Z całego serducha przepraszam Was za zbyt długą nieobecność. Brak weny i o obowiązki domowe.
Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję!
Jestem mile zaskoczona wyswietleniami i TYYYLE GWIAZD POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM!
Motywuje bardzo!
Jesteście najlepsi!Doktor Zalewski wyszedł z pokoju. Ze łzami w oczach spojrzałam na niego.
-Musi odpocząć. Miał sporo szczęścia kula ominęła narządy wewnętrzne. Powinien obudzić się rano. Dostał silne leki przeciwbólowe. Idę sprawdzić co z tamtą dwójką.
-Dzi..Dziękuję. Mogę wejść do Niego?
-Jasne.
Leżał na łóżku taki bezbronny. Jak mały chłopiec. Mój mężczyzna. Ucałowałam go w czoło, nakryłam mocniej kocem i wyszłam.
-Natalia!
Dobiegł mnie głos Nadii.
-Co jest?
-Weterynarz skończył.
Poszłam do pomieszczenia gdzie operował Sajgona.
-I jak?
-Dobrze. Twardy zwierz. Zaraz się wybudzi z narkozy.
-To super.
-Zastanawia mnie tylko jakim cudem został postrzelony...
Jezu co ja mam mu powiedzieć?
-Było włamanie.
-Trzeba policję zawiadomić.
-Nie. W protokole zapisze Pan ze to z wiatrówki czy coś. Ile płacę?
-Nie mogę tak napisać.
Wyciągnęłam plik pieniędzy z biurka Krystiana. Na oko dwa tysiące.
-Ile?
-Ech. Jako operacja, więc dziewięćset.
-Proszę.
Podałam mu pieniądze, które trzymałam w ręku.
-To za dużo.
-Milczenie jest złotem, ja niestety posiadam tylko papier.
Chyba zrozumiał. Zostawił wizytówkę i wyszedł. Asia poszła do Krystiana, a ja do Oskiego. Chciałam się dowiedzieć ci się stało. Poszliśmy do biura Markusa. Chłopak włączył kamery.
Okazało się że Michał cały czas był na bazie! Dowiedziałam się wszystkiego od a do z. Ten frajer jakimś cudem wyszedł z szopy. Łapał wszystkich po kolei. Zagroził Krystianowi że mnie zabije.
-Gdzie on teraz jest?
-w piwnicy.
-Zaprowadź mnie.
Schodząc w dół po schodach stopniowo czuć było zapach wilgoci. Było zimno. Michał był przypiety kajdankami do jakiejś rury.
-Witaj Michał. Jak Ci życie mija?
Zapytałam zgryźliwie. Uniósł głowę i zobaczyłam jego zmasakrowana twarz. Spojrzałam na Oskara.
-Sory. Nie mogłem się powstrzymać.
Odpowiedział z nieśmiałym uśmiechem.
-Ty mała szmato!
Gdy tylko usłyszałam tę słowa, szybko odwróciłam się i z całej siły uderzyłam mojego więźnia w twarz. Oczywiście byłam przygotowana. Z gabinetu zabrałam kogoś kastet, co spowodowało jeszcze większe obrażenia na jego twarzy. Zaczął skomleć z bólu, a ja rosłam w duchu czując przewagę nad tą gnidą.
-Zabiję Cię rozumiesz? Ale najpierw sprawie Ci ogromny ból. Za Zuzie, jej mamę, za Krystiana i chłopaków. Będziesz umierał w męczarniach!
Opluł mi twarz. Oskar nie wytrzymał i uderzył go w brzuch. Kazałam chłopakowi przynieść parę rzeczy, a sama zostałam w piwnicy. Rozejrzałam się i znalazłam jakiś stary nóż. Bez wahania chwyciłam za rękojeść i podeszłam do mężczyzny. Był nieprzytomny. Rozebrałam go do bielizny. Wrócił Oskar.
-Zostaw to wszystko i wyjdź.
-Natalia... jesteś pewna?
-Tak. Wyjdź.
Po chwili zostaliśmy sami. Ja i mój wróg numer jeden. Przypięłam mu nogi kajdankami aby nie mógł mnie kopnąć. Wzięłam butelkę wody. A raczej roztworu wody z solą. Oblałam jego poraniona twarz. Od razu otworzył oczy krzycząc z bólu.
VOUS LISEZ
Łobuz Kocha Księżniczkę
Roman pour Adolescents"-Chodźbym miał kogoś zabić, tobie nie spadnie włos z głowy. Powiedział zredukował bieg i depnął gaz. Wbiłam się w fotel. Jechaliśmy autostradą w przeciwnym kierunku naszego miasta. Bałam się, ale ufałam mu. " Niewinna, zraniona i skromna, Licealist...