Rozdział 1

28.2K 854 70
                                    


- Ros zanieś to do magazynu.- powiedziała moja mama, kiedy stałam zamyślona, wpatrując się w okno.

- Tak już idę, przepraszam.- powiedziałam i wzięłam od mamy doniczkę, którą zaniosłam do magazynu. Dziś jest sobota, czyli dzień, w którym pomagam mamie w sklepie. Nie jesteśmy zbyt bogatą rodziną, ale na podstawowe rzeczy nam wystarcza. Tak jak już wspominałam, moja mama ma sklep, a tata pracuje w fabryce w naszym małym miasteczku. Mam jeszcze dwóch braci, małych, wrednych urwisów Olivera i Williama. No i to w sumie tyle, nasza rodzinka.

Po chwili zadzwonił do mnie telefon:

- Ro idziemy dziś na imprezę, otworzyli nowy klub i nie może nas tam zabraknąć!- krzyczała mi do ucha moja najlepsza przyjaciółka Lily.

- Nie Lil proszę Cię, wiesz, że nie lubię imprez nie dzisiaj...- zaczęłam marudzić.

- Nie Ros, nie możesz mnie zostawić, idziemy tam koniec i kropka. Będę wieczorem, więc się przyszykuj.- dodała i zanim coś powiedziałam, rozłączyła się. Kurde po prostu świetnie nie cierpię, kiedy tak robi, bo to oznacza, że czy chcę, czy nie muszę z nią pójść.

Wróciłam do mamy, która powiedziała, że mogę już wracać do domu. Pożegnałam się z nią szybko i wyszłam ze sklepu. Kiedy dotarłam do domu, pomyślałam, że jeśli muszę iść na tą imprezę, to pasowałoby się jakoś przygotować.

Po niedługim czasie byłam już gotowa. Wzięłam torebkę i zeszłam na dół.

-Hej, idę dziś z Li na imprezę i chyba wrócę późno.- powiedziałam do mamy stojącej w kuchni.

-Dobrze, uważaj na siebie.- pocałowała mnie w policzek. Na szczęście lub też nieszczęście mama nigdy nie zabraniała mi chodzić na imprezy. Więc tym razem, też nic nie mówiła. Wyszłam na zewnątrz, a po chwili przyjechała Li z Lucasem. Lucas to chłopak Lily, a mój przyjaciel. Przywitałam się z nimi i pojechaliśmy do jednego z klubów. Zajęliśmy wolne miejsca, ale po chwili zostałam sama, bo oni poszli tańczyć.

-No cóż, trzeba sobie znaleźć zajęcie.- westchnęłam sama do siebie. I tak jak Lily i Lucas poszłam potańczyć.

Po 3 godzinach postanowiłam poszukać Lily. Zobaczyłam ją koło baru.

- Lily wszędzie Cię szukałam, za ile wracamy?-zapytałam, kiedy znalazłam się obok niej.

- Wyluzuj, zaraz pójdziemy, tylko znajdźmy Lucasa.-odpowiedziała mi.

- Serio? Zgubiłaś go?

-Nie zgubiłam tylko, gdzieś sobie poszedł.- odpowiedziała.

- Ok, chodź go poszukać.- pociągnęłam ją w stronę wyjścia.

Tak jak myślałam, Lucas był przed wejściem, pijany na maksa.

-Co ty robisz wszędzie Cię, szukałam!- nakrzyczała na niego Lily.

- Spojo jyst ok.- wymamrotał, chwiejąc się na boki.

- Chodź Lily, zabierzmy go, jest całkowicie pijany.- powiedziałam do przyjaciółki, chwytając Lucasa za ramię.

Niestety nasz samochód stał trochę dalej, więc musieliśmy do niego pójść. Co wcale nie było proste, zważając na pijanego Lucasa.

Kiedy przechodziliśmy, koło jakiegoś ciemnego zaułka poczułam, że ktoś nas obserwuje. Odwróciłam się, ale nikogo nie zauważyłam. Nie zwracając, więc na to większej uwagi poszliśmy dalej.

Kiedy dotarliśmy do samochodu, ktoś odepchnął mnie od Lucasa, przez co upadłam na ziemię.

- Ej!- krzyknęłam, podnosząc się i odwracając w ich kierunku. Przede mną stało 5 facetów i wpatrywała się we mnie morderczym wzrokiem. Popatrzyłam na Lily która patrzyła na mnie przestraszonym wzrokiem.

- Ciego od nas checie?-zapytał ledwo zrozumiale Lucas.

- Kto pozwolił Ci się odezwać?- warkną chłopak z burzą loków na głowie.

- Chodź Lucas.- Li pociągnęła go za rękę i spróbowała otworzyć samochód.

- Nie ładnie, jeszcze nie skończyliśmy. Nigdzie nie jedziecie.- przeszkodził jej chłopak w blond włosach.

- Czego od nas chcecie?- zapytałam, stając obok Lily.

- Ciebie złotko.- usłyszałam przy uchu czyjś głos, a po chwili zostałam przez kogoś podniesiona. Pisnęłam przestraszona i spróbowałam się wyrwać, ale to nic nie dało.

- Zostawcie ją!- krzyknęła Lily i chciała do nas podejść, ale blondyn chwycił ją za ramiona.

Udało mi się kopnąć tego kogoś, kto mnie trzymał, dlatego on puścił mnie, a ja upadłam na chodnik. Chłopak w lokach zachichotał na to, a ten, który mnie upuścił, złapał się za bolące miejsce.

-Nie powiecie nikomu o tym, co się stało i co tu widzieliście. Inaczej wasza koleżanka stracie życie.- loczek powiedział do Lily i Lucasa.

-Czemu? Zostawcie ją, czego od niej chcecie?!?- krzyknęła Lily.

- Nieważne pamiętajcie, nic o nas nie powiecie, bo inaczej...- mówiąc, to chłopak podszedł do mnie, po czym związał mi ręce, nogi i zakleił usta. Następnie podniósł mnie i zaczął iść w jakimś nieznanym mi kierunku. Spróbowałam się odwrócić, ale nic mi to nie dało.

- Przestań się wiercić.- szepnął loczek. Podeszliśmy do jakiegoś super drogiego autka, a wtedy chłopak wsadził mnie do bagażnika.

-Jeszcze chwilka kotku.-powiedział i wbił mi w ramię jakąś igłę, przez co moje oczy się zamknęły.

************

Cześć nazywam się Aga i to moje pierwsze opowiadanie. Bardzo przepraszam za błędy, mam lekki problem z moją ortografią i nigdy nie wiem, kiedy stawiać przecinki, więc jeszcze raz przepraszam za błędy ;).

Mam nadzieję, że ktoś mimo wszystko będzie to czytał XD. Życzę miłego czytania i zachęcam do komentowania XD.  

Porwana przez One Direction/ h.sWhere stories live. Discover now