Gaster

1K 98 71
                                    

Ukazuje się on... Gaster... Czego on chce? Mało mu, widzieć nasze wystraszone twarze, nasze łzy, słyszeć nasz krzyki... Wtulam się w Cila

-EHHH PRZEPRASZAM ZA TO WSZYSTKO WIEM ŻE TO DUŻO NIE DA ALE WYBACZCIE... NIE POWINIENEM TEGO ROBIĆ... MIAŁ BYĆ GŁUPI ŻART...MNIE TEŻ FRESH I PJ ZABIJĄ, NIC O TYM NIE WIEDZIELI...- mówi patrząc na nas... Nie mam zamiaru na niego patrzeć, Cil ma wkurzony wyraz twarzy...

-Wiesz ja to zrozumiem ale ona?- ehh mój rycerz w lśniącej zbroi...

-TAK DOMYŚLAM SIĘ, JESZCZE TE OSTATNIE WYDARZENIE, ŹLE NA NIĄ WPŁYNĄ...- mówi to z troską w głosie...

-Ehh...- Cil zaczyna głaskać mnie po głowie, widzę że jest tym wszystkim zmęczony... Widać że płakał... Po chwili Gaster wychodzi z pokoju... Słyszę na koryatrzu kłótnie... Chyba Pj z Gasterem, czyli już wiedzą? Nagle do pokoju wbiega Fresh

-Matko dzieciaki wszystko gra!?- mówi spanikowany...
-Jak ja zatłuke tych dwóch śmieszków, jak tylko ich zobaczę...- mówi siadając obok nas, po czym nas przytula...
-Więcej was nie zostawie samych... Napewno nie w najbliższym czasie... Pewnie jedno z gorszych przeżyć dla was...- po chwili wstaje od nich i idę na swoje łóżko... Nie chcę aby widzieli mnie w tym stanie... Jako mazgaje...

-T.I?- mówi Fresh... Nic nie odpowiadam... Cil dość szybko się ogarnął po tym zdarzeniu, a mi to zajmie conajmniej tydzień, zanim się upokoje, a co dopiero aby zapomnieć? Ehhh... Po chwili do pokoju wchodzi Pj, wkurzony Pj... Pewnie miał nie złą gadke z Panem włamywaczem... Nadal nie wierzę że jestem takim tchórzem...

Pov. Pj
Zatłuke gołymi rękami za nastraszenie mi dzieciaków! Nie wierzę że Reaper jest tak głupi! To miał być żart! Właśnie widzę, ugh nie dziwie się że teraz dzieciaki nie będą chciały się odzywać ani nic... Wchodzę do pokoju i co widze że T.I siedzi sama na łóżku... Odeszła? Pewnie jej głupio... Cil się ogarnął już, on to miał kilka takich przygód ale za każdym razem się boi, ehh jeszcze Gaster... Przyznam że to jest jedna ze straszniejszych postaci ale to nie znaczy że może straszyć innych, dałem znam Freshowi że chce zostać sam z T.I, ten to odebrał i teleportował się z Cilem na dół, chyba...

-Kochanie już spokojnie- mówię siadając obok niej, ta od razu z płaczem się we mnie wtula... Jejku jak mi jej szkoda... Biedna moja... Przytulam ją mocno do siebie, niech poczuje że ktoś się o nią martwi... Mimo tego że nie jestem jej prawnym opiekunem to i tak kocham ją jako córke i nie chce aby coś się jej stało...

-Tak się bałam, myślałam że...-

-Ciiii, już nie myśl o tym, cichutko- głaszcze ją po głowie... I pozwalam się jej wypłakać, będzie się lepiej czuła...
-Dzielna jesteś...- mówię głaszcząc ją po głowie... Ta nic nie odpowiada tylko wtula się dalej
-Nie musisz się bać, już nic ci nie grozi... Nigdy ci tu nic nie groziło złego... Nigdy... Nie pozwole na to- trochę się uspokaja po tych słowach, czuję jak się trzęsie...

-Dziękuje...- mówi bardzo cicho... Natomiast ja ją dalej przytulam, moje słoneczko... Ehhh, nic ci nie grozi... Możesz czuć się bezpieczna... Po 15 minutach uspokajania zaśneła wtulona we mnie... Jaki uroczy widok... Odpocznij sobie... Delikatnie zdjemuje ją z siebie i kłade na łóżku i odkrywam kołdrą.

-Śpij dobrze... Jestem obok- kocham ją na życie... Wiem że to dziwne żeby kochać jak dziecko jakiegoś człowieka no ale ona potrzebuje tej miłości, nikt jej nie dał... Czuję się nie potrzebna, chce aby czuła się kochana, potrzebna...

Pov. Fresh
Pj kazał mi wyjść z małym... No dobra, teleportuje się z nim na dół, może po nim tego nie widać, ale nadal jest roztrzęsiony, boi się, nie patrzy mi w oczy
-Cil... Synku spójrz na mnie- nie reaguje na moje słowa...
-Już dobrze...- mówię przytulajac go do siebie, ten natychmiast się we mnie wtula mimo tego że ma swój wiek to dla mnie zawsze będzie moim małym synkiem... I zawsz będę przy nim i dla niego... Kocham go nad życie, już tyle przeszedł i dalej się trzyma chciałabym bym taki jak on, mój synek, dzielny...
-Już jest dobrze, nic ci nie grozi to już przeszłość do której nie wrócimy...-

-Wiem...- mówi zmęczonym głosem, chyba w końcu nie walczy z tym... Oddał się emocjom...

-Nie pozwole aby ktoś cię skrzywdził- mówię, a ten pada mi na rękach, heh... Męczący dzień dla nas wszystkich, jutro czeka mnie poważna rozmowa z Reaperem, niech nie myśli że ujdzie mu to na sucho, tak samo Gaster... Widzę że Pj wychodzi z pokoju, pokazuje mu znak że ma być cicho, potem biorę małego na ręce i idę z nim do pokoju... Jak słodko śpi, on i T.I nie zasługują na taki los jaki ich spotkał... Powinni wieść spokojne życie, a nie takie pełne złych emocji i przeżyć... Kładę Cila na łóżko i okrywa go...

-Śpijcie dobrze dzieci...- T.I jest dla mnie jak córka, może nie ukazuje tego jakoś specjalnie ale staram się, kocham ją nad życie mimo tego że wiem, że ona nie czuje się tutaj dobrze, czuję się dziwnie... Ale ja sprawie aby czuła się jak w domu, bez żadnego wahania i zastanawiań, aby zapomniała o tamtym życiu, zamknęła tamten rozdział... Żyje tetaz z nami i każdy chce dla niej jak najlepiej... Pamietaj o tym T.I nikt nie pozwoli cię skrzywdzić... Schodzę na dół i widzę Pj na kanapie...

-Ehhh jutro idę do Reapera i Gastera, zostaniesz z dzieciakami co nie?-

-Jasne, tylko pogadaj z nimi na poważnie, jeszcze jutro Error przyjdzie, on to poprawi im humor, będą zadowoleni- mówi Pj uśmiechając się

-Tak, braciszek wymiata, przez te życie rodzinne, rzadko używam swojego sloganu dziwne... Ale czego nie robi się dla swojej rodziny- mówię przytulając Pj do siebie... Oboje zasypiamy...

Cil x Reader #Nie musisz uciekać... [ZAKOŃCZONA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz