Rozdział 050

126 2 0
                                    

W czwartkowy poranek Daria została brutalnie wyrwana z błogiego snu przez pracowników MPO, którzy tego dnia wyjątkowo głośno zaznaczali swoją obecność na osiedlu, nie bacząc na to, że o godzinie piątej większość okolicznych mieszkańców jeszcze wypoczywa. Majewskiej wydawało się, że przyzwyczaiła się już do głośnych odgłosów śmieciarki, jak i zachowania obsługujących ją ludzi, mających niezbyt przyjemny zwyczaj ciskania pustych pojemników z takim impetem, jakby mieli ochotę wyładować na nich wszystkie swoje negatywne emocje. Tym razem jednak do tego wszystkiego doszły jeszcze donośne okrzyki komunikujących się ze sobą mężczyzn. Daria najpierw skuliła się w kłębek i naciągnęła kołdrę na głowę, chcąc jakoś stłumić te hałasy i jeszcze trochę pospać. Na niewiele się to zdało, bo pracownicy MPO zachowywali się tak, jakby chcieli spędzić na tym osiedlu przynajmniej pół dnia, a Majewskiej szybko zrobiło się duszno pod kołdrą. Zirytowana wyskoczyła z łóżka jak oparzona i dwoma susami dopadła do okna, by szczelnie je zamknąć i zaraz powrócić na z góry upatrzoną pozycję. Zakopawszy się ponownie w nadal ciepłą pościel, dziewczyna liczyła na to, że za chwilę znowu pogrąży we śnie. Niestety tak się nie stało, bo cały czas do jej uszu dobiegały irytujące hałasy z podwórka, które rozbudziły ją na dobre. Czując, że przerwany sen opuścił ją bezpowrotnie tego ranka, Daria postanowiła wstać. Swoje pierwsze kroki skierowała w stronę kuchni, skąd wkrótce przeszła do salonu z kubkiem aromatycznej kawy w jednym ręku, a w drugim — z miseczką ulubionego muesli wymieszanego z jogurtem. Usiadłszy przy stole, nieśpiesznie zabrała się do jedzenia. W trakcie tej czynności Majewska przelotnie zerknęła na swój laptop leżący nieopodal, co przypomniało jej o jego wczorajszych humorach.

— Albo ty, albo ja — powiedziała do niesfornego komputera, zastanawiając się, jaką karę mu wymierzyć. — Najprościej byłoby wymienić cię na nowszy model — dodała, uśmiechając się pod nosem na myśl o nowym laptopie, na którym nie byłoby problemów z zawieszaniem się ukochanej gry. — Tylko czy stać mnie w tej chwili na taki wydatek? — zamyśliła się, przypominając sobie w tym momencie o rozmowie, jaką ostatnio odbyła z Maćkiem. Kiedy dość nieopatrznie zdradziła się przed nim ze swoim niefrasobliwym podejściem do wydawania pieniędzy, on zareagował bardzo zdecydowanie. Jako ekonomista nie potrafił przejść nad tym do porządku dziennego i zrobił jej nieco przydługi wykład o tym, do czego może ją doprowadzić brak kontroli nad posiadanymi środkami. Szymczyk okazał się tak przekonujący, że Majewska nie miała innego wyjścia, jak tylko przyznać mu rację. Wciąż jednak nie wiedziała, co mogłaby zrobić, by cokolwiek u siebie zmienić w tej kwestii. Maciek na to też znalazł radę. Nie tylko opowiedział dziewczynie, jak w prosty sposób efektywnie zarządzać swoimi pieniędzmi, ale też pokazał jej, jak ułożyć domowy budżet.

A co mi szkodzi spróbować?, spytała siebie w myślach, sięgając do drukarki po białą kartkę oraz wszystkie rachunki z poprzedniego miesiąca, które — na swoje szczęście — trzymała w jednym miejscu. Chyba przyda mi się więcej kawy, oceniła, dopijając resztę napoju z kubka. Dlatego jeszcze raz wybrała się do kuchni i dopiero po powrocie zabrała się za układanie budżetu. Idąc za radą Maćka, w pierwszej kolejności wypisała sobie, ile pieniędzy spodziewa się otrzymać w nadchodzącym miesiącu z pracy w teatrze oraz redakcji. W drugiej kolumnie spisała swoje stałe wydatki — opłaty za mieszkanie i wszystkie rachunki. To była ta łatwiejsza część i — jak dotąd — jej sytuacja finansowa prezentowała się całkiem nieźle. Pozostało jeszcze uzupełnić ostatnią rubrykę z szacunkowymi kwotami, jakie wydawała na jedzenie, kosmetyki oraz inne mniej lub bardziej potrzebne rzeczy. Gdy skończyła, przyjrzała się krytycznie swojej liście, chcąc upewnić się, że niczego nie pominęła. Teraz pozostało jej tylko odjąć wydatki od wpływów, by zobaczyć, ile pieniędzy zostanie po opłaceniu rachunków i zakupie pozostałych rzeczy. Kiedy okazało się, że otrzymała bilans ujemny, nieznacznie się skrzywiła.

A gdyby takWhere stories live. Discover now