Rozdział 041

142 3 0
                                    

Ze względu na to, że zarówno Maciek, jak i Daria nie przepadali za ogromnymi multipleksami znajdującymi się przeważnie w centrach handlowych, umówili się w mniejszym kinie będącym nieco na uboczu. Oczywiście miało ono znacznie skromniejszy repertuar, ale panująca w nim kameralna atmosfera stanowiła dobrą rekompensatę. Brak rozwrzeszczanej młodzieży, rodziców z małymi dziećmi oraz ludzi sprawiających wrażenie, jakby przyszli do kina tylko po to, by najeść się popcornu i napić coli pozwalały sądzić, że czeka ich miły wieczór. Jedynym problemem był teraz tylko wybór odpowiedniego filmu.

— To na co idziemy? — zapytała rzeczowo Daria, nie odrywając wzroku od listy seansów.

— Na to, co wybierzesz — odparł Maciek, wyszczerzając zęby w uśmiechu.

— Sądziłam, że to raczej ty coś zaproponujesz — stwierdziła, spoglądając na niego podejrzliwie. — W końcu wyjście do kina to był twój pomysł.

— Cóż, chciałbym uniknąć kolejnej wpadki — przyznał z rozbrajającą szczerością. — Sushi było dla mnie już wystarczającą nauczką — dodał, puszczając do niej oczko.

— No dobrze, skoro tak stawiasz sprawę... niech pomyślę. Słyszałam, że „Kler" to film, który warto zobaczyć. Przynajmniej tak wynika z recenzji, które czytałam. Tylko to może przy innej okazji.

— Zgadzam się — przytaknął, oddychając z ulgą. Gdybyśmy poszli na „Kler" to byłaby to najmniej romantyczna randka ze wszystkich, o jakich słyszałem. Sam jeszcze nie wiem, czy w ogóle zdecyduję się to obejrzeć, bo — znając styl Smarzowskiego — będzie to film bardzo trudny w odbiorze i zostawiający niezatarte wrażenie na co najmniej kilka dni. No, ale mniejsza o to. Na teraz przydałoby się coś lżejszego, w ostateczności jestem w stanie przeżyć nawet komedię romantyczną, pomyślał.

— Co my tu jeszcze mamy... „Kamerdyner"? — spytała bez większego przekonania. — Co o tym sądzisz?

— Jeśli lubisz dramaty historyczne, to dobry wybór, ale raczej nie spodziewałbym się cudów. Jeden z moich kolegów z pracy był na tym filmie i w sumie go nie polecał — przedstawił zwięźle zasłyszaną opinię, ale powstrzymał się od podania większej ilości szczegółów. Maciek nie miał zwyczaju ani chwalić, ani potępiać filmów, których sam nie miał sposobności obejrzeć.

— Rozumiem. To może coś mniej ambitnego, ale sprawiającego dobre wrażenie? „Ant-Man i Osa" brzmi nieźle, prawda? — zaproponowała entuzjastycznie.

— Tak, jak najbardziej — odpowiedział nieco zmieszany, bo nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. — Ale zdajesz sobie sprawę, że to jest fantastycznonaukowy film akcji? — zapytał nieśmiało, sądząc, że umknęło to jej uwadze, przez co jej wybór nie był do końca świadomy.

— No tak, skoro akurat nie grają żadnych thrillerów ani horrorów, to ostatecznie kino akcji też ujdzie — oceniła, wzruszając ramionami. — Nie sądziłeś chyba, że wybiorę komedię romantyczną?

— Prawdę mówiąc, liczyłem się z taką ewentualnością — roześmiał się, ciesząc się w duchu, że się pomylił.

— Coś ty! — obruszyła się Daria. — Zanudziłabym się na śmierć! Jakby nie było nic innego, to już wolałabym pójść na jakąś bajkę, słowo honoru. Zwłaszcza, że w wielu z nich są teksty zrozumiałe bardziej przez starszą widownię niż przez dzieci.

— Znowu mnie zaskakujesz — westchnął Maciek, kręcąc głową z niedowierzaniem.

— Mam nadzieję, że pozytywnie? — zainteresowała się Majewska, posyłając mu pytające spojrzenie. Najwidoczniej jego ostatnia wypowiedź nie zabrzmiała dla niej jednoznacznie lub chciała, żeby Szymczyk postawił kropkę nad i.

A gdyby takOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz