Rozdział 068

100 2 2
                                    

Drzwi łączące przedpokój z salonem otworzyły się i pojawiła się z nich Maria oraz wyczekiwany gość. Aleks przeżył szok na widok Amelii, którą wyobrażał sobie zupełnie inaczej. Spodziewał się ujrzeć energiczną kobietę z lekką nadwagą między sześćdziesiątym a osiemdziesiątym rokiem życia o siwych włosach i pomarszczonej skórze. Tymczasem stała przed nim zgrabna brunetka o błyszczących oczach i anielskim uśmiechu będąca mniej więcej w jego wieku. Dokonane odkrycie wprawiło go w takie osłupienie, że Febo nie był w stanie nic powiedzieć ani wykonać żadnego ruchu, lecz przyglądał się przyjaciółce Lidii wybałuszonymi oczami, mając szeroko otwarte usta jak ryba wyjęta z wody na brzeg.

— Witaj, moja droga! — powiedziała radośnie Lidia, unosząc się z fotela. Najwyraźniej ten nagły ruch jej zaszkodził, bo staruszka aż syknęła z bólu.

— Trzeba było nie wstawać — łagodnie skarciła przyjaciółkę Amelia, podbiegając do niej, by ją podtrzymać. — Powinnaś na siebie uważać — dodała z troską.

— Musiałam się podnieść, żeby was sobie przedstawić jak należy — broniła się Boccia, pochodząc bliżej Aleksa. — Pewnie i tak popełnię faux pas, bo nigdy nie wiem, jakie są reguły dotyczące tego, kto komu powinien zostać przedstawiony jako pierwszy, więc z góry proszę was o wybaczenie. Etykieta nigdy nie była moją najmocniejszą stroną. Pozwólcie, że przyjmę zasadę przedstawienia mężczyzny kobiecie, a więc... Amelio, to jest mój przybrany wnuk, syn Francesco Febo, o którym tyle ci opowiadałam. Aleks, poznaj moją najdroższą przyjaciółkę, Amelię — dokonała uroczystej prezentacji, nie kryjąc swojej radości z tego spotkania.

— Miło mi pana poznać — stwierdziła przyjaźnie Amelia, wyciągając do niego rękę.

— Cała przyjemność po mojej stronie — odparł grzecznie Febo, po czym odwzajemnił gest, a nawet pozwolił sobie złożyć na wierzchu jej dłoni delikatny pocałunek. — Słyszałem o pani wiele dobrego — dodał, starając się opanować drżenie głosu wynikające z zakłopotania.

— Aż taka straszna jestem? — spytała Amelia z ironicznym uśmieszkiem na ustach. — Bo wygląda pan, jakby zobaczył ducha.

— Przepraszam, ale jestem nieco zaskoczony — przyznał się, ostrożnie dobierając słowa. — Szczerze mówiąc, myślałem, że jest pani...

— Starsza? — dokończyła zamiast niego dziewczyna, najwyraźniej wyczuwając zawahanie w jego głosie.

— Owszem — przytaknął Aleks, lekko kiwając głową.

— No cóż, jak pan widzi, przyjaźń nie jest zarezerwowana wyłącznie dla rówieśników — odparła spokojnie Amelia, jednocześnie spoglądając na stojącą obok niej Lidię. — Wbrew obiegowej opinii jest ona także możliwa między kobietą a mężczyzną.

— Czy pani mi coś proponuje? — spytał Febo z typową dla siebie kpiącą manierą, powoli odzyskując swój zwykły animusz.

— Nie tak szybko. Najpierw musiałby pan sobie na to zasłużyć — odpowiedziała Amelia bez cienia onieśmielenia.

— Błagam, przestańcie — jęknęła Boccia, łapiąc się za głowę. — Nie mogę tego słuchać! Jesteście prawie rówieśnikami, więc możecie darować sobie te konwenanse i normalnie mówić sobie po imieniu. No chyba, że któreś z was ma coś przeciwko temu — dopowiedziała, spoglądając to na Amelię, to na Aleksa.

— Ja na pewno nie — zadeklarowała dziewczyna, unosząc ręce do góry, jakby się poddawała. — Tylko nie byłam pewna, czy mogę to zaproponować od razu przy pierwszym spotkaniu — dodała, patrząc Aleksowi prosto w oczy.

— No mnie tym bardziej nie wypadało — uśmiechnął się Febo, z zaciekawieniem wpatrując się w jej brązowo-zielone tęczówki przypominające do złudzenia ślepia kota. Zgodnie z wpojonymi mu zasadami savoir-vivre'u w sytuacjach nieoficjalnych inicjatywa, by przejść na „ty" powinna być po stronie kobiety.

A gdyby takOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz