Poranek

510 73 32
                                    

Time skip (wracamy do normalnej fabuły tej książki)

Pov. Reader
Przebudzam się i widzę że leżę na kanapie ale do góry nogami? Emmm co ja tutaj robię? Aaaa no tak! Przecież potem Reaper wymyślił zabawy no i... No i jedna była ciekawa bo jakieś napoje były... Wygląda na to że dostałam jakiś mocny bo mało co pamiętam hah... Nie no żartuje, pamiętam wszystko tylko film się urywa pod koniec, brzmi jakbym była na jakiejś imprezie no spoko też tak może być hah. Wstaje i się przeciagam, czuję że kogo kopłam patrzę, a to Reaper leży... A obok niego stoi wkurzony Geno no to ładnie...

-T.I tutaj jesteś- mówi Cil patrząc na mnie

-Tak tak hah- podchodzi i siada obok... Nawet nie wiem kiedy ale Reaper znika... Umm no dobra...

-Chyba Geno się nie wyspał- Geno patrzy na niego i przerwaca oczami... Odchodzi... Czyli co Reaper zgadł? No nie gadać hah! Ale wygląda na to
-Mam cię mój żywy trupie!- Oj może się już nie odzywaj bo się Geno odwidzi...

-WITAM DZIECIAKI!- yyy Error wstał

-Co tak wcześnie?- Śmieje się Ink

-CHCIAŁEM ZOBACZYĆ JAK GENO SIĘ WKURZA-

-Bardzo ważny powód aby wstać Error- patrzy zirytowany Geno

-NO JA WIEM!-

-Dobra co chcecie na śniadanie?-

-UUU INK ROBI ŚNIADANKO!!!- Hmm musi dobrze gotować jak tak się jara, zapewne Pj to wie

-Heh dokładnie- uśmiecha się Ink... Oni to się dogadują, ja nie wierzę że oni toczyli walki trzeba się kiedyś o to zapytać! Hmmm tylko kiedy, dzisiaj?

-Wybaczcie ale my będziemy się zbierać z Geno i Gothem-

-A czemuż to?- Pj wyszedł z pokoju

-Coś musimy załatwić-

-A właśnie... Pierwszy raz o czymś pamiętasz-

-Hmm...- Goth nie wie o co im chodzi

-Dziękujemy za miłe święta prezenty i ble ble ble- po chwili znikają no dość szybko ale okey

-To co chcecie?-

-OBOJĘTNIE BYLE BY COŚ ZJEŚĆ KIKI~  Errorowi na flirty się wzięło xd

-Mhm...- Ink bez zwlekania udał się do kuchni, chyba żenuje go ta sytuacja, ale się nie dziwię

-Nudzi ci się?- patrzy Pj na Errora

-BARDZO-
-A gdzie Cray?-

-Zapewne w łazience- cicho się śmieję Cil... On to tak godzinę siedzi

-SPOKOJNIE PAPERJAM NIE UTOPI SIĘ... TO SZKIELET-

-Wiem nie martwię się o to, a Fresh?-

-GDZIEŚ RANO WYSZEDŁ-

-Cud... Rannym ptaszkiem to on nie jest, ani trochę hah- śmieje się Pj i idzie do Inka, zapewne mu pomóc jak uroczo!

-DOBRA DZIECIARNIA KANAPA MOJA SIO-

-W życiu- uśmiecha się głupio Cil... Oj to chyba wyzwanie...

Witam oto jestem z normalnym rozdziałem, krótki bo robię mini specjał dla was że mnie tak długo nie było, dobra, a więc jak wbijecie 13 gwiazdek lecę z kolejnym rozdziałem no to do usłyszenia! (proszę dawajcie dużo gwiazdek! Będę o nie zebrać teraz :3 xd)

Cil x Reader #Nie musisz uciekać... [ZAKOŃCZONA] जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें