Rozdział 86. Szmato

10.2K 793 73
                                    

Czekałam w aucie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Czekałam w aucie. Razem z Oliwia i Nadią. Asia nie nadaje się na takie akcje, zaś Wika w ciąży. Stres jej nie potrzebny.
Krystian stał w świetle latarni na rogu ulicy z jedną różą. Czarną.

-Idzie.-Powiedziała Nadia.
-Widze.

Szmata podeszła do mojego księcia. Pocalowała go w usta.
Zagotowało się we mnie.

-Siedź i czekaj.- Oliwia złapała mnie za bark, gdy zaczęłam się niespokojnie wiercić.
-Czekam...-Ściskałam w ręku moją kominiarkę.

-Dlaczego spotykamy się tutaj misiaczku, a nie na bazie?
-Nie chce powodować niepotrzebnych plotek.
-Ech rozumiem.
-Zastanawia mnie jedno wiesz? -zrobił pauze- dlaczego nie pamietam jak piliśmy razem?
-Hmm, dość szybko piłeś.
Zaczęła się kręcić. Skakała z nogi na noge. Kłamała.
-Nicol, ja nawet pierwszej szklanki nie pamietam...
Stresowała się coraz bardziej.
-Nie wiem może po weselu Cię trzymało...
Uśmiechnął się do niej chytrze.
-Mam coś dla Ciebie. -Wyjął zza pleców czarną różę, a my wysiadłyśmy z auta. Każda zbliżała się z innej strony.
-Czarna róża? Symbolizuje chyba śmierć nie?

Ja wyszłam z ciemności koło Krystiana. Widziałam jej minę. Otworzyła szeroko usta i już chciała uciec, lecz wpadła na dużo wyższą Oliwie.
-Gdzie się dziewczę śpieszy?
-Czego chcecie odemnie!?-miała łzy w oczach.
W końcu zjawiła się Nadia.
-Jezu Nadinka! Błagam Cię zabierz mnie stąd! -Płakała, a ta uśmiechnęła się smutno i podniosła wyżej dłoń w której trzymała pistolet.
-Przykro mi... złożyłam przysięgę. -powiedziała i spojrzała mi prosto w oczy.
Zrobiło mi się cieplej na sercu, jednak Krystian dobrze wybierał swoich/naszych ludzi.

-Możesz już iść. -Powiedziałam do Księcia. Spojrzał na mnie z troską.
-Kocham Cię Ksiezniczko. Szepnął mi do ucha i zniknął w ciemnosci.
-Liw weź worek.- zaciagnęłam kominiarke na twarz.-załóż jej na łeb i jedziemy na wycieczkę.

Godzinę jeździłyśmy po mieście bez celu z tą małą szmatą na tylnym siedzeniu. Bała się. Płakała.

-Skręć w prawo. Na końcu ulicy znów w prawo i pierwsza.W lewo. - Dałam instrukcję Oliwii, która prowadziła. Uśmiech jej z twarzy nie schodził. Mi zresztą też. Tylko Nadia była przybita. Siedziałam z tyłu, nachyliłam się do niej tak, aby tylko ona słyszała.
-Weź już daj spokój. Też bym się nabrała. Widziałam zdjęcia Twojej kuzynki. -Spojrzała na mnie z bólem w oczach i powiedziała bezgłośne
Przepraszam

Dojechałyśmy do lasu. Było ciemno. Jedyny teren oświetlony był przez halogeny z naszego Hummer'a.

Oliwia dosłownie wyrzuciła Nicol z auta, a że wysokie było to biedna dziewczynka spadła.

Zdjęłam jej materiałowy worek z głowy. Była przerażona. Siedziała na ziemi jak sierota.
-Hej Nicolka. Przecież taka odważna byłaś.- Uśmiechnęłam się Ci niej i rzuciłam w nią zdjęcia. -Na trzeźwo Cię nie chciał to go trzeba było naćpać? Och , ale i wtedy Cię nie chciał...
Nadia przyniosła łopatę, która rzuciła w jej stronę.

-Kop. Byle byś się zamieściła.

Łobuz Kocha KsiężniczkęWhere stories live. Discover now