Rozdział 090

87 2 0
                                    

Nieoczekiwane spotkanie z Piotrkiem i Ulą sprawiło, że podczas drugiej części musicalu Karolowi trudno było się skoncentrować. A kiedy razem z Eweliną wychodzili z teatru po przedstawieniu, nerwowo rozglądał się wokół w nadziei, że nie spotkają się po raz drugi. Odkąd Górski zgodził się na propozycję Jedlińskiej, by wspólnie spędzili sobotni wieczór, ciągle powracała do niego myśl, że chyba źle zrobił. Przypomniała mu się rozmowa, jaką kilka dni wcześniej odbył z kumplami na temat randkowania z koleżankami z pracy, przez co miał mieszane uczucia, czy powinien spotkać się z Eweliną poza szpitalem. Jednak po gruntownym przemyśleniu sprawy Górski doszedł do wniosku, że takie jednorazowe wyjście to jeszcze nie związek i jeśli oboje nie przekroczą stosownych granic, to będzie można uznać je za zwykłe przyjacielskie spotkanie. Zdaniem Karola kluczowe było, aby nikt z oddziału nie dowiedział się o tym, że umówił się z Eweliną. Dlatego oboje trzymali język za zębami i przed nikim się nie zdradzili, że gdzieś razem się wybierają. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie natknęli się przypadkowo na Piotrka i Ulę.

Cholera jasna, że też musieli wybrać to samo przedstawienie co my i to właśnie w tę sobotę! Co za pech, no!, złościł się w duchu Karol. Jak znam życie, to pewnie był pomysł Piotrka! Czyżby przeczytał to w moich myślach? A właściwie nie w moich, tylko Eweliny, bo ja do ostatniej chwili nie miałem pojęcia, dokąd się wybieramy. Zresztą jakie to ma teraz znaczenie? Mleko już się rozlało. Dzisiaj wie o tym tylko Piotrek i Ula, a najpóźniej do poniedziałku dowiedzą się o tym pozostali lekarze z oddziału. Już widzę ten „sąd koleżeński", który zbierze się w mojej sprawie, by przemówić mi do rozsądku! A przecież nic takiego się nie dzieje, ale oni na bank zrobią z igły widły! Już słyszę kazanie, jakie zacznie prawić mi Piotrek do spółki z Dawidem. A Marian w najlepszym razie będzie milczał i słuchał. Chyba że w tym wypadku podzieli zdanie kolegów i przyłączy się do nagonki na mnie. Nawet nie wysłuchają moich racji, tylko od razu wydadzą wyrok. Ciekawe, co wykombinują, żeby mnie ukarać.

— Wiedziałeś, że Piotrek wybiera się dzisiaj na „Pilotów"? — spytała Ewelina, jakby w odpowiedzi na jego myśli.

— Żartujesz? Nie miałem o tym pojęcia, słowo daję — zarzekał się Karol, kładąc jedną rękę na klatce piersiowej jak człowiek składający uroczystą przysięgę.

— A mnie się wydawało, że się przyjaźnicie — stwierdziła, spoglądając na niego podejrzliwie.

— Bo tak jest, ale ostatnio trochę się mijamy — zaczął się tłumaczyć. — Szczególnie od czasu, jak Piotrek na poważnie związał się z Ulą, to mniej ze sobą gadamy.

— Chcesz powiedzieć, że to coś, to była jego dziewczyna?! — wykrzyknęła, wybałuszając oczy ze zdumienia.

— Tak, to jest właśnie Ula — potwierdził Karol, kiwając głową.

— Brzydula — zakpiła Ewelina, śmiejąc się głośno z własnego dowcipu. — Aparat jeszcze jestem w stanie zrozumieć. Wiele osób je nosi, żeby potem mieć równe, ładne zęby. Trzeba tylko trochę się pomęczyć i na jakiś czas dać się nieznacznie oszpecić, ale późniejszy efekt jest wart zachodu. Ja na szczęście nie potrzebowałam nosić aparatu, ale gdybym miała krzywe zęby, to na pewno bym się na to zdecydowała — dodała z niezachwianą wiarą w prawdziwość wypowiadanych słów. — No, ale nie o tym chciałam mówić. Wracając do tej brzyduli. Ma aparat? Okej. Ale te wielkie pingle na pół twarzy, do tego ta fryzura z podkręconą na wałku grzywką i strój, który pewnie odziedziczyła po babci? Skąd ona się urwała? Uciekła z zakonu sióstr miłosierdzia, czy może została granatem oderwana od pługa? — szydziła, sprawiając wrażenie dumnej z siebie.

— Lepiej uważaj — przestrzegł ją Górski, grożąc jej palcem. — Z Piotrkiem lepiej się nie dziel swoimi przemyśleniami na temat Uli. Delikatnie mówiąc, jest wrażliwy na tym punkcie — dodał, przypominając sobie, jak przez jedną nieprzemyślaną uwagę Sosnowski rzucił się na niego i zaczął go dusić.

A gdyby takHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin