Rodzice

1.3K 99 80
                                    

-Dobrze zapomnę o tym- mówię patrząc na niego nadal się uśmiechając.

-Za dużo tej smutnej aury! Nie lubię jej! Trzeba się rozweselić!- mówiąc to zaczął mnie łaskotać ja śmiałam się w niebo głosy i prosiłam aby przestał natychmiast humor mi się poprawił

-DOBRA DOBRA DOŚĆ NIE WYTRZYMAM HAHAHAHAHA CILLLLLLLLL!- mówię śmiejąc się po chwili przestał i poszedł do kuchni, po 10 minutach wrócił z sokiem i kanapkami.

-Proszę częstuj się- podał mi talerz i na niej kanapkę, po czym włączył telewizor akurat leciały trudne sprawy no co za zbieg okoliczności, jedliśmy, gadaliśmy i oglądaliśmy telewizję.

Bardzo gościnny jest ten Cil ale boję się co powiedzą jego rodzice gdy mnie zobaczą, o wilku mowa nagle drzwi frontowe się otworzyły i przez nie wszedł biały szkielet z okularami, a na nich napis YOLO, czapeczka z daszkiem dość kolorowa, kolorowa bluza, chyba wiem po kim Cil ma styl ubierania hehe, drugi szkielet był czarny i wokół niego latały jego cząsteczki hm dziwne, beżowy szalik z plamami farby, czarno niebieska kurtka hmm też dosyć kolorowy mam nadzieję że się nie pogniewają że tu jestem. Cil natychmiast do nich podszedł i pomógł z zakupami, a myślałam że ich uprzedzi o mnie. Gdy jakby te dwa szkielety zobaczymy mnie natychmiast chciałam być pod ziemią a dlaczego? Myślałam że będą mieli wkurzone miny a tu co? Chyba byli zadowoleni ale z czego że Cil sprowadził nie znajomą do domu? Na dodatek człowieka. Nagle podszedł do mnie ten z czapeczką

-Cześć młoda jestem Fresh a ty?- w jego głosie było słychać entuzjazm, spojrzałam się na Cila trochę wystraszona on chyba zrozumiał o co mi chodzi

-To jest T.I, trochę się boi więc chyba na razie nie będzie z wami rozmawiać- powiedział Cil

-Hm boi a czemu? Przecież niż jej nie zrobimy- odezwał się ten czarny szkielet

-Powiedzmy że ma złe przeżycia i tyle- powiedział Cil widać że chyba ma bardzo dobry kontakt z nimi

-Ja jestem PJ em znaczy PaperJam heh- przedstawiał się ten czarny szkielet

Po czym on z Fresh Em poszli do kuchni

-Widzisz nie zjedli cię heh- powiedział roześmiany Cil

-Może i nie ale i tak się nie swojo czuję tutaj raczej będę wam przeszkadzać- nagle z kuchni było można usłyszeć piski

-Jaki ma uroczy głos awwww- pszczeli Pj i Fresh

-Hehe i co nadal sądzisz że przeszkadzasz?- powiedział Cil

-Tak...- nadal było słychać piski

-Nie przesadzaj widzisz jak się cieszą, jak będziesz chciała sobie pójść napewno smutno im się zrobi- powiedział Cil robiąc smutną, uroczą minke

-Pewnie robią to z grzeczności- mówię

-Widzę że nie umiesz szukać pozytywów ale nie dziwię Ci się, spokojnie nauczę cię cieszyć się życiem- powiedział podekscytowany Cil, a piski z kuchni były coraz głośniejsze

... Może ma rację jego rodzice fakt nietypowo zareagowali na niespodziewanego gościa, i niestety nie umiem się cieszyć życiem, w domu dziecka raczej nie było z czego się cieszyć. Po chwili Cil poszedł do kuchni i gadał z rodzicami. Ciekawe o czym...no niestety nie podsłucham bo po pierwsze to nie grzeczne, a po drugie nawet nie mam jak wstać z kanapy. Po chwili wyszedł Cil i podszedł do mnie.

-Ja na chwilę muszę wyjść ale spokojnie moi rodzice się tobą zajmą i spokojnie możesz z nimi sobie porozmawiać, możesz powiedzieć o swojej przeszłości nie bój się napewno pomogą ;) postaram się wrócić szybko do zobaczenia- pożegnał się i wyszedł z domu.

---------------------------------------------------------
Kolejny rozdział! Ale się wciągnęła w tą książkę :3

Cil x Reader #Nie musisz uciekać... [ZAKOŃCZONA] Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt