Rozdział 86. Wino

9.6K 877 89
                                    

Wstałam, chciałam wyjść i nie patrzeć już na nich

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wstałam, chciałam wyjść i nie patrzeć już na nich. Niestety mój wzrok intensywnie trzymał się tej małej ździry. Byłam dosłownie trzy metry przed nimi, gdy ona rzuciła się na Krystiana. Była blisko jego ust, wtedy on ją odepchnął. Oliwia podeszła i strzeliła jej w pysk. Uśmiechnęłam się pod nosem i wyszłam z klubu.

Wsiadając do auta ktoś złapał mnie za rękę.

-Błagam porozmawiaj ze mną.-Jezu. W jego oczach było tyle żalu. -Wyjaśnię ci wszystko.

-Nie dziś książę.-Samo wyszło z ust.

Patrzył na mnie zaskoczony.

-Jutro się spotkamy.- powiedziałam i zanim jeszcze wsiadłam, ucałował moją dłoń jak prawdziwy dżentelmen patrząc mi głęboko w oczy.

-Dziewczyny, jedziemy do mnie.
Zaproponowałam i nie usłyszałam sprzeciwu.

Nadia nie zaszczyciła nas swoją obecnością. Coś kombinowała.

Usiadłyśmy w kuchni. Wyjęłam kieliszki i wino.
-Kochana co planujesz w związku z Krystianem?-Zapytała Oliwia.
-Nie wiem...
-To jest wrak człowieka.-Dodała Wiki.-On Cię kocha.
-A ja twierdzę że nie zdradził Cię. Coś się stało... Jego oczy były zamglone takie. - powiedziała Asia a mnie olśniło...
-Kurwa! Aśka! -krzyknęła - Wika.
-Ona coś mu dosypać musiała!
Krzyczała podekscytowana.
-Bardzo możliwe... reszta wieczoru upłynęła mi na myśleniu i księciu.

Wstałam rano z bólem głowy. Sajgon skomlał pod drzwiami. Ubrałam dresy i kurtkę. Wyszłam z psem na taras. Odpaliłam papierosa. Miałam wrażenie że ktoś mnie obserwuję...
Wyjęłam z kieszeni telefon.
Pięćdziesiąt osiem smsów i sto dwadzieścia nieodebranych połączeń. Sprawdziłam wysłane smsy.

Do Szef.:
Łobuzie. Kocham Cię! Ale też nienawidzę. Wiem że coś Ci zrobiła ale nie mogę przeżyć tego w jaki sposób na nią patrzyłeś. Nie potrafię zapomnieć. Tęsknię i to bardzo. Pa.

Myślałam ze umrę ze śmiechu. Upiłam się jak dzwoń. Nic nie pamietam a to zabrzmiało jakbym conajmniej chciała samobójstwo popełnić. "Pa" no kto tak pisze...

Szef.:
Księżniczko błagam odbierz! Martwię się!

I tysiąc podobnych wiadomości. Usłyszałam ryk sportowego auta. Wyszłam przed dom, a tam stał on.
Niechlujnie oparty o auto, z ogromnym bukietem róż. Spojrzał na mnie jak zbity pies.

-Wybaczysz mi?

Roztopiłam się.

-Co mam Ci wybaczyć? Wiesz co zrobiłeś źle?

-Wiem... straciłem swoją królową. Straciłem połowę serca. Zniknęła najpiekniejsza gwiazda z mojego nieba. Nie mogę spać, jeść, trenować. Cały czas myślę o tej mojej małej Kruszynie bez której umieram.

Łobuz Kocha KsiężniczkęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz