Rozdział 174

117 6 14
                                    

Daria znała Maćka na tyle dobrze, że mogła czytać w jego twarzy jak w otwartej księdze. Dlatego bez trudu wychwyciła moment, gdy jego promienny uśmiech zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ustępując miejsca przerażeniu, jakiego chyba nigdy wcześniej u niego nie widziała. Chciała spytać go, co się stało, lecz Maciek zdawał się być w takim szoku, że z dużą dozą prawdopodobieństwa i te słowa Darii trafiłyby w próżnię. Dlatego Majewska podjęła próbę ustalenia, co lub kto wywołało taką reakcję Szymczyka, ale ze względu na panujący wokół tłok nie zdołała się tego dowiedzieć. Gdy już miała zrezygnować z dalszego rozglądania się i poczekać odpowiedni moment, by porozmawiać z Maćkiem, jej uwagę przykuła osoba zmierzająca w ich stronę. Daria była więcej niż pewna, że nigdy wcześniej jej nie spotkała — wyglądała tak charakterystycznie, że nie dałoby się jej nie zapamiętać.

— Cześć, Maciek — zwróciła się do Szymczyka tonem tak dziwnym, że niepokój narzeczonego momentalnie udzielił się Majewskiej. Nie wiedząc jednak, o co tu chodziło, nie była w stanie nic zrobić. Musiała poczekać na dalszy rozwój wypadków.

— Cześć — odpowiedział przeciągle Maciek wyglądający na kogoś, kto ma ochotę zapaść się pod ziemię. — Nie spodziewałem się ciebie tutaj — dodał, lekko się jąkając.

— Ja ciebie też nie — wzruszyła ramionami nieznajoma, która również wydawała się nieco spięta. — Ale jak widać, los chciał, żebyśmy znów się spotkali.

— Przedstawisz nas? — wtrąciła półgłosem Daria, szturchając narzeczonego w ramię.

— Tak, tak, oczywiście — rzucił szybko, sprawiając wrażenie, jak gdyby dopiero w tym momencie przypomniał sobie o tym, że Majewska stała obok. — Daria, to jest Aldona. Aldona to Daria — wydusił z siebie absolutne minimum, bo najwyraźniej nie był w stanie powiedzieć nic ponad to.

— Miło mi — stwierdziła Aldona z udawaną uprzejmością, wyciągając rękę do Darii.

— Mnie również — odparła Majewska w sposób równie oficjalny, odwzajemniając gest. — Pracuje pani w „F&D"? — zainteresowała się, chcąc czegokolwiek się o niej dowiedzieć.

— A gdzie tam. To nie moja bajka, zresztą nie mają wolnych etatów — odpowiedziała chłodno Aldona, wzruszając ramionami. — A pani pracuje z Maćkiem?

— Nie — zaprzeczyła Daria, marszcząc brwi. — Jesteśmy zaręczeni — postawiła kropkę nad i, skoro z jakiegoś powodu Szymczyk nie przedstawił jej jako swojej narzeczonej.

— Zaręczeni — Aldona powtórzyła za nią niczym echo, przenosząc wzrok na Maćka. — Gratuluję — dopowiedziała tonem, w którym wyraźnie dało się wyczuć nutę żalu.

— Dziękuję — wyjąkał Szymczyk, który momentalnie zrobił się czerwony jak burak. Czyżby się mnie wstydził?, przeszło Darii przez myśl. O co tu chodzi?, to pytanie powracało do niej jak bumerang. Majewska spojrzała znacząco na narzeczonego, by nie miał wątpliwości, że liczyła na wyjaśnienia z jego strony. — Aldona i ja kiedyś pracowaliśmy razem — stwierdził, najwyraźniej odgadując myśli ukochanej.

— Ach, tak — rzuciła obojętnie Daria, mając poczucie, że to nie tłumaczyło jego reakcji. Zakłopotanie i przerażenie Maćka zdawały się świadczyć o tym, że swego czasu łączyło ich więcej niż relacje służbowe. Nie był to jednak czas i miejsce, by drążyć ten temat. — Jak podobał się pani pokaz? — zagadnęła Aldonę, robiąc dobrą minę do złej gry.

— Już mi się to opatrzyło. Kiedyś jeszcze robiło to na mnie wrażenie, ale po tylu latach to każdemu by się znudziło. Przyszłam tu tylko ze względu na brata. O, o wilku mowa. Pozwól, Adaśko. To Maciek i Daria.

A gdyby takWhere stories live. Discover now