Rozdział 77. Koniec

10.2K 699 39
                                    

Nie. To nie jest koniec historii :)


Obudził mnie ucisk na żołądku. Otworzyłam lekko oczy, było jeszcze ciemno. Spojrzałam na
zegar. Dochodziła piąta. Mój oddech był przyśpieszony, a ślinotok nie do zniesienia. Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam zwymiotować wczorajszą kolację. Ostrygi chyba nie były zbyt świeże.
Opłukałam twarz i wróciłam do sypialni. Dopiero teraz dostrzegłam że nie było
w łóżku Krystiana. Ubrałam narzutkę i wyszłam na korytarz. Stojąc przy schodach słyszałam
czyjąś rozmowę przez telefon.
To chyba mój narzeczony, ale dokładnie nie wiedziałam. Nie
mogłam się skupić. Krew buzowała mi w głowie, a powieki stawały się coraz cięższe.

-Tak bez problemu. Zwabimy ją do lasu. Nie nie tam. Masz po prostu wykonywać polecenia!

Po chwili ciszy głos dodał:

-Jak nie będzie mi już potrzebna zrobicie sobie z nią co chcecie. Tak. Natalia.

Moje nogi się ugięły i upadłam na podłogę. Wzrok zasłoniło milion łez.
Nie wiedziałam co się dzieje, ani ile czasu tam siedziałam na podłodze. Poczułam kolejną
dawkę mdłości. Wiedziałam że nie dojdę o własnych siłach do łazienki.
Nagle ktoś mnie podniósł.
Książę.

-Skarbie co Ci się stało!?

-Ktoś jest w domu!

Powiedziałam dosadnie, ale szeptem. Spojrzał na mnie, wziął na ręce i zaniósł do łóżka. Z
szafki nocnej wyciągnął broń.

-Zostań tu.

Spojrzałam na niego z wielką troską. Martwiłam się.
Gdy wyszedł fala mdłości wróciła. Szybko udałam się do toalety. Wracając do łóżka zrobiło mi się nagle ciemno przed oczami.

Gdy się ocknęłam było już jasno. Coś tu nie grało. Krystian nie pozwoliłby na to abym leżała
na podłodze. Szybko zeszłam na dół. W kuchni leżała kartka.

Szkoda że nie zastałem twoich rodziców w domu.
Zadowolę się Krystianem na chwilę obecną.
O 12 podjedzie czarny dostawczak.
Jak chcesz uratować swojego faceta to lepiej wsiądź do auta.

                                Max

p.s Nie chodzi mi o Ciebie tylko o dziecko…

Zrobiło mi się słabo. Po co mu dziecko Wiki? Na moje nieszczęście była już 11:40.
Szybko przebrałam się w dres, ubrałam buty za kostkę i zarzuciłam kurtkę. Oczywiście w but wsadziłam nóż, broń zabrał Krystian.

Wiedziałam że będą z tego problemy. Po co strzelałam do niego…

Podjechał samochód. Wyszłam przed dom i tak po prostu stałam chwilę i patrzyłam. Nie
wiem na co.

Podeszłam, otworzyłam drzwi. Poczułam ból głowy i zobaczyłam ciemność.

Świadomość odzyskałam, gdy byłam przywiązana do krzesła. W jakiejś piwnicy. Smród
zgnilizny był nie do wytrzymania. Usłyszałam kogoś ciężki oddech. Spojrzałam w prawo, ale było zbyt ciemno aby cokolwiek zobaczyć.
Ktoś wszedł do pomieszczenia i zapalił jedną lampkę. A właściwie żarówkę wiszącą na
kablu. Oświetliła tylko postać, której nie mogłam zlokalizować wcześniej.

-Krystian…

Łzy automatycznie zebrały się w moich oczach. Miałam dość wiecznych problemów.
Chciałam żyć normalnie.
Spojrzałam na księcia. Był nieprzytomny, bez koszulki. Było zimno. Miał krew na brzuchu.
Zaczęłam mocniej płakać.

-Czego chcesz!?

Krzyknęłam prosto w stronę porywacza. Zaśmiał się przeraźliwie.

-Chcę tylko dziecka.

-Po co Ci dziecko Wiktorii!?

I znów ten śmiech.

-Nie chcę dziecka żadnej Wiktorii… Chcę następcę. Jedynego w historii stuprocentowego
następcę czarnych. Dziecka twojego i Krystiana.

Tym razem to ja się śmiałam. Żebym jeszcze w ciąży była…

-Skąd ja mam Ci wziąć nasze dziecko skoro go nie ma.

-I tu się mylisz. W twoim łonie rozwija się już mały pasożyt. Myślisz że jestem głupi?
Obserwuję Cię od czterech tygodni. Ciągle się źle czujesz, wymiotujesz, masz zawroty
głowy. No i okres Ci się spóźnia…

-Skąd to niby wiesz?

-Słyszałem jak rozmawiałaś z Liw.

Układałam sobie wszystko w głowie. W sumie jest prawdopodobieństwo…
Nie chcę nawet o tym myśleć.

Max odchrząknął.

-Jeżeli zabiję Ciebie, to mam pewność że nie spełni się przepowiednia Naszych pradziadów.

Uśmiechnął się złowieszczo. Spojrzał w moje oczy i przystawił lufę do skroni. Czułam zimno
metalu.
Dygotałam ze strachu.
Bałam się.



Nacisnął spust…

Ciemność.

Łobuz Kocha KsiężniczkęDonde viven las historias. Descúbrelo ahora