką swojej przyjaciółki. Jaka inna osoba byłaby odpowiednia dla przyjaciela jej chłopaka? No odpowiedź jest jedna.

Przeszliśmy do baru, dostałam drugiego drinka i usiedliśmy koło ogniska. Wiktoria dalej siedziała z Alanem. Laura zniknęła w domu pewnie poszła do Marty. Oskar z Nadia siedzieli tam gdzie wcześniej, Sebastian też tam był. Markus i Ola zniknęli.

-Ty nie pijesz?

Zapytałam, gdy zauważyłam że mój towarzysz nie ma nic w ręku.

-Ktoś będzie musiał się Tobą zaopiekować jak się upijesz. Po za tym mówiłem Alanowi że odwiozę Was do domu.

-Miło. Ale możemy wrócić taksówką bez problemu. Więc możesz się napić.

-Mówiłem Ci że nie piję. Dla Ciebie zrobiłem wyjątek. A teraz nie pyskuj .

Powiedział i objął mnie ramieniem.

-Fajnie razem wyglądacie.

Sebastian patrzył na nas z taką iskierką w oku.

-Szkoda, że moja Laura czasami jest okrutną zołzą.

Zmartwił się.

-Tyle razy Ci mówiłem żebyś ją zostawił. Nikt jej nie lubi. Po za tym ona Cię niszczy chłopie! Kasa, prezenty, kwiatki. Tylko po to Cię potrzebuje. Nie licząc tego że chwali się na prawo i lewo z kim jest.

Krystian nie owijał w bawełnę.

-Wiem stary. Ale tyle lat. Ciężko zakończyć to w jednej chwili.

Odpowiedział i wstał. Poszedł w kierunku domu. Zostaliśmy sami. Oskar z Nadią ulotnili się do barku.

-Opowiedz mi coś o sobie.

-Co tu dużo mówić. Skończyłam szkołę, od września idę z Wiktoria do pracy. Jej mama ma perfumerie więc będzie dość przyjemnie.
Ostatnio miałyśmy nie miły incydent w tym nowym klubie także na chwilę obecną skonczylyśmy z imprezowaniem.

-Co takiego się stało o ile można spytać?

-Jedna wielka masakra. Jacyś faceci chcieli nas porwać, wpadli jacyś zamaskowani uzbrojeni mężczyźni. Zaczęli strzelać. Ale potem jeden z kominiarek nas uwolnił. Niestety nie zdążyłam mu podziękować.

Zrobiłam smutną minę.

-Szok. Myślałem, że takie rzeczy to tylko w filmach. Obyś nie miała okazji mu dziękować. Lepiej nie spotykać na swojej drodze takich ludzi. Dobrze, że jesteś cała.

Znów mnie przytulił, a przez moje ciało przeszedł dreszcz.

-Teraz twoja kolej.

-hmm jak już wiesz jestem bratem Alana, nie wiem czy poznałaś królową tego domu, moją siostrę Zuzie. Pracuje w warsztacie samochodowym jako mechanik, a moja największa pasja jest...

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now