Na wstępie chciałabym powiedzieć /żeby nie było pretensji/ że nikt nie wie co się dzieje z człowiekiem w czasie gdy umiera bądź jest w śpiączce. Spotkania ze zmarłymi są moją interpretacją tego stanu więc proszę o wyrozumiałość. Nie jest to opowiadanie fantastyczne ;)
Oczywiście odpłynęłam. Nie mogło być inaczej. Nie wiem co się działo ze mną w tym czasie. Nie wiem czy śniłam, czy zdarzało się coś niezrozumianego i mogłam spotkać ludzi który nie żyją... Po "zaśnięciu" ujrzałam starszą kobietę. Mimo upływu lat, widocznego po zmarszczkach na twarzy i srebrnych włosach, to muszę przyznać że była wyjątkowo piękna. Kogoś mi przypominała. Nie miałam pojęcia kogo.
-Witaj Natalio.
-Witam. Kim Pani jest?
-Nazywam się Gabriella.
Dalej nie kojarzę.
-Domyślam się że chce mi pani coś powiedzieć.
Staruszka uśmiechnęła się ciepło.
-Jestem taka szczęśliwa że Ci się oświadczył.
-Ja również...
Odwróciłam się i zobaczyłam staruszka z szelmowskim uśmieszkiem.
-Dziadku!
Uściskałam go mocno.
-Czeszę się że dostałem drugą szansę na zobaczenie Ciebie.
Ucałował mnie w czoło i podszedł do kobiety, którą złapał za rękę. Nie wiedziałam o co chodzi. Zmarli też się łączą w pary?
-O co tu chodzi?
-Natalio. Kochałem twoją babcię. Ale moją prawdziwą miłością życia była ta kobieta, która zniknęła na jakiś czas z mojego życia. Nie chciałem ranić Twojej babci i opuszczać jej po tym jak na nowo odnalazłem Gabrysię. Dlatego zostało tak jak było. Teraz możemy być razem, szczęśliwi.
-Dalej nie rozumiem. Ta kobieta jest Twoją młodzieńczą miłością tak?
-Dokładnie. Ona była mi przeznaczona. Niestety jeszcze nigdy w historii nie zdarzyło się tak aby dwie przeznaczone sobie osoby miały dziecko. Nigdy nie było stuprocentowego następcy. Zawsze była para. Nadzieja jest w Was.
-W nas czyli w kim?
-No w Tobie i Krispinku.
Odezwała się kobieta. Krispinek? Gabrysia? Przeznaczenie?
Niee. Znów to uczucie. Spadam w dół. Ale teraz było inaczej. Czułam swoje ciało. Delikatnie i powoli otworzyłam oczy. Wszystko było niezbyt wyraźne. Po dłuższej chwili, gdy wzrok się przyzwyczajał rozpoznałam osobę siedzącą przy łóżku. Książę. Spał na krześle, głowę miał opartą o łóżko. Byłam ułożona w pozycji pół leżącej. Spróbowałam ruszyć palcem u prawej ręki. Udało się! No dobra. teraz cała dłoń. Po czasie dałam radę podnieść całą rękę. Dotknęłam włosów chłopaka. Cicho mruczał pod nosem. Pewnie był bardzo zmęczony. Drzwi się powoli uchyliły. Asia weszła do pokoju. Zakryła usta ręką gdy mnie zobaczyła. Pokiwałam głową przecząco aby się nie odzywała. Chciałam sama zobaczyć reakcję Krystiana. Dziewczyna była zabójczo ładna. Delikatna i drobna. Długie włosy miała związane w starannego koka na czubku głowy. Oczy jak lazurowy ocean a jej zgrabny nosek zdobiło parę piegów, które dodawały jej uroku. Uśmiechnęła się do mnie i pokazała mi pięć palców, co chyba miało znaczyć że mamy pięć minut dla siebie. Wyszła. Wysiliłam się na wykonanie ruchu ręką. Do tej chwili leżała bezczynnie na głowie chłopaka. Nie wiedziałam czy mogę mówić.
-Ej Łobuzie.
Wychrypiałam. Krystian delikatnie podniósł głowę. Tak jakby to był poniedziałek i musiał wstać do pracy. Z zamkniętymi oczami przeciągnął się na krześle. Ja oczywiście wcześniej zabrałam rękę. Chciało mi się śmiać. Od miesiąca czeka aż się obudzę, a gdy to już nastąpiło on leniwie próbuje się rozbudzić.
-Łobuzie!
Starałam się podnieść głos, ale średnio mi to wyszło. Struny głosowe też były leniwe. Za to widok mojego Księcia był bezcenny. Mama chyba nigdy nie mówiła mu żeby nie bujał się na krześle. Gdy tylko usłyszał moje słowa, przestraszył się i zdekoncentrowany przewrócił się. Zaśmiałam się delikatnie. Mocniej nie mogłam ponieważ czułam ból między piersiami. Po chwili z pod łóżka wyłonił się Chłopak z uśmiechem wartym miliony.
-Księżniczko!
Zaczął mnie całować po całej twarzy.
-Tak bardzo się cieszę że wróciłaś. Tak bardzo tęskniłem. Asia!!!
Zaczął krzyczeć.
-Nie krzycz. Już tu była.
-Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy!
-Nie sądzę...
Jego mina momentalnie się zmieniła. Był zakłopotany i jakby wystraszony.
-Dlaczego tak mówisz?
-Bo muszę Ci powiedzieć coś ważnego...
Teraz dopiero się wystraszył.
-Tak...
Powiedziałam ledwo słyszalnym głosem. Zauważyłam jedną samotną łzę na policzku Księcia.
-Masz rację. Dopiero teraz jestem najszczęśliwszy na świecie.!
Wziął mnie w ramiona i w tym momencie do sali wszedł lekarz z pielęgniarką.
-Jak się czujesz Natalio?
Odpowiedziałam na wszystkie pytania lekarza, następnie wyszedł. Asia zdjęła mi kroplówkę i zrobiła jeszcze parę rzeczy w koło mnie.
-Asiu... Chciałam Ci bardzo podziękować. Dzięki Tobie nie było aż tak źle.
-Nie ma za co kochana.
-Skarbie Sebastian zaraz przyniesie mi parę papierów do podpisania. Chyba nie masz nic przeciwko?
-Pewnie że nie.
I jak na zawołanie do sali wszedł Sebek z teczką. Gadał przez telefon. Gdy jego wzrok spotkał się ze spojrzeniem niskiej blondynki, zaniemówił.
-Oddzwonię później.- Nie zawracaj mi teraz dupy bzdetami! - Narka.
Schował telefon. Asia zarumieniła się potwornie.
-Wyczuwam chemię.
Krystian szepnął mi do ucha na co ja się czule uśmiechnęłam. Tak pasują do siebie.
Chwila była magiczna. Sebastian podszedł do pielęgniarki.
-Sebastian jestem i chyba sobie coś zrobię żeby tylko leżeć na tym oddziale.
Patrzy na nią jak zahipnotyzowany. Nigdy nie widziałam go w takim stanie.
-Asia. Miło mi, ale ja nie pracuję na tym oddziale. Przychodziłam tu tylko do Natalii, jestem z położnictwa.
-Tam też mogę leżeć.
Jest tak rozkojarzony że chyba nie zrozumiał znaczenia tego oddziału. Asia zaśmiała się.
-Może kolacja będzie lepsza?
-Chętnie.
Nie wierzę! Ale cudownie! Krystian mnie przytulił.
-Dasz mi te papiery ?
Zapytał przyjaciela.
-Yyy ta jasne. Przepraszam panią na chwilę.
-Muszę iść kończę o 19.
Powiedziała i wyszła. Myszka uciekła przed kotkiem.
-O kurwa co za dziewczyna!
Zaczęłam się śmiać. Sebek jest super chłopakiem. Ma ekstra poczucie humoru. Jest opiekuńczy i troskliwy. A Laura jest totalną debilką że go nie doceniła.
-Trzymam kciuki, a tak po za tym miło cię widzieć.
-Oj Nati sory. Cieszę się że się obudziłaś! W końcu do nas wrócisz.
-Nie ma mowy! Natalia nie będzie jeździć.
Mój świeży narzeczony sprzeciwił się.
-Chyba sobie jaja robisz. To że byłam w śpiączce bo lekarz tak zadecydował to nie znaczy że jestem upośledzona i nie mogę robić tego co lubię.
Chciał coś powiedzieć ale mu przerwałam.
-Po za tym jest to moim przeznaczeniem Krispinku...
Jego oczy powiększyły się dwukrotnie, a Seba otworzył buzię ze zdziwienia.
-Skąd to wiesz? Dlaczego mnie tak nazwałaś?
-Porozmawiamy później. Nie mam ochoty teraz. Proszę idź zapytaj lekarza czy mogę już stąd wyjść. Chce wrócić do domu.
Coś się zmieniło. Przypomniałam sobie Michała, Mariusza, Maksa... Dziwne uczucie. Jakby ktoś wyssał mi duszę i wstrzyknął coś obcego. Poczułam że moje serce pokrywa się lodem i nienawiścią. Pomszczę Cię Elizko...
-Natalko co się stało?
-Nic kochanie. Po prostu zbyt dużo wiadomości i emocji. Po za tym chcę poleżeć w końcu w swoim łóżku z moim prywatnym grzejnikiem.
Puściłam mu oczko chyba pamiętał jednego ze swoich pierwszych smsów do mnie.
Lekarze zrobili mi ostatnie badania i mogłam wyjść. Jedynie musiałam wstawić się na kontrolę za tydzień. Przyjechał po nas Alan. Ale jakim autem!
-Masz nowy samochód?
-A zrobiłem sobie mały prezent.
-No no. Niezły. Leksus rx
Zapytał mój facet.
-Zgadza się. Zapraszam do środka bo nie ma czasu!
Drogi czytelniku. Jeżeli jeszcze nie dałeś gwiazdki to proszę zrób to. Dla Ciebie to chwila, dla mnie ogromna radość :)
Jeżeli będzie 15 x🌟i 5 komentarzy dodam rozdział na 2000 słów. 😊