Rozdział 40. Amor

16.3K 1.4K 30
                                    

Na wstępie chciałabym powiedzieć /żeby nie było pretensji/ że nikt nie wie co się dzieje z człowiekiem w czasie gdy umiera bądź jest w śpiączce. Spotkania ze zmarłymi są moją interpretacją tego stanu więc proszę o wyrozumiałość. Nie jest to opowiadanie fantastyczne ;)




Oczywiście odpłynęłam. Nie mogło być inaczej. Nie wiem co się działo ze mną w tym czasie. Nie wiem czy śniłam, czy zdarzało się coś niezrozumianego i mogłam spotkać ludzi który nie żyją... Po "zaśnięciu" ujrzałam starszą kobietę. Mimo upływu lat, widocznego po zmarszczkach na twarzy i srebrnych włosach, to muszę przyznać że była wyjątkowo piękna. Kogoś mi przypominała. Nie miałam pojęcia kogo.

-Witaj Natalio.

-Witam. Kim Pani jest?

-Nazywam się Gabriella.

Dalej nie kojarzę.

-Domyślam się że chce mi pani coś powiedzieć.

Staruszka uśmiechnęła się ciepło.

-Jestem taka szczęśliwa że Ci się oświadczył.

-Ja również...

Odwróciłam się i zobaczyłam staruszka z szelmowskim uśmieszkiem.

-Dziadku!

Uściskałam go mocno.

-Czeszę się że dostałem drugą szansę na zobaczenie Ciebie.

Ucałował mnie w czoło i podszedł do kobiety, którą złapał za rękę. Nie wiedziałam o co chodzi. Zmarli też się łączą w pary?

-O co tu chodzi?

-Natalio. Kochałem twoją babcię. Ale moją prawdziwą miłością życia była ta kobieta, która zniknęła na jakiś czas z mojego życia. Nie chciałem ranić Twojej babci i opuszczać jej po tym jak na nowo odnalazłem Gabrysię. Dlatego zostało tak jak było. Teraz możemy być razem, szczęśliwi.

-Dalej nie rozumiem. Ta kobieta jest Twoją młodzieńczą miłością tak?

-Dokładnie. Ona była mi przeznaczona. Niestety jeszcze nigdy w historii nie zdarzyło się tak aby dwie przeznaczone sobie osoby miały dziecko. Nigdy nie było stuprocentowego następcy. Zawsze była para. Nadzieja jest w Was.

-W nas czyli w kim?

-No w Tobie i Krispinku.

Odezwała się kobieta. Krispinek? Gabrysia? Przeznaczenie?

Niee. Znów to uczucie. Spadam w dół. Ale teraz było inaczej. Czułam swoje ciało. Delikatnie i powoli otworzyłam oczy. Wszystko było niezbyt wyraźne. Po dłuższej chwili, gdy wzrok się przyzwyczajał rozpoznałam osobę siedzącą przy łóżku. Książę. Spał na krześle, głowę miał opartą o łóżko. Byłam ułożona w pozycji pół leżącej. Spróbowałam ruszyć palcem u prawej ręki. Udało się! No dobra. teraz cała dłoń. Po czasie dałam radę podnieść całą rękę. Dotknęłam włosów chłopaka. Cicho mruczał pod nosem. Pewnie był bardzo zmęczony. Drzwi się powoli uchyliły. Asia weszła do pokoju. Zakryła usta ręką gdy mnie zobaczyła. Pokiwałam głową przecząco aby się nie odzywała. Chciałam sama zobaczyć reakcję Krystiana. Dziewczyna była zabójczo ładna. Delikatna i drobna. Długie włosy miała związane w starannego koka na czubku głowy. Oczy jak lazurowy ocean a jej zgrabny nosek zdobiło parę piegów, które dodawały jej uroku. Uśmiechnęła się do mnie i pokazała mi pięć palców, co chyba miało znaczyć że mamy pięć minut dla siebie. Wyszła. Wysiliłam się na wykonanie ruchu ręką. Do tej chwili leżała bezczynnie na głowie chłopaka. Nie wiedziałam czy mogę mówić.

-Ej Łobuzie.

Wychrypiałam. Krystian delikatnie podniósł głowę. Tak jakby to był poniedziałek i musiał wstać do pracy. Z zamkniętymi oczami przeciągnął się na krześle. Ja oczywiście wcześniej zabrałam rękę. Chciało mi się śmiać. Od miesiąca czeka aż się obudzę, a gdy to już nastąpiło on leniwie próbuje się rozbudzić.

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now