3. Rozdział 10

295 30 39
                                    


   - Co to ma znaczyć? Mówicie mi, że morderca moich rodziców tutaj jest i oczekujecie, że co mam zrobić?! Słuchać ze spokojem tego o macie mi do powiedzenia?! Co w ogóle zamierzacie osiągnąć tą historią? Jeśli chcecie przekonać mnie, że wszystko co się dzieje z Kat nie jest do końca jej winą, używając do ego jego przykładu to możecie sobie darować!

- Wiemy, że nie zmienimy twojego światopoglądu jedną historią, ale uważamy, że musisz jej wysłuchać, jeśli nie dla przekonania się to przynajmniej dla samej wiedzy- powiedziała Ewangelina wpatrując się w czubki butów.

Dużo starsza ode mnie kobieta wyglądała jak mała skrzywdzona dziewczynka, zupełnie sama na świecie. Nie widziałem jej oczu, ale wiedziałem co w nich zobaczę, smutek, kolejnego demona jej przeszłości, który wraca bez przerwy, prześladować ją. Nie musiała wymówić nawet jednego słowa, a wiedziałem już jak doszło do tego, że mój wuj skończył bez duszy, zdradziła to jej postawa i brak odwagi do spojrzenia mi w oczy.

- Ty to zrobiłaś, zrobiłaś z nim to samo co z Kat podrzuciłaś te słowa do głowy, czy kiedy to zrobiłaś wiedziałaś jakie przyniesie to skutki?- w moim głosie pobrzmiewał czysty chłód i nieskończona wściekłość.

Nie odpowiedziała, nie była w stanie tego zrobić. Skinęła tylko głową tak lekko, że było to prawie nie dostrzegalne.

- W takim razie nie odebrałaś mi tylko jedynej osoby, którą kochałem, ale także odebrałaś mi moich rodziców. Dlatego zawsze stoisz po mojej stronie, prawda? Usiłujesz naprawić swoje błędy.

- Tak.

- Podaj mi przynajmniej cztery powody...

- Wystarczy- uciął zimny głos Gabriela po czym przyciągnął do siebie Ewangeline, która oparła głowę na jego piersi, powoli zaczęło uchodzić z niej napięcie.- Ewangelina sama zdecydowała ci się o tym powiedzieć, nikt jej do tego nie zmusił, jeśli chcesz możesz wrócić do pałacu i nigdy nie poznać tej historii. Ona nie była jedyną, która zawiodła, aniołowie także zawiedli. Nie pozwolę ci zrzucać całej winy na jedną osobę, która próbuje zapomnieć o przeszłości, tak samo jak ty- powiedział podkreślając ostatnie słowo.

Nie mam pojęcia jak długo milczałem, tylko mierząc się z nim spojrzeniami, wiedziałem, że on nie zrezygnuje, nigdy nie skapituluje na rzecz mnie, zbyt bardzo mnie nienawidzi za to, że jestem... byłem z Kat.

- Dobrze, niech będzie, słucham.

Ewangelina oderwała się od Gabriela i położyła mu rękę na ramieniu w uspokajającym geście, kiedy chciał coś powiedzieć.

- Ja to zrobię- powiedziała do niego cicho i posłała mu smutny uśmiech- tak trzeba.

Spojrzała na mnie, nabierając powietrza w płuca.

- Do zobaczenia za chwilę Aaronie- rzekła po czym sypnęła mi niebieskim proszkiem w twarz, zmuszając mnie do zamknięcia oczu.

Kiedy je otworzyłem, widziałem przed sobą znajomy pokój z kominkiem pośrodku w którym powoli dogasał ogień rzucając cienie na niebieskie ściany z drewna. Przy komiku stały dwie czerwone kanapy ustawione naprzeciw siebie. Spojrzałem na sufit i zobaczyłem to czego się spodziewałem, był całkowicie pokryty złotem.

- Poznajesz to miejsce prawda?- usłyszałem głos matki Kat.

- To dom mojej babci... z czasów kiedy byłem mały.

- Właściwie, jesteśmy w miejscu, gdzie owszem będziesz kiedyś żył, ale dopiero za kilka lat, chwilowo znajdujemy się w dniu w którym po raz pierwszy zwróciłam uwagę na twojego wuja.

Kim ona jest?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz