Rozdział 160

119 4 37
                                    

— Nie uwierzysz, co się stało! — wykrzyknęła entuzjastycznie Daria zamiast powitania, gdy tylko usłyszała w słuchawce głos przyjaciółki.

— Rozmawiałaś z Maćkiem! — odparła Magda bez zastanowienia. — I co, i co, i co? Opowiadaj! — dodała z przejęciem.

— W sobotę byliśmy na spacerze i mało brakowało, a znów bym stchórzyła i się z nim nie rozmówiła... no ale pomyślałam o tym, że jak i tym razem zabraknie mi odwagi, to nie będę mogła ci się pokazać na oczy — zaczęła swój wywód Majewska, cała trzęsąc się z podekscytowania. — Sobie też nie mogłabym bez obrzydzenia spojrzeć na siebie w lustrze, gdybym kolejny raz przemilczała tę sprawę, więc... zrobiłam to. Powiedziałam Maćkowi, co myślę o jego zachowaniu!

— A co on na to? — zainteresowała się Magda.

— Był w szoku. Stwierdził, że jest zaskoczony, bo dotąd nie dawałam mu żadnych sygnałów, że coś mi nie pasuje w naszym układzie — Daria przekazała przyjaciółce tylko tę z wypowiedzi Maćka, którą uznała za najistotniejszą.

— Jasne, oni są zawsze zdziwieni — zakpiła Magda. — I na czym stanęło?

— Poprosił o kilka dni do namysłu. I szczerze? Kiedy to powiedział, odniosłam wrażenie, że zamierza się ze mną rozstać, ale nie wie, jak to powiedzieć — zwierzyła się Majewska, wracając pamięcią do tamtego sobotniego popołudnia. — Przez kolejne dni siedziałam jak na szpilkach, spodziewając się najgorszego... na szczęście Maciek nie trzymał mnie zbyt długo w niepewności. Zjawił się u mnie wczoraj po południu i oświadczył mi, że podjął decyzję.

— Oświadczył się?! — Magda najwyraźniej usłyszała to, co chciała usłyszeć.

— Nie — odparła przeciągle Daria, która wcale tego nie oczekiwała. Gdyby w tym momencie poprosił ją o rękę, miałaby poczucie, że byłoby to wymuszone przez nią, a tego nie chciała. — Zaproponował, żebyśmy razem zamieszkali!

— No wreszcie! — wykrzyknęła Magda na cały głos. — Trochę mu to zajęło, ale liczy się efekt.

— Dokładnie — poparła przyjaciółkę Majewska. — Wczoraj bardzo długo rozmawialiśmy, właściwie padliśmy dopiero dzisiaj nad ranem... dzięki temu szczerze pogadaliśmy o swoich obawach, no i wszystko ustaliliśmy.

— Czyli co?

— Zdecydowaliśmy, że on przeniesie się do mnie. Tak będzie lepiej, bo w końcu on tylko opiekuje się mieszkaniem Piotrka i Uli, a tutaj ja jestem u siebie.

— To zrozumiałe — przytaknęła Magda. — No to kiedy przeprowadzka?

— Umówiliśmy się, że pod koniec tego miesiąca, chociaż pewnie wcześniej przywiezie do mnie niektóre rzeczy. Zależy mu, żeby wywiązać się z danego słowa i poczekać na przyjazd Sosnowskich ze Stanów, którzy — tak się szczęśliwie składa — będą w Warszawie za niewiele ponad tydzień! Wtedy odda im klucze i definitywnie zamieszkamy razem.

— Ma to ręce i nogi — oceniła Magda. — No to moje gratulacje! Sprawy wreszcie zaczynają się konkretyzować! Bardzo się cieszę!

***

Kiedy Piotr w końcu zasnął, Ula najciszej, jak tylko potrafiła, wymknęła się z sypialni. Chcąc pobyć sam na sam ze swoimi myślami, zamknęła się w łazience, gdzie mogła bez skrępowania się wypłakać. Zanosząc się cichym szlochem, Sosnowska oparła się plecami o chłodną ścianę wyłożoną kafelkami, po czym ukryła twarz w dłoniach. Chociaż miała powody do radości związane chociażby ze zbliżającą się wielkimi krokami podróżą do Polski, nie wspominając o ostatniej, niezwykłej rozmowie z Tomaszem oraz wiadomości, jaką otrzymała dziś od Maćka, że zdecydował się na zamieszkanie z Darią, to w tym momencie to wszystko wydawało się odległe i mało znaczące. W obliczu czarnych chmur, jakie się nad nią zebrały, te duże i małe radości siłą rzeczy zeszły na dalszy plan, sprawiając, że Sosnowska poczuła się przytłoczona.

A gdyby takWhere stories live. Discover now